niedziela, 15 grudnia 2013

Recenzja książki - Simon Mann - "Pies wojny"

Dla zwykłego czytelnika tytuł sugeruje już treść, którą znamy z książki Frederica Forsythe -"Psy wojny"  i to skojarzenie jest zupełnie prawidłowe. Różnica polega na tym, że tam mieliśmy odczynienia z fikcją literacką, ale bardzo dobrze opowiedzianą i wyreżyserowaną, a tu historia jest od samego początku prawdziwa.

Autorem jest Simonn Mann, który według wszelkich wzorców katalogowania komandosów był najemnikiem, który chciał obalić dyktatora w Afryce .Ten kraj ze złym dyktatorem to Gwinea Równikowa .Kraj cudowny i wspaniale położony, gdzie niestety rządzi autorytarny przywódca, który nie toleruje głosów sprzeciwu. Nasz autor już zaznaczył swoją obecność w Afryce podczas rozwiązania konfliktu w Angoli, gdzie nieomalże w pojedynkę doprowadził do przerwania wieloletniej wojny domowej.

Gdy przewracamy strony, świat jawi się nam jako stół do pokera gdzie wszyscy grają znaczonymi kartami, politycy, wojskowi, rządy, ministrowie, najemnicy i lokalni kacykowie. Przy tym stole najważniejsi są gracze, którzy trzymają kasę, a są to panowie od ropy naftowej, która była jest i pewnie źródłem niejednego konfliktu. Autor opisuje wszystkie wydarzenia z pozycji uczestnika i gracza, który trzyma w ręku czasem asa czasem blotkę, ale ten fakt nie ma znaczenia, gdy chodzi o grube miliony dolarów.

Wspomnienia opisane na kartach tej książki pachną prochem z okopów, ale też i blichtrem cudownej Afryki gdzie przekupstwo i zdrada są tylko kwestią ceny.

W filmie na podstawie powieści Forsythe jest taka cudowna scena, gdy bohater grany przez Christophera Walkena siedzi na stole i mówi do nowego przywódcy afrykańskiego państewka, że się spóźnił, ten zdziwony pyta jak to? -ano teraz to ja ( czyli najemnik ) będę wybierał prezydenta. Ta scena oddaje klimat, który nam towarzyszy przez wszystkie strony.

Czy bohaterowi się uda dokonać przewrotu i czy jest gotów przeżyć piekło afrykańskiego więzienia, gdzie szczury i bicie to codzienność, przekonacie się łatwo czytają ten opis prawdziwego koszmaru, nieporównywalnego do obrazu Afryki odbitego w lustrze Karen Blixen.

Polecam wszystkim zapach prochu i piasku Afryki.

Krzysztof Grochowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz