czwartek, 8 sierpnia 2013

Król Tyru - recenzja

Tomasz Białkowski - polski prozaik, dwukrotny stypendysta Ministra Kultury w dziedzinie literatury, oraz stypendysta Marszałka Województwa. Otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Olsztyn w dziedzinie literatury. Zaś za powieść "Zmarzlina", Literacką Nagrodę Warmii i Mazur "Wawrzyn" przyznawaną przez czytelników. W 2012 roku powieść "Teoria ruchów Vorbla" została uhonorowana Literacką Nagrodą Warmii i Mazur "Wawrzyn" (wskazanie jurorów).

Białkowski jest również autorem serii opisującej śledztwa dziennikarza Pawła Werensa, w skład której wchodzi "Król Tyru". Osobiście cykl zaliczył bym do gatunku kryminałów ukazujących sie w krajach skandynawskich, których charakterystykę najlepiej oddaje dwójka autorów: Stieg Larsson oraz Camilli Lackberg. Kryminały z tego cyklu mimo, że zdobywają licznych fanów nie cieszą się moją sympatią. Daleko im do powieści Agathy Christie czy wybitnego polskiego autora kryminałów Joe Alexa, gdzie intrygi i matactwa wypełniały każdą stronę, a rozwiązanie zagadki dla czytelnika, bez doświadczenia w tego typu pozycjach, pozostawało niewyjaśnione aż do ostatniej strony. Niemniej należy pochwalić Białkowskiego za bardzo ciekawą książkę, która zapewniła mi godziny rozrywki.

Główny bohater, po porzuceniu pracy w gazecie, udaje się do miasta rodzinnego żeby zająć sie chorym ojcem. Niestety jak to bywa, czasami przeszłość dopada ludzi w najmniej dogodnym momencie ich życia. Ponownie wraca historia z generałem Szubertem w roli głównej. Tym razem dziennikarz kryminalny Paweł Werens będzie musiał odszukać wnuczkę generała Klaudię. Po raz kolejny w tym tomie spotkamy się z piękna Leną oraz policjantem Adamem Derą. Sam generał mimo, że niewidoczny w całej książce rządzi losami bohaterów niczym mityczny król Tyru.

Książka jest napisana bardzo fajnym językiem, który dzięki prostocie bardzo plastycznie oddaje wszelkie szczegóły, tak krajobrazu jak i postaci. Czytelnik stopniowo wciąga się w nieskomplikowaną fabułę dzięki czemu staje się częścią opowieści. Niepokój, który niesie ze sobą historia, potęguje okres świąteczny oraz częste opady śniegu i przejmujące zimno towarzyszące bohaterom.

Intryga, którą serwuje nam autor jest prosta i często można ją spotkać w filmach. Proste oszustwa z czasem trochę męczą, proces ich rozszyfrowywania jest nieskomplikowany niczym fabuła w serialu telewizyjnym "Malanowski i partnerzy". Mimo prostoty fabuły momentami zastanawiałem się co zrobi dalej główny bohater i do czego doprowadzą go jego wnioski. Rozwiązanie sprawy mimo tego, że staje się oczywiste w połowie książki przykuło moją uwagę, a poczynania bohatera na ostatnich kilku stronach przyprawiło mnie o szybsze bicie serca.

Autor przez całą książkę wplata poboczne wydarzenia związane tak z bohaterem jak i towarzyszącymi mu ludźmi ale z mojego punktu widzenia są mało interesujące tak w tym jaką historię niosą oraz w tym jak są opisane.

Mimo kilku mankamentów lektura książki cieszyła mnie niezmiernie dzięki bardzo dobrej narracji i klimatowi. Warto ją polecić wszystkim fanom kryminałów, którzy mają kilka wolnych godzin w których nie chcieliby zaprzątać sobie głowy skomplikowanymi zagadkami.


 

Recenzję napisał: Łukasz Piotrowski

Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz