sobota, 5 listopada 2011

Czarny horyzont - Tomasz Kołodziejczak - recenzja


Kiedy nadeszli, skończył się świat, jaki znamy. Ich drogę znaczyły miliony ofiar. Ludzie umierali, a sama Ziemia jęczała. Potężni, niepokonani i niewyobrażalnie okrutni. Barlogi pokazały rasie ludzkiej, co oznacza prawdziwy strach. Od momentu pojawienia się w naszej rzeczywistości, nic nie mogło ich powstrzymać; żadna broń, żaden naród. Dopiero przybycie elfów odmieniło układ sił. Wolna Polska, wsparta przez oddziały niespodziewanego sojusznika, odparła atak potworów i ustanowiła przyczółek normalności w koszmarze zwanym kiedyś Europą.

Od czasu Zaćmienia, jak potem nazwano pojawienie się balrogów i okres walk, jakie po nim nastąpiły, minęło kilkadziesiąt lat: w tym czasie zmieniła się nie tylko mapa świata, lecz również światopogląd ludzi. Przyzwyczaili się oni do obcowania z magią elfów. Królestwo Polskie pod władzą elfiego króla Bolesława Arr'Ritha skutecznie stawiło odpór demonicznym istotom, które zawładnęły niemal całym kontynentem, zabijając większość ludzi, a z reszty czyniąc swoich niewolników. Po zewnętrznej stronie magicznej bariery ludzie przeżywają okropności, których nie byli sobie w stanie wyobrazić nawet mieszkańcy obozów zagłady z czasów Drugiej Wojny Światowej, natomiast Polacy robią to, co potrafią najlepiej – skutecznie przeszkadzają w realizacji planów silniejszemu przeciwnikowi. Na ich potrzeby rozwija się nowoczesna technologia wzbogacona elfickimi czarami. Miasta odbudowano zgodnie z zasadami feng szui, a dzwony kościelne wybijają rytm magicznych mantr ochronnych. Niecodzienna mieszanka uporu, wiary i patriotyzmu uczyniła z Polaków naród idealny do walki z najeźdźcą.

Tomasz Kołodziejczak, twórca wielokrotnie nagradzany najbardziej prestiżowymi nagrodami literackimi, publicysta i wydawca, stworzył powieść na pograniczu science fiction, fantasy i horroru, w której nie brakuje też akcentów steampunkowych. Udowadnia, że mieszanka tych gatunków niesie ze sobą ogromne możliwości; „Czarny horyzont” jest bowiem tekstem nie tylko ciekawym, ale bardzo oryginalnym i prezentującym niezwykle barwny i niesamowity świat. Książkę Kołodziejczaka połyka się jednym tchem; czytelnikowi trudno jest odłożyć ją na półkę, gdyż każda przerwa opóźnia moment odkrycia wszystkich tajemnic świata będącego areną ludzkich zmagań z barlogami.

Fabuła, która sama w sobie nie jest szczególnie odkrywcza, zyskuje wiele na jakości dzięki umieszczeniu jej w gruntownie przemyślanej i zaplanowanej rzeczywistości. Coś, co normalnie byłoby zwykłą przygodą, tutaj jest drogą do poznania świata otaczającego bohaterów. Trzeba jednocześnie przyznać, że nie jest to proste zadanie; w Europie po Zaćmieniu panują inne prawa fizyki i chemii, niż te znane dotychczas ludziom wychowanym w świecie nauki. Miasta i rzeki zmieniają swoje położenie, a żyjące satelity oraz wszechobecne projekcje astralne nie są tutaj niczym dziwnym, a niektórymi osobliwości nie powstydziliby się nawet bracia Strugaccy w swoim słynnym „Pikniku na skraju drogi”.

Kołodziejczak wyróżnia się też wśród sporej części dzisiejszych pisarzy fantastyki tym, że potrafi umiejętnie używać języka polskiego i naginać go do swoich potrzeb, bez konieczności łamania reguł jego poprawności. Warsztat literacki, który zaprezentował tworząc „Czarny horyzont” zasługuje na słowa pochwały i sprawia, że można dalej wierzyć, że Polacy potrafią pisać nie tylko ciekawie, ale też pięknie. Język jest tu ewidentnie narzędziem, nośnikiem treści, został jednak wykorzystany z wielką rozwagą i to dzięki niemu możemy pogrążyć się w fabule bez konieczności skupiania się na próbach uchwycenia sensu zdań, co przy mnogości użytych neologizmów jest naprawdę godnym podziwu osiągnięciem.

Kolejną zaletą jest przyjemna dla oka oprawa graficzna. Książka została wydana na papierze dobrej jakości, bez przesadnie powiększonej czcionki i z gustownie wykonaną okładką, która dobrze nawiązuje do treści.

Cóż zatem można powiedzieć o „Czarnym horyzoncie”? Jest to powieść, która powinna zadowolić zarówno fanów SF, jak i miłośników fantasy. Ciekawa fabuła, wartka akcja, niecodzienna kreacja świata i nienaganna forma literacka sprawiają, że jest to ewidentnie jedna z ciekawszych książek fantastycznych stworzonych przez polskiego autora. Teraz należy jedynie czekać, żeby autor powrócił jeszcze do świata elfów i balrogów, wypełniając go kolejnymi przygodami pokaźnego grona występujących w nim postaci.

Bóg, honor, ojczyzna! Jeszcze Polska nie zginęła!

Za recenzje dziękujemy bardzo Pawłowi Olejniczakowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz