środa, 12 marca 2014

„Waleriusz. Nieustraszony trybun” - recenzja

Douglas Jackson urodził się w Jedburghu na szkockim pograniczu w 1956 r. Mieszka wraz z żoną w pięknym Bridge of Allan, gdzie pisze, ogląda ulubione mecze rugby i straszy wędką ryby. Po trzydziestu latach pracy, jako dziennikarz postanowił przelać na kartki swoją wielką fascynacje starożytnym Rzymem.

Jego dwie pierwsze książki „Kaligula” i „Klaudiusz” osiągnęły nie lada sukces. W końcu postanowił poświęcić się całkowicie zawodowemu pisaniu. Na swoim koncie może się pochwalić pięcioma powieściami historycznymi i dwoma thrillerami. Powieść „Waleriusz. Nieustraszony trybun” jest początkiem cyklu o rzymskim trybunie, a fabuła przedstawia się następująco:

Jest rok sześćdziesiąty naszej ery. Do Brytanii zostaje wysłany dwudziestotrzyletni trybun Gajusz Waleriusz Werrens. W legionach imperium rzymskiego ma nabrać niezbędne doświadczenie militarne, jednak jego celem ma być rozpoczęcie zawodowej kariery politycznej w stolicy Rzymu. Droga do owej kariery nie będzie łatwa, ponieważ trafia on w sam środek konfliktu. Brytowie postanawiają się po raz kolejny zbuntować przeciwko swojemu najeźdźcy i pod rozkazami królowej Budiki stają do walki. Waleriusz wraz z legionem stacjonującym w osadzie, stanie naprzeciw żądnych zemsty buntowników i podejmie dramatyczną obronę.

Nie trzeba być znawcą literatury by domyślić się, że mamy do czynienia z powieścią historyczną, wystarczy rzut oka na okładkę książki, a ta prezentuje się wzorowo, jak i reszta wydania. Ładnie wykonana okładka ze skrzydełkami otacza strony, które są wysokiej jakości, a do tego jako wisienka na torcie dochodzi uzależniający każdego miłośnika książek zapach farby drukarskiej.

Sama powieść również zachwyca i od razu dostrzegamy, że mamy do czynienia z wysokiej klasy pisarzem. Autor snuje nam na kartkach historię, która przyciąga nasze zainteresowanie i będzie nas trzymać w swojej mocy, aż do ostatniej strony. Ciekawa fabuła wypełniona prawdziwymi wydarzeniami historycznymi, takimi jak bunt królowej Icenów Budiki sprawi, że śledzenie losów bohaterów będziemy poznawać z wypiekami na twarzy. Kreacja postaci również zasługuje na uznanie. Główna postać trybuta Waleriusza od samego początku wzbudza naszą sympatię. Poznamy również czarne charaktery powieści, które pobudzą w nas zainteresowanie mimo swojego okrucieństwa. Postaci, mimo, że dobrze skonstruowane mogą przysporzyć małego kłopotu.

W moim przypadku imiona bohaterów sprawiły mi małe trudności, gdyż czasem nie mogłem zorientować się, kim jest osoba poznana przez Waleriusza i musiałem wrócić parę stron wcześniej, aby sobie to przypomnieć. Największą zaletą powieści są potyczki batalistyczne. Tutaj autor zabłysnął dużą znajomością historii, profesjonalne opisy walk zasługują na słowa uznania. Fascynację Szkota starożytnym Rzymem dostrzegamy na każdym kroku. Świat przez niego opisany jest niczym wyrwany ze stron podręcznika do historii, opisy codziennego życia ludzi w miastach i wioskach pozwalają nam wczuć się w minioną epokę.

Dla ułatwienia śledzenia losu bohaterów umieszczono na początku mapkę wysp brytyjskim z sześćdziesiątego roku, na której rozmieszczono plemiona Brytów i ważniejsze osady. Na końcu znajduje się krótki słowniczek ważniejszych terminów wojskowych, do którego warto zajrzeć, jeśli napotkamy pewne trudności.

„Waleriusz. Nieustraszony trybun” śmiało można polecić nie tylko fanom starożytności. Osoby niekoniecznie miłujące historię śmiało mogą sięgnąć po książkę i nie zawiodą się na niej. Ja, zachęcony lekturą chętniej sięgnę po kontynuację: „Waleriusz. Sprawa Piotra”, której fabuła będzie prawdopodobnie powiązana ze Świętym Piotrem. Wątek, w którym rzymski trybun miałby się zetknąć z chrześcijanami wydawać może się wielce ciekawy. Tak też nie pozostaje nic innego jak wytrwale czekać na dalsze losy Waleriusza.

Bartek Słowiński

                                                           Za książkę dziękujemy:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz