niedziela, 12 stycznia 2014

Recenzja książki „Dzień tysiąca godzin” W.S. Kuniczaka

Powieść Kuniczaka porusza niełatwy, ale niezwykle ciekawy temat II wojny światowej. Obserwujemy losy kilku bohaterów, znakomicie nakreślonych, pełnych, różnych od siebie (szczególnie widać to w przypadku Antosia), z zaletami i wadami, z przeszłością i marzeniami o przyszłości. Obserwujemy nie tylko zaciekłą walkę o Polskę w pierwszym tysiącu godzin wojny, ale także zmiany bohaterów, ich rozwój bądź staczanie się. Bo „na swój sposób wojna jest dobra.

Zrywa dawne więzy i zawiązuje nowe, świeże. Jednych uczy bestialstwa, ale innych szlachetności, wynosi wielkich przywódców, natomiast obala tych, którzy tylko ufają wielości,ale brak im prawdziwych zalet. To prawda, że łamie serca i niszczy ciała, ale także niszczy ustroje, które powinny upaść(...)”. Autor nie pokazuje jednak piękna. Wydobywa ze zdarzeń całą ich brzydotę. Śmierć nigdy nie jest ładna, często idzie na marne. Wojna to brud, wszy, głód, wszechobecny strach, kurz. Zawalone miasta, płonące wsie, łuna na niebie i przerażający warkot samolotów. To stosy ciał, pochowanych byle jak, kwiczące konie, mięso na ulicach i krew. Każdy z bohaterów, których oczami możemy śledzić wydarzenia, ma własny pogląd i rozumienie tego, co się dzieje. Każdy z nich jest inny, ma za sobą pewne doświadczenia. Tu mądrość styka się z głupotą, geniusz z naiwnością.

Pośród pożogi, pierwszych dni desperackiej, nierównej walki, zobaczyć możemy także miłość. Relacje damsko – męskie uwikłane w skomplikowaną sytuację żołnierskiego obowiązku i sentymentu. Samotność, zrodzoną ze zdarzeń, śmierci, poczucia beznadziejności. Możemy obserwować dwóch mężczyzn kochających tę samą kobietę. Dlaczego? Kim jest, by wzbudzać takie emocje? Możemy śledzić losy wojny ze strony niemieckiego żołnierza. Człowieka, którego, jeszcze niedawno najlepszym przyjacielem był Polak. Czy spotkają się w zamieci wojennej? Jak potraktują siebie nawzajem?

Każdy zna historię Polski w II wojnie światowej, a jednak ze zdziwieniem, szokiem, bólem czytelnik obserwuje rozwój akcji. Patrzy w inny sposób niż zazwyczaj. Zyskuje ostrość i nową perspektywę.

Autor doskonale kreuje postacie, nadając im wielowymiarowość. Znamy przeszłość, myśli, uczucia. Możemy wejść do głów i zamieszkać w nich na chwilę, spojrzeć ich oczami. Bardzo dobrze opisana jest przyroda, plastyczność obrazów wzbudza podziw. Co prawda Autor nie uniknął błędów, licznych powtórzeń, a nawet literówek, ale w obliczu tak ciekawej narracji nie ma to większego znaczenia. Dla każdego miłośnika gatunku będzie to wspaniała, czytelnicza uczta. To jedna z tych książek, przy których robi się smutno, gdy się ją kończy. I to chyba najlepszy komplement dla niej.

Patrycja Żurek
                                                                  Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz