Valerie Lawson to australijska dziennikarka, dla której "To ona napisała Mary Poppins. Życie P.L. Travers" to debiut powieściowy i zarazem potwierdzenie pisarskiego kunsztu. Jej pierwsza biografia zdobyła uznanie szerokiego grona odbiorców, co zaowocowało m.in. miejscem w finale nagrody Kibble Awards.
Pamela Travers (wł. Helen Lyndon Goff) nie życzyła sobie żadnych biografii, surowo wzbraniała się przed ujawnieniem jakichkolwiek wzmianek o swoim życiu. Stąd też tak wiele sprzecznych informacji jej dotyczących się pojawiało. Często ona sama była ich źródłem, m.in. w kwestii historii własnej rodziny czy daty swojego urodzenia. Fakt ten tym korzystniej wpływa na końcowy efekt bardzo ciężkiej pracy Lawson, której udało się dotrzeć do wielu materiałów i pokazać Travers bez tej enigmatycznej maski, z której długo się uczyła korzystać i która stała się niemal jej życiową filozofią.
Biografia została skonstruowana wokół słynnego twierdzenia Travers, wygłoszonego w jednym z wywiadów, jakoby życie kobiety miało składać się z trzech ról: "nimfy, matki, matrony" [s. 14]. Te trzy części poprzedza wstęp autorki, który jest jest mini-studium na temat wizerunku niani w kulturze popularnej. Dziennikarka rozważa także, jakie miejsce zajmuje Mary Poppins w popkulturze. Później zanalizuje także kreację bohaterki książek Travers w kontekście bogatej literatury dziecięcej.
Mary Poppins - największy sukces i duma w życiu Travers oraz łatka, której się nigdy nie pozbyła, a przed którą się mocno wzbraniała. Mary Poppins to główna bohaterka serii o przygodach fantastycznej, tajemniczej niani "z nieba". Ten cykl przyniósł pisarce największą popularność, ale i nieco ją zaszufladkował jako autorkę bajek dla dzieci (z czym całe życie nie mogła się pogodzić). Ale, ostatecznie, to właśnie największą pociechę w podeszłych latach życia przyniosło jej napisanie ostatnich dwóch części przygód Mary, w których umieściła wszystko to, co nie dawało jej spokoju.
W przypadku pisarzy ciężko kreślić ich życiorysy bez związku z twórczością. Nie dziwi zatem, że "To ona napisała..." to po części biografia Travers, po części monografia poświęcona Mary Poppins. Co więcej, tu akurat życie pisarki i jej literackie dziecko są tak ze sobą zrośnięte, że czasem mówiąc o jednym, mówi się także o drugim. Bo przecież nie można oddzielić życia Pameli Lyndon (zdarzeń / miejsc / postaci itd.) od wspomnień od nich (z których składają się opowieści o niani). Stąd tak wiele miejsca w publikacji przeznaczone jest na przykład na omówienie bohaterów oraz ich pierwowzorów. Na karty swoich książek pisarka przelewała także własne poglądy, obawy, marzenia, konfrontując je z rzeczywistością. Może właśnie tu tkwi klucz jej niechęci do własnej biografii? Może to ona sama już ją sobie napisała?
Lawson przedstawiła, jak się wydaje, już pełny obraz australijskiej pisarki. Pokazała ją jako literatkę, poetkę, dziennikarkę, córkę, siostrę, matkę, przyjaciółkę, partnerkę, uczennicę i nauczycielkę itp. Zdradziła upodobania bohaterki, jej obsesje, pragnienia, dążenia, a także lęki czy porażki. Wśród ciekawostek można wymienić choćby jej zacięcie aktorskie (także występy baletowe), trudne relacje z W. Disneyem (który trzykrotnie przeniósł Mary Poppins na ekran) czy słabość do nocnych scenerii. Dość dokładnie opisana została wielka metamorfoza Lyndon Goff w Pamelę Travers i znaczny udział wszystkich mężczyzn jej życia ("panów Banksów", jak Lawson interpretuje te znajomości i powiązania z powieściowym bohaterem), którzy do końca kształtowali tę kreację. Mężczyźni, jaki spotykała, podziwiała i kochała to siła napędowa jej twórczości. Pisała wiele, pisała dobrze (lub chociaż poprawnie), by zrobić na nich wrażenie.
"To ona napisała Mary Poppins. Życie P.L. Travers" to niezwykła publikacja, której autorka wykazała się starannością, wnikliwością oraz pasją. Swoją pracę dokumentuje licznymi fotografiami i bogatą bibliografią, wzbogaca fragmentami twórczości Travers, m.in. jej wierszami oraz ilustracjami z książkowej serii o Mary Poppins. I choć, początkowo, książka wydaje się być bardzo chaotyczna, zagmatwana, czytelnik szybko łapie tempo Lawson i do końca już dotrzymuje jej kroku.
Kinga Młynarska
Za książkę dziękujemy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz