Najnowsza książka Marty Wyki "Miłosz i rówieśnicy. Domknięcie formacji" to opowieść o jednym z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, Czesławie Miłoszu. Autorka, jak sama deklaruje, nie tworzy monografii poety, lecz fragmentaryczną narrację. Przygląda się różnym epizodom z życia Miłosza, umieszcza je na tle historycznym i ideowym XX wieku oraz dokonuje ich analizy.
Miłosz i rówieśnicy to tyleż opowieść o Czesławie Miłoszu, co o historii pokolenia 1910. Marta Wyka spogląda na ową generację nie tylko okiem badacza-literaturoznawcy, ale także przeżywa jej dzieje jako spadkobierczyni (prof. Marta Wyka jest córką krytyka literackiego Kazimierza Wyki). Autorka przywołuje m. in. historie takich pisarzy i poetów jak Andrzejewski, Rudnicki, Świrszczyńska, Malewska, Kisielewski, Turowicz. Kreśli nie tylko ich dzieje indywidualne. Przede wszystkim buduje portret generacji, doświadczonej traumą II wojny światowej.
Jak zdaniem autorki prezentuje się Miłosz na tle swojego pokolenia? I czy faktycznie jest to jego pokolenie?
Najważniejszą diagnozą, jaką stawia Marta Wyka w swojej najnowszej książce, jest nieprzystawalność Czesława Miłosza do pokolenia 1910. Doświadczenie amerykańskie poety, czyli czterdzieści lat w Berkley, sprawiło, że stanął on ponad pokoleniem, z którego wyrósł. Inne doświadczenie intelektualne i kulturalne, odmienne spojrzenie na sprawy bieżące, a także brak wspólnoty lekturowej sprawiły, że Miłosz ukształtował się inaczej nie tylko jako pisarz i poeta, ale także jako idealista i myśliciel. Sam Miłosz deklarował swoją odmienność od rówieśników. Stwierdził, że nie może obcować ze swoim pokoleniem, gdyż są to ludzie „nieżywi”. Marta Wyka ponadto prezentuje Miłosza na tle innych literatów i filozofów światowej sławy. Wskazuje na jego sympatię dla Camusa i niechęć do Sartra oraz de Beauvoir, a także na wspólne z Cioranem, Ionesco i Eliadem problemy z tożsamością narodową, z naciskiem na doświadczenie wykorzenienia. Na tle światowego życia literackiego Miłosz jawi się jako pisarz wydziedziczony ze swojego kraju, oddany ojczystemu językowi, ale nieczujący wspólnoty ze swoim pokoleniem, stawiający trudne diagnozy Europie XX wieku.
Sytuacja Miłosza jako poety, który po wielu latach powrócił do ojczyzny, również była trudna. Ubrano go w szaty proroka i wizjonera, stał się posągiem literatury polskiej na równi z Mickiewiczem i Wyspiańskim. Nie było możliwości podjęcia polemiki młodych twórców z monumentalnym Miłoszem. Choć ten drugi próbował nawiązać dialog, nikt nie miał zamiaru mierzyć się ze skałą. Po jego śmierci pojawiły się głosy o tym, jakoby młoda literatura polska miała odetchnąć z ulgą. Autorka poświęciła obszerny fragment książki opisowi pogrzebu Miłosza. Skonfrontowała go z pochówkiem Wyspiańskiego. Oba wydarzenia stały się niejako ceremoniami narodowymi. Wyspiańskiego żegnano milcząco. Pogrzeb Miłosza „przegadano” niezliczona ilością przemówień. Czy potrzebnie? Wielkość wszak nie wymaga usprawiedliwienia.
Książka Marty Wyki jest niezwykle frapującą propozycją interpretacji Miłosza, jego biografii i dzieła. Jest to także sugestia nowego sposobu rozmowy o poecie. Poszukiwanie przejawów jego odrębności, pochylenie się nad jego innością może być krokiem ku odkryciu tajemnicy dorobku Miłosza, którego czytelnicy wciąż nie mają odwagi poddać dekonstrukcji.
Magdalena Ciechańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz