poniedziałek, 16 września 2013

Trylogia "Znamie Lwa" - recenzja

Francine Rivers to popularna na całym świecie pisarka amerykańska. Laureatka wielu prestiżowych nagród, jej książki znalazły się na liście „New York Times” jako najlepiej sprzedające się tytuły w 2010r. Sławę i miłość czytelników zdobyła głównie dzięki powieściom z obszaru literatury chrześcijańskiej. Najznamienitszym dziełem w jej dorobku jest trylogia „Znamię lwa”.

Cała seria traktuje o początkach chrześcijaństwa, głębokiej wierze wyznawców Jezusa, próżności i politeizmie Rzymu za rządów Flawiuszy oraz barbarzyństwie Germanów. W wirze historii, polityki i religii Rivers umieściła wyjątkowych bohaterów, zmagających się z namiętnościami, z nakazami i zakazami, z własnymi wyborami i prześladującymi ich konsekwencjami.


Tom I, „Głos w wietrze– Podczas oblężenia Jerozolimy (70 w. n.e.) młoda żydowska (z pochodzenia) chrześcijanka (z wyboru), Hadassa, widząc prześladowania rodaków, bestialskie mordy na współwyznawcach, przeżywając śmierć rodziny zaczyna tracić wiarę w Boga, Jego miłość i sprawiedliwość. Jako niewolnica trafia do Rzymu, do patrycjuszowskiej rodziny Walerianów jako osobista służąca kapryśnej Julii. Feba i Decymus Walerianowie pragnęli dla swojej córki wygodnego życia, ich główną ambicją było znaleźć jej odpowiedniego kandydata na męża, zaś dla swego syna, Markusa, ojciec wybrał drogę kariery, politycznej lub ekonomicznej. Hadassa, służąc Julii, dostrzegła wielkie zepsucie Rzymu, wszechobecny hedonizm, upadek wszelkich wartości moralnych, ludzi odhumanizowanych, dla których pożywką stają się walki gladiatorów oraz rozszarpywanie chrześcijan przez dzikie zwierzęta. Zaczyna wierzyć w swoje posłannictwo nadane przez Boga, umacnia wiarę, żyje podług swoich zasad i wyznania, co przyczynia się do wielu dramatów, które ją spotykają. Jednak nieustannie wini się za brak odwagi, ale nadejdzie dzień próby, który wszystko odmieni.

Otwierający cykl „Głos w wietrze” to powieść pod znakiem Bachusa. Rivers doskonale odmalowała starożytny Rzym, wszelkie rozrywki wpływowej elity, mechanizmy władzy bogatych, ich wpływy. Kreśląc sylwetki najważniejszych postaci pisarka ukazała przekrój ówczesnej śmietanki towarzyskiej. Uwypuklając zepsucie rzymskich obywateli udowodniła, że świat starożytnych niewiele różni się od współczesnego: prześladowania, przyjemności wynikające z upokarzania innych, siła pieniądza i władzy, upadek moralny itp.

Ale jest w tym tomie również miejsce na wzniosłe uczucia i wielkie namiętności. Pisarka w świat zła wpisała miłość do Stwórcy, podążając za Hadassą czytelnik potrafi dostrzec także rzeczy zadziwiające: na przykładzie Julii, bodaj najbardziej tragicznej bohaterki, można dostrzec, iż jej uczynki są nie tylko kaprysami, ale wołaniem o pomoc, a przyczyna jej wyborów i zachowań tkwi w głębokim nieszczęściu i wewnętrznej pustce. Autorka skontrastowała nienawiść i nikczemność z miłością. Udowodniła, że różnice pochodzenia, wyznania, pozycji społecznej nie muszą być przeszkodą, by pokochać bliźniego. Postać Hadassy uczy poszanowania bliźniego, bezgranicznego zaufania w dzieło Boga, pozwala uwierzyć w człowieka.

Tom II, „Echo w ciemności – Coraz bardziej samotna Julia przeżywa dramat związany z odrzuceniem jej miłości przez gladiatora Atretesa, jej akt nienawiści względem Hadassy sprawił, iż zakochany w niewolnicy Markus przeklina siostrę. Nie mogący pogodzić się ze stratą ukochanej Rzymianin wybiera się w podróż do kraju przodków Hadassy. Celem jego wędrówki jest znalezienie Boga, który według Markusa jest winny całemu nieszczęściu.

Tymczasem w Rzymie coraz większą popularnością cieszy się Aleksander Democedes Amandynus, początkujący lekarz, który dzięki swojej pomocnicy, oszpeconej i kalekiej uzdrowicielce pomaga wskrzeszać nawet umierających mieszkańców. Hadassa, bojąc się rozpoznania, ukrywa poranioną twarz za kwefem. Wkrótce do ich drzwi zaczynają pukać najzamożniejsi. Najpierw Hadassa trafia do Feby, później do Julii, przyrzekając swojej młodej pani dozgonną służbę. Markus, odnalazłszy odpowiedzi na dręczące go pytania wraca do rodzinnego domu, by przebaczyć siostrze. Intryguje go niewolnica, która tak bardzo przypomina mu ukochaną.

Kolejna część trylogii opisuje konsekwencje wszystkich wyborów, których bohaterowie dokonali w pierwszym tomie. Oto w całej okazałości Rivers ukazuje Boską sprawiedliwość, która za dobro wynagradza, a za zło każe. W „Głosie…” na czoło wybija się próżność, „Echo…” opowiada o ciężkiej pracy, o życiu trudnym, pełnym wątpliwości i walki o zachowanie swojego jestestwa. Szczególnie wyraźnie zarysowana tu została sprawa zdrowia i higieny, a raczej jej braku. Pisarka dała obraz ludzi pogrążonych w biedzie i chorobie, ale również patrycjuszy, którzy swych dolegliwości nabawili się własnym stylem życia.

Dociekania Markusa przynoszą opowieści o historii narodu żydowskiego. Każda z osób, których spotyka na swej drodze jest symbolem biblijnych przypowieści. Podróż bohatera mówi również o podziałach między wyznawcami żydowskimi a chrześcijańskimi. Wędrówka Markusa staje się symbolem poszukiwań człowieka zagubionego, pragnącego odnaleźć wewnętrzną harmonię.

Tom III, „Jak świt poranka– trzecia część w całości poświęcona jest losom Atretesa, byłego gladiatora, który poprzez walki i liczne zwycięstwa uzyskał status wyzwoleńca. Nieszczęśliwy, rozczarowany życiem mężczyzna nie może pogodzić się z wyrzutami sumienia. Powodowany dumą przyczynił się do decyzji Julii Walerian, która ich wspólne dziecko postanowiła wydać na pewną śmierć.

Dowiedziawszy się, że Hadassa oddała chłopca pod opiekę swoim współwyznawcom, Atretes pragnie odebrać dziecko wdowie, która pokochała je jak własne. Mimo nienawiści gladiatora do chrześcijan godzi się, by Rispa zamieszkała w jego domu, bowiem malec nie uznaje innej mamki ani opiekunki. Atretes, szykowany do kolejnych walk, podejmuje decyzję o ucieczce do Germanii, swojej ojczyzny. Brak możliwości i środków wyjazdu skłania go do przyjęcia pomocy chrześcijan. W ojczyźnie bohatera wyznawcy Jezusa staną oko w oko z barbarzyństwem, którego dopuszczają się Germanie w imię Tiwaza.

W ostatniej części trylogii dochodzi do starcia się dwu potężnych sił, bowiem wyznawcy obu religii jednakowoż mocno wierzą w swoich Bogów, są lojalni swoim wyznaniom. Atretes staje tu w nie lada dramatycznej sytuacji, musi opowiedzieć się po którejś ze stron, wybrać między chrześcijanami, którzy stają się jego braćmi a rodziną i swoim ludem, którym kiedyś dowodził. Obu kulturom jest równie bliski, co i obcy. Mężczyzna o wyjątkowo twardym charakterze zostaje wystawiony na szereg prób, jednak mimo tego nie jest skłonny przystać do żadnego z obozów, dopiero miłość i strata otwierają jego duszę na poznanie właściwej ścieżki życia.

Znamienne dla trzech powieści Rivers jest kontrastowanie dwóch cech: siły i słabości z wszystkimi ich konotacjami. Mimo iż wszyscy kluczowi bohaterowie-mężczyźni ukazani są tu niemal jak herosi, jako doskonałe połączenie Marsa i Apolla, to jednak w porównaniu z wątłymi, drobnymi kobietami okazuje się, że to oni są jednostkami słabymi, pełnymi zwątpienia, nieufności o zamkniętym, ograniczonym umyśle. Kobiety tej trylogii, mimo iż są istotami delikatnymi, pozornie uległymi, to one wykazują się prawdziwą odwagą i determinacją. Nawet te, które suma sumarum poniosły porażkę to postaci silne, niełatwo godzące się na ustępstwa i z trudem przyznające do błędów.

Głównym walorem całego cyklu jest wyraziste pióro Francine Rivers, które niezwykle barwnie kreśli fabułę wszystkich tomów. Bez żmudnych opisów pisarka potrafi odmalować każdy szczegół, dzięki czemu czytelnik ma poczucie, że staje się jednym z bohaterów, wdycha fetor unoszący się z areny, krztusi się kurzem i tumanami piasku, w kulminacyjnych momentach przeżywa niemniejszy dramat niż postacie z kart powieści, a podczas wędrówki z Atretesem musi masować zmęczone nogi. Niewielu jest autorów, którzy potrafią poprowadzić odbiorcę przez ponad półtora tysiąca stron i nawet na chwilę nie pozwolić mu się nudzić.

„Znamię lwa” to studium istoty człowieczeństwa. Dzięki tak różnym kreacjom Rivers dotyka większości ludzkich problemów, słabości i wątpliwości. Daje również nadzieję, że walka z samym sobą przynosi zwycięstwo.

Sugestywny opis starożytnego Rzymu, zderzanie się tak różnych kultur i religii to niezwykle barwne tło powieści, które w samo sobie jest literackim osiągnięciem pisarki. Włączając do niego tak realistycznych bohaterów oraz wszystkie emocje, jaki towarzyszą zarówno postaciom, jak i czytelnikowi, autorka stworzyło dzieło epokowe. A wszelkie podobieństwa do współczesnych realiów świadczą o uniwersalności utworu.

Rivers jest perfekcjonistką w każdym calu, od stworzenia niesamowitych kreacji, przez ciekawą fabułę, przygotowanie merytoryczne, konstrukcję każdej części po metaforyczne tytuły rozdziałów. Wszystko w tej trylogii jest dopracowane, nie ma mowy o zbędnym słowie, z całą pewnością niczego w tej powieści też nie brakuje. Na uwagę i słowa uznania zasługuje również tłumacz, Adam Szymanowski oraz Wydawca, który dzięki pięknej, symbolicznej oprawie graficznej wzbogacił dzieło amerykańskiej pisarki oraz umożliwił polskiemu czytelnikowi dotarcie do tak wartościowej literatury.

                                                        Za książkę dziękujemy:

10 komentarzy:

  1. Książka jest bardzo ciekawa, gorąco polecam; rzeczywiście trudno sie oderwać :)<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. to prawda. Ja jeszcze dodam, że jak się raz wpadnie w prozę Rivers, to już się z niej nie sposób wydostać. I mimo iż trylogia "Znamię lwa" to chyba jej szczytowe dzieło, inne powieści są również doskonałymi lekturami.
    Pozdrawiam,
    autorka recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już pierwszy tom dał mi dużo do myślenia. Piękna książka, cudowne uczucia pojawiają się, kiedy się ją czyta. Bardzo bym chciała mieć taką wiarę jak Hadassa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Qvo vadis" przy niej to jakby streszczenie ucznia ;)

      rewelacyjna. Ciągle wspominam ją z wielkimi emocjami!

      Usuń
    2. Raczej odwrotnie. Cyt. recenzji "Powieść Rivers czyta się dobrze, ale nie tak dobrze jak naszego Noblisty. Nie jest to bynajmniej sprawa przekładu, a literackich możliwości autorki, której po prostu nie staje talentu na Sienkiewiczowską miarę.

      Utwór Rivers nie jest (jak „Quo vadis”) „epopeją chrześcijańską” – jest wciągającą powieścią historyczną o pierwszych wyznawcach Chrystusa, starannie rekonstruującą realia epoki. A to już niemało!"
      Nazwać Quo vadis streszczeniem, może napisać ktoś, kto tej powieści nie zna lub słabo pamięta.

      Usuń
  5. Ciekawa recenzja. Bardzo mnie zachęciła do przeczytania całości :) Już wiem, co będę robiła w wakacyjne wieczory! Dzięki za polecenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zaczęłam przygodę z Francine. Zapraszam do lektury "Ostatni zjadacz grzechu".
    Zapraszam na http://papierowakobietka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem tylko że mus, ę przeczytać ta książkę

    OdpowiedzUsuń