Napisanie biografii tak mało dostępnej dla mediów i gazet pisarki,
jaką była Wisława Szymborska, okazało się nie lada wyzwaniem dla autorek
„Pamiątkowych rupieci, biografii Wisławy Szymborskiej”. Pierwsze wydanie książki pojawiło się po
otrzymaniu przez pisarkę Nagrody Nobla. Obecne wydanie zostało uzupełnione o
kolejne lata jej życia, aż do dnia śmierci, 01 Lutego 2012.
Anna Bikont i Joanna Szczęsna jako doświadczone osoby
zajmujące się dziennikarstwem poradziły sobie jednak znakomicie.
Doceniła ich pracę i zaangażowanie sama bohaterka książki, a po otrzymaniu od
Jacka Kuronia listu protegującego, wyraziła zgodę na spotkanie z autorkami . Po
zapoznaniu się z treścią materiału na książkę, powiedziała:
-Uświadomiłam sobie,
że ta cała moja historia pozbawiona jest dramatyzmu. Tak jakbym prowadziła
życie motylka, jakby życie tylko głaskało mnie po głowie. To jest mój portret
zewnętrzny. Ale skąd taki obraz? Czy ja naprawdę taka jestem? Życie miałam
właściwie szczęśliwe, jednak było w nim wiele śmierci, wiele zwątpień. Ale
oczywiście ja o sprawach osobistych mówić nie chcę, a też nie lubiłabym, żeby
mówili inni. Co innego po mojej śmierci. Ja mam do ludzi inną twarz, dlatego
pokazują mnie od strony anegdotycznej, jako osobę wesołą, która nic, tylko
wymyśla gry i zabawy. To, że inni tak mnie widzą, to moja wina. Pracowała długo
na ten wizerunek. Bo jak mam ciężkie zapaści, ciężkie zmartwienia, to do ludzi
nie wychodzę, żeby nie pokazywać ponurej twarzy”. I jak sama kiedyś napisała „Wiem, jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt
nie zauważył”.
Dramatyzmu nie trzeba było nazywać, aby go poczuć w tych 22
rozdziałach książki, które składają się na biografię. Począwszy od losów pradziadka Szymborskiej,
który poległ pod Grochowem, poprzez okrucieństwo II Wojny Światowej, lata
powojenne, Stan Wojenny ogłoszony przez Wojciecha Jaruzelskiego oraz śmierć
najbliższych , splatają się tutaj i śmiech i łzy. Wszystkie te informacje są jednak wywarzone,
w dobrym tonie, tak, jak tego życzyłaby
sobie bohaterka.
„Pamiątkowe rupiecie…” mają swój urok. Czuć tu tajemniczość .
A taka właśnie była Wisława Szymborska – tajemnicza, niedostępna, broniąca
swojej prywatności .
Anna Bikont i Joanna Szczęsna zabierają nas w czasy kiedy
żyła nasza Noblistka. Odkrywają przed nami tajemnice, które zainteresują
niejednego historyka, tj. np. konflikt o Morskie Oko czy sprzedaż Zakopanego.
Dużo tu informacji o życiu krakowskich literatów, o pracy Szymborskiej w kolejnych redakcjach
literackich, jej zaangażowaniu w politykę. Autorki sporo miejsca poświęcają kolejno:
byłemu mężowi Adamowi Włodkowi i
partnerowi Kornelowi Filipowiczowi.
Oddzielne rozdziały są poświęcone Czesławowi Miłoszowi oraz sekretarzowi
Szymborskiej – Michałowi Rusinkowi.
To co najbardziej urzekło mnie w książce to klimat, który
autorkom udało się wytworzyć dzięki licznym anegdotom, cytatom z twórczości
poetki, historyjkom, dzięki rozmowom z samą bohaterką. W książce aż roi się od przykładów
limeryków, w których układaniu Szymborska była mistrzynią, np.:
„Raz Mozarta bawiącego
w Pradze
Obsypały z komina
sadze
Fakt, że potem, w
ciągu pół godziny,
Wymorusał aż cztery
hrabiny,
Jakoś uszedł biografów
uwadze”.
Zatem jeśli ktoś chce dowiedzieć się kto był mistrzem i
wzorem układania limeryków dla naszej Noblistki, jakich autorów ceniła i czego
najbardziej bała się nasza wielka poetka i dama zarazem, serdecznie polecam jej
biografię. Odnajdziecie w niej zawsze serdeczną, uśmiechniętą, skromną i
dowcipną osóbkę jaką była Wisława Szymborska.
Jedynym minusem mogą się okazać „Przypisy” zamieszczone na
końcu książki. Zamieszczono tam również
„Kalendarium wydarzeń” oraz pokaźną „Bibliografię”. Liczne zdjęcia wzbogacają treść.
Na pewno jest to książka, do której chce się wracać i
czytając ją ponownie przypomnisz sobie Czytelniku, że „czytanie książek to
najpiękniejsza zabawa jaką wymyśliła ludzkość”.
Pozostanę przy lubieniu wierszy tej poetki. Nie ciekawi mnie jej życiorys.
OdpowiedzUsuńBardzo zachecajaca recenzja,z checia przeczytam.
OdpowiedzUsuńFajnie napisana recenzja ciekawej książki. Rzeczowo i konkretnie, a jednocześnie z sercem, które zwraca uwagę na klimat publikacji i na to, by o damie polskiej poezji mówić z zachowaniem szacunku dla jej prywatności. Od razu chce się sięgnąć po lekturę :)
OdpowiedzUsuń