środa, 7 stycznia 2015

Chiński fortepian - Etienne Barilier

Kiedyś usłyszałam, że książkę można uznać za wartościową tylko wtedy, kiedy wniesie coś do naszego życia lub poszerzy wiedzę. Zgadzam się, ale oprócz tego dodam drugi rodzaj – pozycje, które nie muszą być ani skarbnicą wiedzy, ani zawierać budującego przesłania, po prostu takie czytane dla przyjemności, dla zabawy. Niestety ,,ChińskiFortepian” nie kwalifikuje się według mnie do żadnej z tych grup. Nie skreślałabym jednak tej pozycji, bo jest po prostu inna. Jaka?
Cała akcja książki skupia się wokół wydarzeń muzycznego festiwalu we Francji i młodej chińskiej pianistki, która prezentuje na nim swój talent. Co ciekawe dziewczyna i jej gra jest jedynie przedmiotem sporu, ale Chinka nie wypowiada się ani razu. Mówią za to dwaj krytycy, którzy fragment po fragmencie, element po elemencie oceniają jej muzyczny popis.
Mężczyźni mają całkowicie odmienne zdania, jeden chwali umiejętności kobiety, a drugi zastanawia się czy można je w ogóle uznać za talent. Ocenie poddają najmniejsze szczegóły, nie tylko muzyczne. Bacznie obserwują zachowanie na scenie, mimikę twarzy kobiety, a także emocje, które chce przekazać dzięki muzyce. Cała dyskusja toczy się na ich blogach, a każdy nowy wpis jest odpowiedzą na poprzedni drugiego krytyka. W końcu dyskusja nabiera tak osobistego tonu, że wymiana zdań musi przejść na bardziej prywatny grunt – drogę mailową. Krytycy zaczynają wplątywać w ocenę artystki wzajemne oskarżenia związane z życiem osobistym i co tu dużo mówić – od razu widać, że nie darzą się wielką sympatią. Cała opisywana akcja toczy się przez około 2 miesiące, w międzyczasie ukazując romanse i inne skrywane tajemnice mężczyzn. Nie dość, że nie doszli do ostatecznego porozumienia, to tak zagubili się w wymianie zdań, że nawet już nie wiedzą o co tak dokładnie się kłócili.

Kto by pomyślał, że muzyka klasyczna budzi tak wielkie emocje i może prowadzić do zaciekłej wymiany zdań. W końcu nie od dziś wiadomo, że muzyka przekazuje więcej emocji niż słowo, dlaczego więc nie miałaby ich też wyzwalać? Jak mówiłam, książka jest inna niż wszystkie te, które czytałam do tej pory. Dyskusję krytyków czyta się szybko i z dużym zaangażowaniem śledzi znalezione przez nich argumenty. Polecam wszystkim, którzy chcą przekonać się, że muzyki można nie tylko słuchać z zapartym tchem, ale także o niej pisać i debatować.

                                                             Za książkę dziękujemy:

8 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie dla mnie. Nic ciekawego w niej nie ujrzałam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. do mnie też niestety jakoś nie przemawia!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja chętnie po nią sięgne

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda: o muzyce można długo debatować...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie zaintrygowała ta książka :)

    www.magicznerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę chętnie przeczytam, wydaje mi się, że treść przypadłaby mi do gustu tak jak opisałaś ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejną książkę muszę dopisać do listy "z chęcią przeczytam" :)
    Bardzo ciekawa recenzja :)

    www.addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń