czwartek, 20 marca 2014

Maks Frei "Obcy" - recenzja

Sir Maks, bohater książki, to alter ego samego autora. Pewnego dnia zaczynają nawiedzać go specyficzne sny. One jednak wydawały się lepsze, piękniejsze i bardziej rzeczywiste od świata, w którym przyszło mu żyć. W tych snach nieustannie pojawia się pewien mężczyzna, sir Juffin Halley. Z jego pomocą Maks naprawdę, nie jedynie poprzez senne marzenia, przedostaje się do magicznego miasta Echo, stolicy wielkiego państwa, w którym sir Juffin zaproponował mu pracę. Teraz ma zostać Nocnym Obliczem Najszacowniejszego Zwierzchnika Małego Tajnego Wojska Wywiadowczego Miasta Echo. Krótko mówiąc, jego zadaniem będzie rozwiązywanie zagadek związanych z seriami dziwnych zabójstw nawiedzających Echo.

Za tą książką kryje się wiele niespodzianek. Jak choćby ta, że nazwisko autora to tylko pseudonim, pod którym ukrywa się Swietłana Martynczik, rosyjska pisarka i dziennikarka. "Obcy" to tom pierwszy cyklu "Labirynty Echo", który zapoczątkowuje prawdziwą, rosyjską sensację w magicznym, baśniowym świecie. Książka jest zbudowana w dość niezwykły sposób. Na całą, ponad 600-stronicową książkę składa się siedem dość długich opowiadań, które jednak wzajemnie się uzupełniają. Wszystkie opowiadają o tym samym bohaterze, sir Maksie, który przybył do Echo i próbuje się w nim zaaklimatyzować. Co opowiadanie trafiamy jednak na całkiem inną opowieść, inną część życia Maksa, kolejny etap jego asymilacji wypełniony tajemniczymi, detektywistycznymi przygodami.

Autorka pisze bardzo przyjemnym, prostym językiem. Historia jest jednak dość zawiła, a wciąż ciągłe wprowadzanie nowych wątków sprawia, że przez całą lekturę musimy być niezwykle uważni. Trzeba ją czytać raczej ze skupieniem i przesadną uwagą, by nic ważnego nas nie ominęło. Autorka w ciekawy sposób stworzyła świat bohaterów. Echo jest naprawdę niezwykłe i magiczne. Tu przedmioty mówią, mają duszę. Ludzie żyją kilkaset lat. Istnieje wiele rodzajów magii, a niektóre jej stopnie są zakazane. Wszystkie pojawiające się postacie i miejsca, mają swoje unikatowe nazwy, które uświadamiają, jak wiele pracy i serca zostało włożone w ich stworzenie.

Chociaż konstrukcja samego świata jest stworzona w niepospolity i humorystyczny, niemal bezbłędny sposób, zawiodłam się na samej fabule. Choć co rusz mamy tu do czynienia z nową przygodą, nie są one niczym nowym. To czasem dość typowe detektywistyczne przygody, jedynie wzbogacone o dziwną, lekko pokręconą magię. W książce autorka zmieściła wiele pomysłów, lecz zabrakło w niej jeszcze powiewu świeżości, czegoś, co naprawdę zaskoczyło by czytelnika.

Na okładce „Obcego” czytamy, że cykl powieściowy "Labirynty Echo" liczy już ponad 40 tomów (choć wydaje mi się, że chodziło tu o 40 pojedynczych opowiadań, które składają się dopiero na kolejne tomy). Książka ma duży potencjał i zrodziła się z naprawdę ciekawego pomysłu, lecz nie wyobrażam sobie, bym w rzeczywistości była w stanie przeczytać cały cykl. Spędziłam przy niej miło czas, czyta się ją naprawdę szybko. Po jej skończeniu, nie czekam już jednak na ciąg dalszy.


Patrycja Łuczyńska

Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz