ZADANIE KONKURSOWE:
Pierwsze słowa książki Piotra Olszówki "Morrigan" brzmią "Człowiek upodabnia się do czegoś, na co patrzy wystarczająco długo" w komentarzu poniżej napisz w kilku zdaniach czy zgadzasz się z tą tezą i uzasadnij swoją wypowiedź.
CZAS TRWANIA KONKURSU:
Konkurs potrwa od: .17 - 22.04.2012 r.(włącznie)
Wyniki ogłosimy po: 23.04.2012r.
NAGRODA:
Nagroda w konkursie są dwa wspaniałe egzemplarze książki pt: "Królewskie Psy. Morrigan" - Piotra Olszówki
Królewskie Psy. Morrigan. Daj się porwać opowieści o świecie, w którym potężna magia nie ułatwia życia, piękne kobiety występują niezwykle rzadko, a nawet najdzielniejsi rycerze nie palą się do walki. Poznaj dzieje rycerzy twardych i nieskłonnych do kompromisu, dla których miłość jest silniejsza od śmierci. Wyjdź na spotkanie czarownicy Morrigan i zmierz się z jej mroczną legendą.
Przedstawiamy wam wyjątkowy zbiór opowiadań, w którym Piotr Olszówka snuje opowieść o magii i mieczu, a jednocześnie z wielką wprawą wprowadza nas w skomplikowane relacje między ludźmi, odkrywanie własnych słabości i ograniczeń. W książce znajdziemy historie opowiedziane z rzadko spotykaną dbałością o realia opisywanego świata – wszystkie opisane walki opierają się na średniowiecznych traktatach szermierczych i zostały przed przeniesieniem na karty powieści przećwiczone przez Autora z członkami ARMA.
Premiera książki odbyła się w Poznaniu na PYRKONIE 2011, gdzie Autor wygłosi prelekcję o rycerstwie połączoną z promocją książki
ZASADY:
- W komentarzu poniżej proszę pozostawić swojego maila, by w razie wygranej można było się z Tobą skontaktować.
- Zwycięzców konkursu wybierze administracja bloga.
- Z zwycięzcami konkursu skontaktujemy się mailowo.
Sponsorem nagród jest Wydawnictwo Comm:
Zdecydowanie! Zawsze tak mam, gdy patrzę w lustro.
OdpowiedzUsuńkontakt: krisoporanku1@gmail.com
Życie mas wygląda tak samo. Ich życie przepełnione monotonią urozmaicają chwile spędzone przed błyszczącym ekranem telewizora. Codziennie spoglądamy na to srebrne pudło, poruszające się kolorowe, perfekcyjne postaci. Niestety czasami zatracamy wtedy samych siebie...
OdpowiedzUsuńkontakt: kacha1303@interia.pl
Niestety to prawda. Patrząc na czyny, zachowanie innych często do nich się upodabniamy. Zapominamy o swojej wyjątkowości, oryginalności. Tracimy coś co najważniejsze - własne ja :(
OdpowiedzUsuńPrawda. Nie musi to być obraz realny ale również imaginacja stworzona w głowie, w myślach, w wyobrażeniach. Im dłużej przyglądamy się ludziom, tym bardziej się do nich porównujemy, jeśli porównywana osoba sprzyja naszemu wyobrażeniu bądź nam imponuje to staramy się do niej upodobnić lub wyszukujemy w sobie takie cechy, które temu odpowiadają. Nie tylko patrząc na ludzi, ale także przyglądając się zwierzętom i ich zachowaniom próbujemy wmówić sobie że jesteśmy do nich podobni pod wieloma względami. Zawsze znajdzie się jakaś cecha łącząca a im dłużej będziemy się przyglądać, porównywać tym więcej będziemy w stanie ich wychwycić.
OdpowiedzUsuńkontakt: anna.kulig@wp.pl
Prawda, ludzie często mają tendencję do bycia "lustrem". Czasem, nawet nieświadomie, kopiują zachowania innych. Czemu? Może wydaje im się, że nie są dostatecznie ciekawi, że dzięki temu ich życie może być lepsze i pełniejsze. Mniej szare. A może, o ile robią to celowo, chcą na chwilę oderwać się właśnie od swojego niezbyt interesującego życia. Przez kilka minut poudawać kogoś, kogo uważają za swojego rodzaju ideał. Może to pogoń za pozbyciem się własnych kompleksów, możliwość stania się na moment właśnie takim człowiekiem, jakim chcielibyśmy żeby widzieli ich inni? A może to po prostu powielanie zachowań, które grupa uważa za pożądane w towarzystwie?
OdpowiedzUsuńKopiowanie innych, z jakiegokolwiek powodu, nie może mieć dobrych skutków. Ludzie zamiast akceptować siebie, swoją odmienność i oryginalność zatracają to. Co się może stać kiedy przekroczy się pewną granicę? Zamiast być nadaj "jedynym" i "oryginalnym" można stać się "kolejnym".
kontakt: tanake91@gmail.com
Przydatna umiejętność, która pokazuje jak ludzie potrafią przystosować się otaczającego ich świata. Smutnym, lecz prawdziwym jest to, że niektórzy za długo przypatrują się kolorowym neonom czy plastikowym marionetkom. Na szczęście są też ludzie, którzy swoją uwagę poświęcają sobie i swojemu wnętrzu.Pielęgnują swoje ogrody pełne białych tulipanów, żółtych żonkili i czerwonych róż. Magiczni istoty, chciałoby się rzec, które nie przypominają plastelinowych ludków, zmieniających swoje kształty zależnie od tego na czym spocznie ich wzrok.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ludzie są zmiennokształtni. Plaga XXI wieku i popkultury. Właśnie przez nich poszukiwania Tajemniczego Ogrodu i Magicznych Istot są trudniejsze, ale za to o wiele ciekawsze.
kontakt: natalka1-5@tlen.pl
Z tą tezą mogę się zgodzić jedynie połowicznie. Punktem wyjścia jest nasz stosunek emocjonalny do obserwowanego podmiotu. Jeżeli coś (lub ktoś) budzi naszą dezaprobatę, czy wręcz odrazę, to długie patrzenie może jeszcze te odczucia pogłębić i umocnić niechęć do upodabniania. A negatywne emocje z reguły są najsilniejsze.
OdpowiedzUsuńKontakt: alucha4@op.pl
Człowiek nie upodabnia się do czegoś na co długo patrzy. Ów obiekt zainteresowania staje się po prostu częścią danej jednostki. Obserwując ciche tchnienia wiosny, nie upodabniamy się do trawy, która jest wokół, do szumu drzew, do ćwierkania ptaków. Stajemy się wyłącznie elementem, pewnego rodzaju tłem albo nawet uczestnikiem danego obrazu.
OdpowiedzUsuńkontakt: ceisha@wp.pl
Poniekąd stwierdzenie prawdziwe. Poniekąd, ponieważ mamy wszyscy mózgi - i podobno wszyscy rozumy. Podobno więc korzystamy z mózgów by myśleć. Jeśli należymy do szczęśliwej grupy patrzących i myślących analizujemy to, co widzimy. Oceniamy w jakim stopniu podoba nam się obraz przed oczami i czy chcemy z niego czerpać. Stąd spotykamy "kalki" (będące kopiami swoich psów, domów czy oglądanych celebrytek znanych z tego, że są znane) i indywidualności niepodobne do niczego lub podobne do wszystkiego. Człowiek jest zwierzęciem kulturowym, kształtuje go otoczenie oraz własne wybory. Z tym, że otoczenie sprawia, w jakim stopniu jest człowiekiem. A teraz zastanówmy się, w jakim stopniu jesteśmy sobą indywidualnym?
OdpowiedzUsuńwaltwaren@gmail.com
Jako niepoprawna optymistka nie zgadzam się z powyższą tezą. Uważam, że to kim jesteśmy warunkuje osobowość oraz siły naszego charakteru. To my podejmujemy decyzje, czy chcemy być tłem dzisiejszego świata, czy może jak Don Kichot z Manchy będziemy idealistami. Uważam, że jeśli ktoś widział w swoim życiu dużo cierpienia, zła, głody, czy choćby najzwyczajniejszej, codziennej biedy to uczyniło go tylko silniejszym i mądrzejszym. A jeśli jesteśmy pewni swoich poglądów i decyzji, to choćbyśmy widzieli setki łatwiejszych możliwości, pójdziemy właściwą drogą. Widziałam film Beniniego "Życie jest piękne" i wiem- kochać innych możesz nawet w piekle. :)
OdpowiedzUsuńgabrielasutor@tlen.pl
Nieprawda! Świat jest piękny, tymczasem ludzie patrzą i nie widzą. Po długotrwałej chorobie oczu, gdy przez kilka lat widziałam świat za mgłą, już następnego dnia po operacji zobaczylam przecudny świat. Do tej pory nie wyszłam z zachwytu. Tymczasem ludzie chodzą po nim, patrzą i wcale się nie cieszą życiem! Widzą piękno, a wcale się z tego nie cieszą; wcale nie mają pięknych min z tego powodu.
OdpowiedzUsuńJedno zdanie, tyle słów, każdze można odczytać na wiele różnych sposobów, każdy kto je przeczyta może nadać im wiele sensów i bez-sensów. Gdy je widzę jest w moich dłoniach niczym masa plastyczna, którą mogę ukształtować wedle swej woli i pomysłu. Cóż znaczy "patrzeć"? Jeżeli parzeć znaczy dostrzegać, skupiać uwagę, obsetwować i uczyć się, to zapewne patrzący po pewnym czasie, w taki czy inny sposób upodobni się do tego, na co patrzy - jak mędzec uczący się od kamienia i wiatru. Ale często mówi się też "patrzeć a nie widzieć", jak więc parzący ma upodobnić się świadomie, bądź nie, do przedmiotu, którego nie widzi? A jednak zdaje się, że bezmyślność taka wkrada się w ludzkie życie.
OdpowiedzUsuńTrudniejszym jeszcze putaniem było by "kim jest człowiek?" Ale na odpowiedź nie starczyło by mądrości filozofów całego świata.
darkfalcon.jd@gmail.com
Nie do końca mogę się zgodzić z powyższym stwierdzeniem. Rzekłbym raczej, iż Człowiek kształtuje się pod wpływem czegoś, na co patrzy odpowiednio długo. Docierające do nas bodźce mają ogromny wpływ na to jacy się stajemy, jednak nie przyjmujemy zewnętrznych postaw bezkrytycznie. Najpierw je obrabiamy wedle własnych upodobań, wedle indywidualnych racji, wartości, swojego intelektu (ukształtowanego uprzednio przez szereg różnych zaszłości). Wiadomo - człowiek często nie wie, co dla niego dobre. Błądzi. Sugeruje się tym, na co patrzy. Ale to on jest przecież panem własnego losu, o ile tylko sam tego chce. Nie musi, i często nie jest, taki jak by to wynikało z "czegoś, na co patrzy", choćby i odpowiednio długo. Czasem jednak wybiera i to rozwiązania - staje się bierny. Ja jednak wierzę w ludzi:)
OdpowiedzUsuńkamilczepiel@gmail.com
Oczywiście, że tak. Jeśli na coś patrzymy, to znaczy, ze nas to coś interesuje. A im bardziej interesuje, tym dłużej się przyglądamy. Im dłużej się przyglądamy, tym bardziej nas to zachwyca, a to, co zachwycające, każdy chce mieć. Wystarczy spojrzeć na dzieci - brzdąc chce złapać biedronkę - najpierw podbiegnie, kucnie i patrzy, co biedronka robi. Jeśli dziecko podbiegnie zbyt szybko, biedronka ucieknie, bo sama jest wolna i boi się gwałtownych ruchów. Do kolejnej biedronki (zakładając, że pojawi się ona wystarczająco szybko po tej pierwszej) malec podejdzie prawdopodobnie powoli (pamiętając lekcję) i pochyli się nad nią, biedronka nie wystraszy się go. Dziecko nauczyło się od biedronki spokoju (ok, jasne, na 1 minutę - wie o tym każda matka i ojciec - ale zawszeć to coś). Podobnie kocia gracja, delikatność i wdzięk uczą gracji, delikatności i wdzięku - żadne ciąganie za ogon nie wchodzi w grę - to nie w kocim stylu. Od dzieciństwa uczymy się, obserwując. Obserwujemy tylko ciekawe dla nas rzeczy - nudne porzucamy po chwili - nic się z nich nie nauczymy. Im dłużej na coś patrzymy, tym lepiej to poznajemy i tym samym, bardziej lub mniej świadomie, wchłaniamy w siebie jakąś cząstkę tego czegoś.
OdpowiedzUsuńmonika.olasek@gmail.com
Aby móc odpowiedzieć na to pytanie, najlepiej prześledzić samego siebie:)
OdpowiedzUsuńI tak biorąc na cel kaczki na stawie czy szumiące drzewa w parku - gdy człowiek na nie patrzy jest spokojny, nie robi gwałtownych ruchów, może nawet jest stoicko zamyślony.
Gdy natomiast natrafia na szczekającego psa, lub zerka na kłócących się ludzi - zwyczajnie sam staje się nerwowy, wyostrza się jego czujność i jest gotowy stanąć w razie czego do walki.
Sądzę, że poniekąd to na co człowiek patrzy odbija się na jego zachowaniu czy myśleniu.
Człowiek nie jest jak posąg, to co widzi budzi w nim różne doznania i emocje, dlatego też często nieświadomie upodabnia się do obserwowanego przez niego obiektu:)
rafaelloo29@o2.pl
Po części muszę się niestety zgodzić. Wystarczy spojrzeć na patologiczne rodziny, dużo osób wyrasta na pijaków itd. . Z drugiej strony w rodzinach dobrze usytuowanych nie zawsze dzieci są takie święte. Wiadomo jednak, że jeżeli patrzymy na osobę wyżej postawioną np. szefa, to staramy się upodobnić do niego, być na każde jego zawołanie. W życiu codziennym, szczególnie kobiety, jeżeli zauważą dziewczynę ŚWIETNIE ubraną, zaczną kopiować, bo i im się tak podoba. Tak samo jest z modą, co na wybiegu to już chcemy się upodobniać. Nie każdy ma w sobie tyle rozumu (?), aby nie ulegać innym wzorcom. Trzeba sobie wyrabiać zmysły, aby mieć inspiracje, ale nie upodobnić. Nie każdy tak potrafi...
OdpowiedzUsuńiwus157@o2.pl
"Człowiek upodabnia się do czegoś, na co patrzy wystarczająco długo"
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zdanie to jest prawdą, ale tylko, jeżeli weźmiemy pod uwagę duszę człowieka. Dajmy na to, pomimo, iż będzie patrzył godzinę, dwie, dziesięć na przepiękny pejzaż za oknem, z samego patrzenia nie stanie się ładny. Jego szkielet i ciało nie staną się zielone przez przypatrywanie się soczystej trawie, ale już dusza może się przez takie wpatrywanie się wzbogacić. Chociażby przez radość, którą daje człowiekowi oglądanie piękna otaczającego go świata. Działa to jednak niestety w dwóch przypadkach, czyli, jak będziemy patrzeć, dajmy na to na obrazek przedstawiający diabła, przez samo obrzydzenie i wykrzywienie, jakie takie wpatrywanie się wywoła, staczamy się, a nasza dusza "ciemnieje" przez "czarne uczucia" jakie są jej przekazywane.
magda.m28@autograf.pl
"Człowiek upodabnia się do czegoś, na co patrzy wystarczająco długo"
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tymi słowami, ponieważ większość ludzi dąży do tego, by stać się ideałem. Patrzą na wszystko co wydaje im się zachwycające i cudowne, a później próbują się do tego upodabniać. Robią to, ponieważ jest to łatwiejsze od odnalezienia swojego prawdziwego ja. Przez takie czyny tracą swoją osobowość i po jakimś czasie jedyną odpowiedzią jaką znają na pytanie "Kim jesteś?" jest nazwa rzeczy lub imię osoby, na której się wzorują.
"Cudze chwalicie, a swego nie znacie"
Te słowa doskonale opisują takich ludzi. Dążą do tego, by być ideałem, ponieważ wydaje im się, że dzięki temu poczują się szczęśliwsi i będą zauważani przez innych. Tym czasem stają się kolejnymi osobami, które po prostu nie wiedzą już co to znaczy być sobą.
Zamiast uganiać się za sztucznymi ideałami, powinniśmy po prostu poznawać siebie i dostrzegać w swojej osobie cechy, których inni mogą nam tylko pozazdrościć. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju i nie powinniśmy psuć tego, kopiując czyjś wizerunek, ponieważ działamy na niekorzyść samym sobie.
Karolina Wilczyńska
mail: karola_w117@op.pl