Autor bezbłędnie oddał w powieści klimat stolicy młodego afrykańskiego kraju, który po dwudziestu latach od odzyskania niepodległości nie uporał się z ciężarem kolonializmu i małymi krokami próbuje wypracować własną państwowość. Tyle samo czasu minęło od morderstwa Antona Lubowskiego, ikony niepodległej Namibii. Młode państwo nie potrafi poradzić sobie z tą tajemniczą sprawą, aparat sprawiedliwości jest bezsilny. Niespodziewanie w dusznym afrykańskim mieści zjawia się mściciel, który z zimną krwią zabija kolejnych działaczy SWAPO, podejrzanych o udział w morderstwie Lubowskiego.
Główną bohaterką powieści jest inspektor namibijskiej policji, Clemencia Garises, która prowadzi sprawę poszukiwania tajemniczego mordercy. Mimo paru niedociągnięć, postać Clemencii jest skonstruowana w taki sposób, że skupia uwagę czytelnika i wzbudza ciepłe uczucia. Nieco „napompowaną” ideałami patriotyzmu i walki o sprawiedliwość atmosferę powieści łagodzi rozproszenie uwagi odbiorcy na pełne ciepłego humoru perypetie sympatycznej rodziny policjantki.
To, co kuleje najbardziej w kreowaniu postaci, to nieudana próba pogłębienia ich psychiki. Autor, bezbłędny w prowadzeniu narracji i genialny w opisach świata zewnętrznego, wyraźnie nie radzi sobie z analizą psychologiczną bohaterów. Opis wewnętrznych rozterek i przemyśleń postaci jest niestety zbiorem banałów, które można przeczytać w podrzędnych poradnikach. Dość irytujące są również próby podawania gotowych wniosków w formie wymyślnych cytatów, które ostatecznie ocierają się o śmieszność. O wiele lepiej sprawdza się w tej powieści styl prosty, klarowny, bez zbędnych ozdobników. Dowodem na to jest niezwykle wymowne zakończenie powieści, a dawka mądrości w jednym prostym pytaniu jest stokroć większa niż w setkach ozdobnych sentencji.
Fabuła jest ciekawa o dziwo nie dzięki zawiłej intrydze, ale za sprawą interesującego przedstawienia Namibii, porywającej atmosfery afrykańskiego lądu oraz interesującej głównej bohaterce. W wątku kryminalnym uwagę przykuwa bardziej sprawa Lubowskiego niż dokonane po dwudziestu latach tajemnicze morderstwa. Napięcie w tej powieści nie jest typowe dla kryminałów. Utwór czyta się bardziej z myślą o przyjemności werbalnego doświadczenia dalekiej Afryki, której atmosferę autor oddał mistrzowsko, niż z chęcią rozwiązania zagadki.
Podsumowując, powieść zasługuje na wysoką ocenę, mimo wszystkich dostrzeżonych przeze mnie niedociągnięć. Jest to utwór godny polecenia, interesujący i wielowymiarowy. Godzina szakala jako nieszablonowy kryminał znajdzie entuzjastów wśród miłośników różnych typów literatury. Największą zagadką powieści i wyzwaniem dla fanów prozy kryminalnej jest misterne splątanie faktów, spekulacji i fikcji literackiej, które do samego końca trudno od siebie odróżnić.
Recenzję napisała: Madelaine Słowacka
Za książkę dziękujemy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz