Zastanawialiście
się kiedyś, co by się stało, gdyby teorie przedstawiane przez
takich naukowców jak Erich von Däniken były prawdą? Gdyby
przedstawiciele obcej rasy naprawdę odwiedzili naszą planetę i
uprowadzili część jej mieszkańców? Gdyby potomkowie ludzi
zasiedlali kolonie we wszechświecie i rozwijali się, korzystając
ze spuścizny pozostawionej im przez bardziej rozwiniętych obcych?
Okazuje się, że nie są to teorie wyssane z palca i taka sytuacja
naprawdę miała miejsce. Przodkowie Ziemian, rozwijający się
dzięki wiedzy obcych, w ciągu kilku tysięcy lat wyprzedzili
technologicznie swoich pobratymców i kiedy Ziemianie zaczynali
wyruszać w kosmos w dwudziestym pierwszym wieku, kosmiczni
przesiedleńcy już od dawna budowali i podbijali kolejne imperia
galaktyczne. O dziwo, po spotkaniu obu ludzkich „plemion” doszło
do ich połączenia i wymieszania. Dla jednych nastąpił ogromny
„zastrzyk” wiedzy, drudzy natomiast wzbogacili kulturę swoich
społeczeństw. Od tego czasu minęły już dwa stulecia...
Obecnie
galaktyka podzielona jest na trzy wielkie imperia – Sojusz Ziemski,
Imperium Skolii oraz Ugodę Eubiańska. Od lat trwa niewypowiedziana
oficjalnie wojna pomiędzy Skolianami a Eubianami, nazywanymi przez
tych pierwszych Handlarzami. Nazwa ta wynika z tego, że eubiańska
ekonomia opiera się na handlu ludźmi. Szczególnie cenni są będący
elitą Skolii psioni, zwani potocznie empatami lub telepatami.
Badania genetyczne prowadzone w przeszłości doprowadziły do
powstania dwóch rodzajów empatów. Jednym są Rhoni, którzy
potrafią odczuwać emocje innych osób, czasami odczytywać ich
myśli oraz porozumiewać się z nimi bez słów. Stanowią oni elitę
władzy i sił zbrojnych Skolii. Rhoni doczekali się potężnych
przeciwników w postaci Aristo, władców Eubian. Ich rozwój poszedł
w innym kierunku; za idealny rozwój ciała zapłacili okrojeniem
możliwości psychicznych. Są bowiem w stanie odczuwać głównie
wyraźnie nakierowane uczucia, takie jak strach czy ból. Wraz ze
wzrostem intensywności odbieranej emocji, Aristo mocniej przeżywają
chwile uniesienia, co doprowadza do uzależnienia od strachu innych
ludzi. Czyni to z Aristo największych sadystów wszechświata.
Konflikt z Rhonami był nieunikniony, gdyż Rhoni będący empatami
przynoszą Handlarzom dużo większą przyjemność od zwykłych
ludzi; im silniejszy empata, tym większa ekstaza.
„Wielka
inwersja” to pierwszy tom popularnej sagi opowiadającej o losach
Imperium Skoliańskiego. Jej fabuła, mimo że przesycona akcją,
skupia się na przemyśleniach i odczuciach głównej bohaterki,
Sauscony Valdorii, priman (co jest odpowiednikiem stopnia
admiraslkiego) sił Skoliańskich. Jest ona potężnym Rhonem, na
dodatek będąc siostrą Imperatora i jednym z potencjalnych
następców tronu, stanowi łakomy kąsek dla sił wroga. Dlatego też
elita Imperium stara się odsunąć kobietę od wykonywania zadań
frontowych i przydzielić jej pracę na z dala od terenów, na
których toczą się najcięższe walki. Ona jednak, kierowana
wewnętrznymi rozterkami, nie daje sobą manipulować i doprowadza do
wielu zawirowań wśród Skolian.
"Wielka
inwersja" bez wątpliwości może zostać zaliczona do gatunku
space opery, jednak to nie starcia wielkich kosmicznych flot są
dominującym elementem książki. Jak już wspominałem, są nim
przemyślenia bohaterki, która, choć jest oficerem od wielu lat
działającym na pierwszej linii frontu, ma więcej wątpliwości niż
przeciętna nastolatka. Książka opisuje moment w jej życiu, który
zadecyduje, czy ból i zgorzknienie zgromadzone przez lata doprowadzą
do załamania nerwowego, czy popchną ją do zdecydowanych kroków ku
zmianom. Sauscony ma tym trudniejsze zadanie, że jej postępowanie
oraz decyzje mogą wpłynąć na losy całego Imperium.
"Wielka inwersja" nie jest tekstem literackim na miarę "Diuny"
czy innych dzieł uznanych za klasykę literatury fantastycznej, jest
jednak miłym przerywnikiem pomiędzy wypełnionymi patosem książkami
podobnego typu. Opisuje nie starcia we wszechświecie, lecz w
wewnętrznym "kosmosie" bohaterki. Cały świat oraz
zdarzenia przedstawione w książce stanowią tylko i wyłącznie tło
do ukazania pani Valdorii. Jest to ciekawy zabieg, gdyż w pewien
sposób pokazuje realia w bardzo subiektywny, ale i przez to nieco
bardziej wiarygodny sposób.
Do
wad zaliczyłbym tylko dość dużą czcionkę, która sprawia, że
grubą książkę czyta się dość szybko, a przez to nie wystarcza
jej na długo, oraz odblaskową okładkę, powodującą, że obrazek,
który w zapowiedziach wyglądał rewelacyjnie, w formie wydrukowanej
prezentuje się blado.
Polecam
zatem "Wielką inwersję" wszystkim tym, którzy szukają
troszkę melancholijnej opowieści o smutku, radości, nienawiści i
miłości, okraszonej walkami w kosmicznej przestrzeni. Mimo
wszelkich prób autorki ciężko nazwać "Wielką inwersję"
powieścią ambitną, jednak mimo tego czyta się ją miło i
przyjemnie.
Książka została wydana przez Fabryka Słów
Recenzje napisał: Paweł Olejniczak
Fragment książki do przeczytana na =>tej stronie<=
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz