czwartek, 24 kwietnia 2014

Serce kamienia - recenzja

Ostatnio dostała się w moje ręce książka Moniki Sokół „Serce kamienia”. Do polskich debiutantów w dziedzinie fantastyki podchodzę ze znaczną rezerwą i bez zbytnich emocji. Parę razy zdarzyło mi się zapoznać ze wspomnianymi twórcami i obserwować stawiane przez nich pierwsze kroki w literaturze fantasy. Niestety większość debiutów to jeden wielki zawód. Jednak tego o książce Pani Sokół nie można powiedzieć, tym razem spotkało mnie miłe zaskoczenie.

O autorce póki, co wiemy tyle, że zaczyna dopiero swoją książkową karierę. Ma na koncie parę opowiadań wydawanych w czasopismach, wszystkie (zresztą tak samo jak książka) są ukierunkowane na fantastykę. Pani Sokół zapowiada jednak, że „Serce kamienia” to na pewno nie będzie ostatnia wydana przez nią książka. Szczerze? Ostrzę ząbki na resztę.

W książce poznajemy Magran, która zwie się inaczej Sercem Kamienia. Dziewczyna jest dość ciekawą postacią, bowiem wywołuje u czytelnika całą gamę emocji. Postać, stworzona przez pisarkę, nie ma jednoznacznie określonego charakteru. Potrafi kierować się chłodną logiką i poddać gorącym emocjom. Zabija z zimną krwią, jednak ranny nieznajomy potrafi wzbudzić w niej dobre uczucia i chęć niesienia mu pomocy. Zazwyczaj czytając książkę, w której bohater jest zabójcą nie potrafimy żywić wobec niego pozytywnych uczuć. W przypadku Magran bywa jednak odwrotnie. Jest to dość zaskakujące, bowiem takiego zabiegu literackiego nie spotyka się dość często. Natrafiłam na taki w powieści Dostojewskiego „Zbrodnia i kara”, natomiast nie spodziewałam się, że odnajdę go u polskiego twórcy.

Drugim bohaterem, który towarzyszy Magran w drodze jest Segomaras – pieśniarz, który niewątpliwie nie szczyci się przewidywaniem konsekwencji swoich czynów. Jest kobieciarzem, dzięki czemu szybko i często wpada w kłopoty. Zgadnijcie kto go z nich wyciąga. Tak, oczywiście waleczna Magran. Jeżeli chcecie poznać przygody tych dwojga to szczerze polecam.

Uważam, że Pani Sokół spisała się bardzo dobrze. Książka podzielona jest na dwie części, co jest dość rzadko spotykane, ale mnie akurat się spodobało. Postacie są konkretne, mają ciekawie zarysowane charaktery, a narracja nie razi jak w przypadku niektórych debiutów z kategorii fantastyki. Fabuła książki, ku mojemu zaskoczeniu, naprawdę trzyma w napięciu. Nie ma dłużyzn, a pojawiający się wątek miłosny na szczęście nie raził mnie. Nie raz zdarzyło mi się uśmiechnąć, czy przewracać szybko strony, by odkryć co jest dalej. Po przeczytaniu tej pozycji stwierdziłam, że ciekawie pokazuje, iż czasem ciężko jest walczyć o to, co wydaje nam się słuszne oraz że podejmowanie właściwych wyborów bywa trudne, a ich konsekwencje są nie zawsze proste do przyjęcia.

Książkę polecam miłośnikom fantasy, zarówno tej klasycznej jak i nowszej oraz tym, którzy chcą dopiero zacząć przygodę z fantastyką. Dzięki tej lekturze zapragniecie więcej.

Marta Ceglarska
Za książkę dziękujemy:

1 komentarz:

  1. Wystarczająco czuje się przekonana do tej pozycji :) Chętnie po nią sięgnę. Dużo dobrych opinii ona zgarnia ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń