Nie trzeba być filozofem, by na podstawie tytułu zrozumieć o czym traktuje recenzowana pozycja. Mamy tutaj 50 bardziej lub mniej znanych teorii z dziedziny filozofii, które to każde szanujący się "humanista" (a kiedy przychodzi do wyboru przedmiotu na maturze, okazuje się że humanistów Ci w naszym kraju pod dostatkiem) znać (przynajmniej z nazwy) powinien (jak choćby "Jaskinia Platona", "Brzytwa Ockhama" czy "Imperatyw Kategoryczny"). Ale ponieważ, sądząc po stosunku liczby kanałów telewizyjnych pokroju MTV do liczby kanałów PTV (Philosophy Television), z tym zamiłowaniem do zagadnień i tematów natury filozoficznej może być mimo wszystko krucho, to książka ta ma być nie tyle podręcznikiem dla studentów filozofii, ale raczej próbą zaciekawienia, czy też może – oswojenia, przeciętnego czytelnika z "czarną magią" jaką jest "Filozofia" właśnie.
Efekt przystępności wydawca próbuje osiągnąć dwojako: za pomocą szaty graficznej i w próbach osadzenia problematyki filozoficznej we współczesnych realiach, tj. stosowania przykładów i odniesień do ludzi, zjawisk, wydarzeń, z którymi współczesny człowiek może się w jakiś sposób utożsamić (ot choćby bezpośrednie nawiązanie do filmu "Matrix" Braci Wachowskich).A jeśli chodzi o szatę graficzną, to rzeczywiście jest ona wysokiej klasy. Jakże trafnie odszedł wydawca od zwykłego układu blokowego, który w przypadku akurat tego typu treści (wymagającej i zapewne dla niektórych nużącej), byłby dla czytelnika nie do przejścia. Czytanie którejś z kolei strony o zawiłościach tego świata, pisanej jednym ciągiem byłoby chyba zadaniem zbyt trudnym nawet dla najbardziej wyrobionych czytelników. W "50 teoriach..." graficznie strony książki przypominają raczej współczesne strony internetowe i nowoczesne tygodniki i miesięczniki. Zastosowano różne kroje i wielkości czcionek tekstu, a często na stronie, prócz tekstu właściwego, znajdziemy ramki (także stylizowane na np.: karteczkę z notesiku czy komiksowy dymek) w których znajdziemy dodatkowe informacje czy wyjaśnienia trudniejszych pojęć. Wszystkie te zabiegi naprawdę dobrze wpływają na lekturę, przynajmniej w tym zakresie, że ułatwiają przyswajanie niełatwych merytorycznie treści.
A propos treści – wszystkie 50 teorii podporządkowano do odpowiednich kategorii, wśród których znajdziemy m.in.: Naukę, Politykę, Etykę, Logikę, Problemy Wiedzy i Problemy Umysłu. Dobrze, że taki podział powstał, bo przynajmniej dla mnie, miało to znaczenie o tyle, że dało możliwość każdego wieczora sięgania do innej dziedziny i uniknięcia "katowania się" co wieczór tą samą grupą problemów egzystencjalnych. Bo pamiętać należy, że choć dołożono starań, żeby wiedza podana była w jak najdostępniejszy sposób, to do niektórych kwestii będzie trzeba powracać po kilka razy, aby choć w minimalnym stopniu zrozumieć, co autor miał na myśli. Nie jest to bynajmniej zarzut – ot, po prostu cały urok filozofii. Trochę wiedzy trafi na podatny grunt, coś zostanie kategorycznie odrzucone, a część w ogóle nie trafi, bo po prostu będzie to za wysoki poziom abstrakcji. Że tak powiem filozoficznie – C'est la vie, nie da się wiedzieć i rozumieć wszystkiego. Na szczęście każda koncepcja rozpisana została na nie więcej niż kilka stron, więc aby wiedzieć i rozumieć więcej niż mniej, zawsze po jakimś czasie, kiedy może coś w naszym umyśle "zaskoczy" można spokojnie na parę minut czytania wrócić do wcześniej niezrozumiałej dla nas kwestii i zrobić ponowne podejście.
Podsumowując, może nie jest to książka, którą polecam, aby trafiła absolutnie do każdego domu jako podstawowa lektura dla całej rodziny, ale na pewno jest to dobry krok w upowszechnianiu i popularyzacji filozofii, którą przecież każdy z nas kiedyś uprawiał w ten czy inny sposób (ot, choćby na imprezie z przyjaciółmi). A ja już sięgam po następną książkę z serii pt.: „50 teorii psychologii..." - bo wiem, że nic nie wiem.
Recenzję dla nas napisał Piotr Śliwiński
Spis treści ksiązki: dostępny =>tutaj<=
Książkę otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa PWN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz