czwartek, 8 sierpnia 2013

Wietrzne marzenia - recenzja

Na wakacje zazwyczaj poszukujemy książek lekkich, przyjemnych, które umilą na kilka godzin wakacji. 

Przeglądając oferty wydawnictw natrafiłem na debiutancką powieść Wojciecha Szlęzaka, "Wietrzne marzenia" i stwierdziłem, że książka spełnia powyższe kryteria. Tak więc, musiałem przeczytać tę powieść. Z jakim skutkiem? O tym już za chwilę...

Przemek Sikora to dwudziestokilkuletni mieszkaniec Katowic, który marzy tylko o jednym, latać szybowcami. By zarobić na kurs pilotażu dorabia w różnych pracach, przebrany za Gucia reklamuje nową sieć sklepów, a kończy na plantacji winorośli we Włoszech. W wolnych chwilach pomaga swojemu współlokatorowi prowadzić różne interesy.

"Wietrzne marzenia" to zabawna, humorystyczna i przyjemna książka, jednak nie można powiedzieć, że jest bezwartościowa. Autor przekazuje nam, jak ważne w naszym życiu są marzenia, co jesteśmy w stanie zrobić, by się spełniły. Autor zmusza nas do refleksji, czy mamy marzenia, czy tak jak Przemek mimo wielu przeciwności losu staramy się je wprowadzić w życie i czy mają one dla nas jakiekolwiek znaczenie.

Dość często zwracam też uwagę na długość rozdziałów. Na szczęście tutaj nie były one bardzo długie, tylko przyzwoitej długości. Czytanie po jednym rozdziale dziennie nie sprawi nikomu kłopotu, ale możemy czytać niedosyt i wtedy trzeba przeczytać jeszcze kolejny rozdział.

W książce spodobali mi się bohaterowie. Przemek, Marcin, Tomek i Ania to zgrana paczka, którą nie da się nie lubić. Przemek to marzyciel, który mieszka z trzema przyjaciółmi. Mimo dobrych intencji częściej pakują Przemka w kłopoty, niż mu pomagają. 

Podsumowując, "Wietrzne marzenia" to udany debiut, który czyta się szybko i zapewni Wam kilka przyjemnych godzin. Z pewnością poprawi Wam humor i wywoła uśmiech na twarzy. Polecam!

Recenzję napisał: Daniel Pamuła

Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz