środa, 25 kwietnia 2012

Dom żółwia - Zanzibar - recenzja

Małgorzata Szejnert jest uznaną polską reportażystką. W  roku 1989 współtworzyła Gazetę Wyborczą. Dwa lata temu zachwyciłem się jej "Czarnym ogrodem", opowiadającym o historii katowickich osiedli Nikiszowiec i Giszowiec i o losach ich mieszkańców. Następną książką była "Wyspa klucz"(ta lektura jeszcze przede mną), czyli opowieść o wyspie Ellis u wybrzeży Nowego Jorku.

Szejnart zaczyna swoja opowieść w wieku dziewiętnastym, kiedy to kończyła się wielowiekowa epoka niewolnictwa. Unguja, bo tak brzmi afrykańska nazwa Zanzibaru, była prężnym ośrodkiem handlu czarnymi niewolnikami na wschodnim wybrzeżu Afryki. Wyspa została skolonizowana prze Arabów, którzy założyli  Stone Town. Za Arabami przybyli Persowie i Hindusi, a następnie Brytyjczycy i Niemcy,  rywalizujący ze sobą o wpływy na wyspie. Jednak cały czas największy odsetek ludności stanowili czarnoskórzy niewolnicy, którzy pracowali na przynoszących niebotyczne zyski arabskich plantacjach goździków.  Dopiero usilne naciski przedstawicieli Wielkiej Brytanii, gdzie abolicjonizm odgrywał duża rolę, pozwoliły na zaprzestanie tego haniebnego procederu.

Jednak nie suche fakty są tutaj as najważniejsze,  a ludzie którzy  tworzą historie. Szejenrt opowiada o losach wielkiego dr Livingstone'a i reportera Stanleya, który wyruszył w głąb kontynentu afrykańskiego, aby odnaleźć w głębi lądu podróżnika i wypowiedzieć pamiętne słowa. Urzekła mnie opowieść o pośmiertnych losach ciała dr Livingstone'a, niesionych przez wiele kilometrów na ramionach oddanych mu tragarzy po to aby mógł spocząć z honorami w Opactwie Westminsterskim. Równie pasjonujące są  losy księżniczki Salme- uciekła do Niemiec z przyszłym mężem i mieszkała prze jakiś czas w Bydgoszczy.

 Czytają "Dom żółwia..." przypomniałem sobie filmy podróżnicze Stanisława Szwarc-Bronikowskiego, które oglądałem w dzieciństwie w czarno-białym telewizorze. Podobno w dzisiejszych czasach  wszystko co było od odkrycia zostało odkryte-"Dom żółwia..." pokazuje, że można na nowo, jak za dawnych pionierskich czasów odkrywać nawet miejsca doskonale znane turystom.

Z oczywistych względów dużo to egzotycznych nazwisk, łatwo się w nich pogubić-na szczęście autorka zamieściła indeks najważniejszych nazwisk. Książka nie jest poradnikiem dla wybierających się na Zanzibar, więc  czytelnik nie znajdzie tu informacji czysto praktycznych. Wielkim atutem publikacji jest to, że można ją otworzyć na dowolnej stronie i czytać bez obawy, że zgubimy wątek-są to bardziej refleksje autorki nad losami wyspy, jej mieszkańców i niełatwym losie tytułowych żółwi zielonych. "Dom żółwia -Zanzibar"jest kolejnym dowodem na wielkość polskiego reportażu.

Autor recenzji- Mariusz Bilecki
Tytuł: Dom żółwia -Zanzibar
Autor: Małgorzata Szejnert
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2011
ISBN: 9788324018192
Oprawa: twarda




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz