czwartek, 8 sierpnia 2013

Farma lalek - recenzja

Na odwrocie książki czytam „w napisanej z rozmachem "Farmie lalek" Wojciech Chmielarz potwierdza, że ma to, czego potrzebuje autor kryminałów…”. Z jednej strony brzmi zachęcająco, ale z drugiej… ile już takich opisów na odwrocie książki przeczytałam? Całkiem sporo. Bardzo sceptycznie podchodzę zatem do kryminału Wojciecha Chmielarza. Właściwie sięgnęłam po niego tylko ze względu na intrygujący tytuł. I trochę może przez sympatię, jaką żywię dla Wydawnictwa Czarne.

 Domyślam się, że będzie o gwałconych przez jakiegoś psychola kobietach. Już pierwszy rozdział udowadnia mi, jak bardzo mocno się myliłam. Chmielarz sięgnął po temat, który choć często pojawia się w nagłówkach gazet i dziennikach telewizyjnych to jednak rzadko pojawia się w powieściach kryminalnych. Chodzi oczywiście o pedofilię. Początek książki spełnia zatem swoje zadanie – jestem zainteresowana, w pośpiechu czytam kolejne strony. Szybko okazuje się, że pedofilia to nie jedyny i nie najważniejszy wątek powieści Chmielarza…

Komisarz Jakub Mortka zostaje odesłany w ramach policyjnego programu „Most” do Krotowic. To małe miasteczko, a właściwie agroturystyczna dziura zabita dechami gdzieś w Karkonoszach. Cisza, spokój, świeże powietrze, czyli wszystko, czego potrzebuje policjant na urlopie. Tymczasem ciszę zakłóca krzyk Cyganów, spokój zostaje zburzony przez strach, a świeże powietrze zatrute wonią zmaltretowanych ciał kobiet…

Mortka wraz z komisarzem Bogusławem Lupą rozpoczynają poszukiwania psychopaty, który w brutalny sposób okalecza zniewolone kobiety (tak bardzo zatem nie pomyliłam się w swoich przypuszczeniach!). Ucina sutki, wierci dziurę w narządach rodnych, zostawia głębokie ślady na udach. Mortka znalazł owe ciała dzięki małej dziewczynce, której zaginięcie zostało zgłoszone na komendzie. Powieść, która rozpoczyna się od wprowadzenia czytelnika w świat pedofilskich wizji przekształca się w szaleńczy pościg za sprawcą brutalnych mordów. Pierwsze podejrzenia pada na Lucasa, porywczego Cygana, który nieraz dawał się we znaki krotowickiej policji. Miał też powody, by pastwić się nad ciałami białych kobiet.

Komisarz Mortka ma jednak pewne wątpliwości co do winy Cygana. Uważa, że policjanci z małej wioski są do nich uprzedzeni i na nich właśnie zwalą winę za całe zło, które aktualnie się dzieje. Czytelnik ma okazję poznać takie pojęcia jak „manusipen”, „gadzio”, „Romanipen”. Autor postarał się o to, by obraz Cyganów była jak najbardziej wiarygodny.

Dodatkowo gdzieś w tle przewija się tajemnica zgwałconej dziewczyny, poszukiwania farmy lalek prowadzone przez Olgę, śmierć Bratkowskiego… Wszystkie te postaci są powiązane ze sprawą, którą zajmuje się komisarz Mortka i komisarz Lupa.

Farma lalek to drugi tom z serii kryminałów o komisarzu Mortce. Pierwszego jeszcze nie przeczytałam. Piszę „jeszcze”, ponieważ z pewnością po niego sięgnę.

Recenzję napisała: Dominika Liberadzka


Za książkę dziękujemy:


1 komentarz:

  1. Miałam okazję czytać recenzję tej książki w gazecie, w której pracuję :)

    OdpowiedzUsuń