czwartek, 24 kwietnia 2014

Julian Tuwim – „Moja miłość” RECENZJA


MIŁOŚĆ. Ach, przedziwne uczucie! Każda z kobiet czuje się szczęśliwa, gdy jest kochana i adorowana. Mężczyźni, z definicji mniej ekspresyjni, powściągają swoje emocje. Ale kiedy zaczynają je już okazywać, wybuchając żarem, są w tym niezrównani. A któż kocha piękniej niż poeta? JulianTuwim, Książę Poetów, swoje serce oddał właściwie tylko jednej kobiecie, która nie dość, że przyjęła jego amory, ale i odwzajemniła głęboką miłość, wierność i lojalność.

„Moja miłość” to podarowany damie serca pamiętnik uczuć, które zawsze mają jedno źródło: miłość. Tuwim, początkowo dość nieśmiały w swoich zalotach, potrafił latami wodzić wzrokiem za obiektem swego pożądania, by wreszcie (!) odważyć się na rozmowę, komplement, bliskość. Okoliczności poznania Juliana i Stefanii, charakterystyka ich związki „z zewnątrz”, a także portrety małżonków świetnie nakreślił w swojej przemowie Tadeusz Januszewski. Natomiast sam obraz wielkich emocji i codziennego życia, które jest tu jedynie tłem, oddaje już twórczość mistrza. Listy, wiersze młodzieńcze, fragmenty prozy poetyckiej „Legenda aurea” oraz dojrzała liryka składają się na wspaniały album – studium miłości mężczyzny.

Wszystko zaczęło się w 1912. Wtedy Julian dopiero zaczynał. Jako poeta i jako mężczyzna. Stefania Marchwiówna, początkowo zupełnie nieświadoma, iż stała się obiektem czyichś westchnieniem, miała na tę wiedzę poczekać około dwóch lat. W tym czasie Tuwim prowadził już ożywioną korespondencję z ukochaną. Niestety, jednostronną i tylko do szuflady. O sile jego niepewności świadczyć może choćby fakt, że swoich pierwszych listów nawet nie wysłał. Wydaje się, że gdy tylko poeta zrobił już pierwszy krok, wszystkie jego opory znikały, granica została przekroczona. Dowodzi tego w swoich listach, skąd z niewinnego, wstydliwego chłopca przeobraża się w mężczyznę-łowcę, który staje się pewny swoich uczuć, walczy o zdobycz, ale tym samym można odnieść wrażenie, że przytłacza ją nieco siłą tych emocji oraz własnej ekspresji, a właściwie jej niekontrolowanych wybuchów. W listach po 1914 Tuwim już całkiem śmiało wyznaje Stefanii miłość, w swoich wierszach zaś widać już zapowiedź znaczenia, jakie będzie dla niego miała przyszła żona. Największą bolączką Juliana był strach przed odrzuceniem czy brakiem wzajemności ze stron wybranki. Ale która kobieta zachowałaby obojętność wobec takich wyznań:

Moja Stefa będzie zawsze drogowskazem przez całe życie” [s. 26] czy „Bo Ty jesteś Radość” [s.34]?

Korespondencja Tuwima nie kończy się jednak wraz ze zdobyciem ręki Stefanii. Jako mąż także pisywał do niej listy pełne namiętności, obsesyjnej wręcz miłości, w których nierzadko można wyczuć strach przez zobojętnieniem (który chyba będzie go męczył aż do końca) oraz lekką nutę zazdrości.

Ale swoje uczucia, tę głęboką miłość, najpełniej Tuwim wyraził oczywiście w liryce. Nie ma chyba piękniejszych wyznań niż te u niego rymowane, jak czule on tęskni w tych strofach, on nawet w poetycki sposób jest zazdrosny. W „Juweniliach” widać jeszcze tego Juliana-uczniaka, chłopca w okresie inicjacji, tej życiowej, uczuciowej i poetyckiej. Natomiast w późniejszej twórczości Tuwim objawił cały swój kunszt, a jego liryka miłosna stała się jedną z najpiękniejszych w historii polskiej poezji. Znajdziemy tu utwory, które na stałe weszły nie tylko do literatury, ale i do muzyki, teatru czy filmu, jak np. „Wspomnienie”, „Tomaszów” czy „Grand Valse Brillante”.

„Moja Miłość” to kolejny dowód miłości poety, kolejna obowiązkowa pozycja nie tylko dla fanów Księcia Poetów, nie tylko dla miłośników poezji, ale dla wszystkich wrażliwych, otwartych na wielkie emocje, niebanalną twórczość oraz romantyczną aurę wokół. Wydawnictwo Iskry dokonało świetnego wyboru utworów i listów poety, z których wyczytać można nie tylko uczucia, ale i charakter zainteresowanych osób, atmosferę oraz obyczajowość tamtych lat.

Kinga Młynarska

Za książkę dziękujemy:




1 komentarz:

  1. Twórczość Juliana Tuwima wielbię od dawna, ale tak się złożyło, że o tej, którą zrecenzowałaś nie słyszałam :(
    , oczywiście muszę ją mieć. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń