poniedziałek, 5 maja 2014

Kołbus Tomasz - Bóg na urlopie - recenzja

W książce Terry’ego Pratchetta „Długa Ziemia” ziemniak odgrywał strategiczną rolę – był źródłem energii w urządzeniu służącym do przemieszczania się do światów równoległych. W książce Kołbusa ziemniak narobi równie dużo zamieszania. Rzeczone warzywo to nie jedyna rzecz spajająca tych autorów – jest nią również umiejętność opisywania rzeczywistości z dużą dawką humoru.

Kliku stronicowy prolog jest doskonałym pokazem stylu w jakim jest utrzymana cała książka – pełno w nim dobrego humoru i ironii.

Bohaterowie są bardzo dokładnie opisani co jest niewątpliwie bardzo dużym plusem książki. Autor wyróżnia się na tle innych tym, że bardzo celnie potrafi opisać nie tylko głównego bohatera ale również postacie poboczne. Charakterystyka ta nie nuży, ponieważ każda osoba stanowi zestaw niepowtarzalnych cech. Każdy bohater zostaje w pamięci na długo – doskonale pamiętam prawnika z prologu, mimo tego, że jego rola w całej historii skończyła się na 18 stronie.

Fantastyczna fabuła książki – głównemu bohaterowi ukazuje się Archanioł Rafał oraz demon Mammon, obaj oznajmiają mu, że los ludzkości zależy tylko od niego – jest tylko pretekstem do przedstawienia i zgłębienia otaczającej rzeczywistości. Rzeczywistość owa jest zarówno zabawna jak i smutna. Zabawna ze względu na doskonale wyważony miedzy humorem a ironią sposób narracji. Smutna zaś w warstwie analizy sylwetek bohaterów. Marcin – trzydziestoletni sfrustrowany nauczyciel historii w gimnazjum; Małpa – niespełniony gangster, ukryty homoseksualista uzależniony od żelek; Adam – najlepszy sprzedawca wiertarek w tej części Europy, notorycznie zdradza żonę, jeżdżąc Porsche narzeka na biedę w jakiej mu przyszło żyć; ksiądz Marek – swoje powołanie traktuje jako sposób na wygodne życie. Oraz mnóstwo pobocznych postaci, a każda z nich posiada wiele cech negatywnych.

Bohaterowie na co dzień zmagają się ze swoimi problemami, które to ograniczają się do próby wzbogacenia swojego życia seksualnego. Pracę traktują jako zło konieczne, siebie uważają za najważniejsze osoby na świecie. Opisanie w ten sposób bohaterów – słodko/gorzki – obnaża ludzką dwulicowość, egoizm, brak ambicji. Jest to smutny obraz dzisiejszej rzeczywistości.

W książce pojawiają się obcy. Bellatrixanie, którzy stworzyli ludzką cywilizację, ciągle ją badają. Gdy Marcin wymyśla alternatywną historie cywilizacji (opowiada, że piramidy oraz inne dobra starożytnych cywilizacji stworzył ziemniak) Bellatrixanie dochodzą do wniosku, że Marcin wpadł na ich ślad i podejmują decyzję o zagładzie Ziemi, co z kolei zmusza Rafała i Mammona do ingerencji w sprawy kosmiczne.

Książka sposobem jej prowadzenia bardzo mi przypomina powieść Marcina Wolskiego „Post Polonia” – to samo szybkie tempo narracji oraz nietuzinkowi bohaterowie.

Wszystkim czytelnikom tej pozycji proponuję po lekturze zastanowić się nad tym co nas otacza, nad rzeczywistością która nas otacza, nad tym jak ja kształtujemy. Ponieważ każda dobra książka która bawi, powinna również być przyczynkiem do przemyśleń.

Piotr Kowalik

Za książkę dziękujemy:

1 komentarz:

  1. Tomasz Kołbus, zajął pierwsze miejsce w konkursie Scyzoryki 2014 w kategorii proza!

    OdpowiedzUsuń