Tytuł sugeruje, że czytelnik będzie poruszał się po zabarwionym fantastyką świecie bohaterów, Bengtsson wybrał jednak najbardziej tragiczny i wstrząsający jego wymiar – świat „Baśni” to mieszanka realizmu, utopii i szaleństwa. Ojciec opowiada synowi przed snem zawsze tę samą historię: król i królewicz wędrują, a ich celem jest zabicie nikczemnej Białej Królowej. Trudno odrzucić dziecięcą opowiastkę jako klucz do interpretacji powieści. Bohaterowie wyruszają w podróż, nie tylko w celu pokonania zła, ale przede wszystkim, by to zło zdefiniować i przeanalizować.
Życie sześcioletniego chłopca wyznaczane jest kolejnymi przeprowadzkami. Swoje dzieciństwo spędza w szczelnym kokonie, którym otoczył go ojciec. Nie chodzi do szkoły, a mimo to prawdopodobnie posiądzie najważniejszą z nauk, gdyż poza rachunkami, językami obcymi czy pracami technicznymi, opiekun uczy go przede wszystkim widzieć i patrzeć oraz radzić sobie w życiu różnymi możliwymi sposobami. Za wszelką cenę, jakby przewidując finał swego losu, ojciec pragnie przekazać dziecku całą swoją wiedzę. Chłopiec nie ma stałego adresu, ba, trudno również przypisać mu konkretną tożsamość (imiona, jakimi można go określać są wytworem jego wyobraźni). Życie bohaterów to ciągła wędrówka, pogoń lub ucieczka. Ojciec pełni tu rolę przewodnika, mędrca, którego zadaniem jest przeprowadzić dziecko od dzieciństwa do dojrzałości. Spotykają na swej drodze prawdziwą galerię osobliwości, swoiste przeszkody do pokonania (sługi Białej Królowej) lub pomoc („dobre wróżki”). W baśniach zawsze dobro triumfuje, a w „Baśni” to czytelnik musi sam sobie odpowiedzieć, co tak naprawdę jest wyznacznikiem dobroci.
Powieść podzielona została na dwie części, o ile ta pierwsza koresponduje z baśniową poetyką , o tyle ta druga ma z nią niewiele wspólnego. Kokon pękł, zamiast chłopca jest nastolatek. Chłopak musi zmierzyć się ze światem, na który nie był przygotowany. Jednak po głębszym zastanowieniu można odnaleźć w jego postawie większość nauk, jakich udzielił mu ojciec (indywidualizm, odwaga, zaradność, praca). Podejmując ważne decyzje, które będą rzutować na jego dalsze życie, młody człowiek w dramatyczny sposób zrozumie zachowania ojca, które kiedyś budziły jego ciekawość (np. nocne koszmary, obsesje). Historia, jaką autor dzieli się z czytelnikiem jest wielopłaszczyznowa, a każdy jej wymiar wzbudza strach i fascynację.
„Baśń” poza doskonałą konstrukcją, porywającą fabułą urzeka językiem, sposobem obrazowania. Wielki zachwyt budzi przede wszystkim pierwsza część, w której pełno jest drobiazgów, dziecięcej spostrzegawczości i wyobraźni. Kilkuletni bohater rozumie świat poprzez obserwację, na podstawie powtarzalności zachowania dorosłych formuje się jego ocena rzeczywistości. Opowieści, które wymyśla (i maluje, także już jako młody mężczyzna) wywołują dreszcze. A to tylko jedna z metod, jakimi pisarz wzbudza strach.
Bengtsson posiada dar wciągania czytelnika w historię swoich postaci. Nie pisze o banałach, świat jego powieści jest skażony, zimny, niedostępny. Bohaterowie, indywidualiści, mierzą się z własnym losem, z przeszłością, którą są naznaczeni i przyszłością, która lubi powtarzać znane im schematy. Autor stawia szereg pytań, daje sugestie, proponuje rozwiązania, ale nigdy nie odpowiada, nie rozwiewa wszystkich wątpliwości, stawiając to zadanie przed odbiorcami.
„Baśń” polecam wszystkim, którzy mają odwagę zmierzyć się z ambitną i wymagającą oraz przynoszącą wiele satysfakcji prozą Duńczyka.
Kinga Młynarska
http://dajprzeczytac.blogspot.com/
Za książkę dziękujemy:
Dość nietypowa okładka. Przyciąga wzrok mimo to.
OdpowiedzUsuńNa książkę zwrócę uwagę przy następnej okazji - dziękuję za recenzję :)
polecam, bo warto.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)