wtorek, 4 lutego 2014

"Dziewczynko, roznieć ogieniek" Martin Šmaus - recenzja

Powieść Martina Šmausa jest lekturą wciągającą i piękną, acz niełatwą i bolesną. Temat wydaje się wdzięczny - Cyganie, zatem barwne stroje, pełna pasji muzyka, taniec. I takie opisy znajdziemy w tej książce, bo oczywiście muzyka i żarliwość uczuć to istotne elementy kultury Romów. Jednak znakomita większość przeżyć wiąże się z codzienną, trudną egzystencją.

Samo słowo "Cygan" ma w naszym języku pejoratywne konotacje. Określenie tak kogoś, powiedzenie, że "cygani" przywodzi na myśl oszukiwanie, naciąganie, celowe wprowadzanie w błąd, często by zyskać w ten sposób jaką korzyść. Ciekawe wnioski o tej nacji można wysnuć z przysłów jej dotyczących. Najpopularniejsze to: "Co Cygan, to kowal", "Dla kompanii dał się Cygan powiesić", "Wiedzie mu się jak Cyganowi rola", "Zna się na tym jak Cygan na koniach", "Kowal zawinił, Cygana powiesili" - i jest w nich ziarno prawdy. Przedstawieni w powieści bohaterowie opuszczają Polanę, miejsce, w którym mieszkali od lat. Tu, na wsi byli potrzebni, a choć relacje z gadziami nie układały się idealnie, to bez cygańskiej muzyki na weselach czy w karczmie, bez ich umiejętności obchodzenia się z końmi nie wyobrażano sobie egzystencji. Własnej ziemi nie posiadali, bo wymagałoby to sumienności, wypełniania żmudnych, codziennych obowiązków, a Romowie czuli się najlepiej, gdy nie pętały ich swobody nakazy. Najistotniejsza dla nich była rodzina, nawet ta dość daleka, a gość był traktowany z największą atencją. Bez wahania sięgali po to, co było im potrzebne, bo tłumaczyli, że Pan Bóg tworzy na potrzeby każdego człowieka. Stąd i pojawiały się zatargi. Ale choć często nie byli bez winy, to niejednokrotnie zdarzało się tak, jak o tym mówi ostatnie przytoczone wyżej przysłowie: niezbyt dobra opinia była piętnem nie do zmazania, zatem taka osobę łatwo oskarżyć o wszelkie zło.

Autor w "Dziewczynko, roznieć ogieniek" przedstawia losy rodziny Dunków, którzy opuszczają wieś, gdzie są już niepotrzebni, przenoszą się do miasta - tu pracują w kopalniach, fabrykach - jedynie przez krótki czas, bo sumienność nie leżała w ich naturze, bo obowiązki ciążyły i łatwiej było zgłosić się po zasiłek, żebrać czy po prostu kraść. Wydaje się, że i los Andrejka Dunki jest przesądzony. Już jako paroletni malec był tak zręczny, że postanowiono wykorzystać tę umiejętność, "wykształcić" ją w wielkim mieście. Mały Andrejko trafia do Pragi, zamieszkuje u dalekich krewnych, a jego życie toczy się z dnia na dzień: od jednej kradzieży do drugiej, spędza czas na ulicy, bo ciasne, zrujnowane mieszkanie jest bardzo małe. Los rzuca go do domu poprawczego, doświadcza poczucia samotności, odrzucenia, ale w końcu nadchodzą lepsze chwile - i wiążą się one z powrotem w rodzinne strony. Polana kilkakrotnie pojawia się w tej lekturze jako miejsce, w którym odzyskuje bohater chęć do życia, jest blisko natury, a nie w miejskich murach, wśród hałasu i spalin. Tu życie wydaje się być lepsze, a odmiana losu - możliwa. Jednak bycie Cyganem to ciągła walka o akceptację, zmaganie się ze stereotypami, z uprzedzeniami, brak pewności co do przyszłości. 

Odmiana jest trudna - autor książki stara się zdiagnozować przyczyny tego stanu rzeczy: a jest ich wiele. Znajdziemy zatem obrazy złego traktowania małych Romów w szkole - przez nauczycieli, przez inne dzieci, niechęć w zakładach pracy do zatrudniania osób tej narodowości, próbę pozbycia się kłopotliwych natrętów przez urzędników placówek opieki społecznej. 

Niepotrzebni, dumni, pragnący wolności, niezależności, uwięzieni w schematach i ciasnych mieszkaniach - są bohaterami, których trudno zapomnieć. 
To nielekka lektura, wiele scen jest dość drastycznych, ale warto się z nią zmierzyć, spróbować zrozumieć dzięki autorowi życie innej nacji, często tak blisko nas obecnej w naszej rzeczywistości.

Katarzyna Otłowska


Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz