Wyobraź sobie dzień, w którym zgasło słońce, w którym nastała ciemność, lecz nie na tyle łaskawa by zatracić życie. Wyobraź sobie wszystko co czai się w mroku, co za sprawą pradawnej magii ożyło i zamieszkało w Borze- jedynej kolebce zmutowanego istnienia, w taki właśnie świat wprowadza nas autorka „Pierwszej z rodu”.
Tkana niczym sieć zmarszczek na czole wiekowej Wiedzącej- Mądrej, Czarownicy, opowieść, łapie w swoje sploty życia istot pozostałych na planecie. Ludzi, Skrzatów, Zwierząt. Lecz nic nie jest tu oczywiste, bo Ludzie to także Puści – sztucznie stworzone, wyczyszczone z emocji naczynia ukierunkowane na jeden cel. Skrzaty – to nie dobre istoty pomagające ludziom, tylko waleczne, podstępne i charakterne stworzenia. Chyba tylko Zwierzęta się nie zmieniły, bo nadal czują, myślą.
W takiej scenerii rozgrywają się losy małej dziewczynki Mili, której tajemnicza osoba łączy wszystkie wątki i postaci. Dlaczego szuka jej Maura, zwana też Wielebną – okrutna samozwańcza władczyni – stworzyciela Pustych. Czy dziewczynka jest wybraną – następną Córką – zamieszkałej w Borze Wiedzącej – czy to jej ma pokazać Drogę? Skąd bierze się miłość i oddanie hardej Skrzatki – lisicy – Witki, jedynej miłości Rosy – skrzata przywódcy, który tak bardzo ją miłował jak zranił i oszukał. Wreszcie co znaczy niezwykły zbiór darów, jakimi obdarzona jest Mila – telepatia, ożywianie istnień, magia Pani Lasu?
Tego wszystkiego dowiecie się zagłębiając się w Bór.
Książka Joanny Łukowskiej, to połączenie fantasy z nutką science fiction, i współczesnej nauki. Hydroponiczne uprawy, modyfikacja, mutacja genetyczna mieszają się z magią, telepatią i ludzkimi uczuciami – dając ciekawą mieszankę. Autorka bardzo płynnie splotła losy postaci, stąd całą książkę czyta się bardzo przyjemnie – pomimo początkowego odczucia chaosu. Mocny punkt stanowią też bohaterowie. Nakreśleni są w ciekawy, barwny sposób. Każdy z nich ma swoją historię – niebanalną, dopracowaną, przez co łatwo jest się z nimi, nie tyle utożsamić, co oswoić, zbudować własną ich wizję. Jednakże czuje się też pewien niedosyt – za mało jest w świecie bez słońca... ciemności, jakby autorka trochę zapomniała o przyczynie zdarzeń, a może całą ciemność zamknęła w sercach swoich bohaterów.
„Pierwsza z rodu” stanowi ciekawą pozycję, którą mogę spokojnie polecić jako lekturę na relaksujące popołudnie, dla wszystkich tych, którzy chcą odpocząć po ciężkim dniu.
Recenzję napisała: Edyta Gierałt
e-booka otrzymaliśmy dzięki uprzejmości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz