piątek, 25 listopada 2011

3096 dni - recenzja


Natascha Kampusch miała zaledwie dziesięć lat gdy 2 marca 1998 została porwana w drodze do szkoły. Jej prześladowca wciągnął ją do samochodu i wywiózł do swojego domu gdzie trzymał ją w piwnicy. W chwili porwania dziewczynka nie przypuszczała, że jej koszmar będzie trwał ponad 8 lat. Tyle lat była przetrzymywana w ciemnej, brudnej i ciasnej piwnicy. Była całkowicie zależna od porywacza, którym okazał się Wolfgang Priklopil, technik telekomunikacyjny.

 Priklopil przez lata kontrolował każdy jej ruch, każdą czynność, głodził ją, a po pewnym czasie od porwania zaczął okrutnie znęcać się nad nią- zarówno fizycznie jak i psychicznie. Z czasem porywacz zaczął dawać jej więcej swobody - pozwalał jej przebywać w domu na górze, zabrał ją nawet do supermarketu i na wycieczkę w góry. Swoboda była jednak pozorna- dziewczyna była cały czas pod jego ścisłą kontrolą, zastraszana że jeżeli odważy się kogokolwiek poprosić o pomoc, ta osoba zostanie natychmiast zabita.

Po ponad ośmiu latach, 23 sierpnia 2006 niespodziewanie nadarza się okazja do ucieczki- Natascha natychmiast ją wykorzystuje i ucieka. Wkrótce spotyka się z rodziną, która przez ostatnich osiem lat żyła w przekonaniu, że ich córka i siostra nie żyje. Zaczyna się wielki medialny szum- w końcu Natascha jest ofiarą najdłuższego porwania w najnowszej historii i w dodatku sama się uwolniła.

Jak tej dziewczynie udało się to wszystko przeżyć i nie złamać? Jak wyglądały jej relacje z porywaczem? Co stało się z Priklopilem po jej ucieczce? Po odpowiedzi na te i inne pytania zapraszam do lektury tej wstrząsającej relacji ośmioletniej gehenny najpierw 10-letniego dziecka, a później dojrzewającej dziewczyny.

Książka "3096 dni" została wydana przez wydawnictwo Sonia Draga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz