poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Pułapka Nowego Roku - Jolanta Kwiatkowska - KONKURS

ZADANIE KONKURSOWE:


W komentarzu poniżej dokończ zdanie "Największa pułapką tego roku było dla mnie.... " Liczymy ciekawe i kreatywne odpowiedzi. :-)

CZAS TRWANIA KONKURSU: 


Konkurs potrwa od:  30.04 - 5.05.2012r.
Wyniki ogłosimy po: 5.05.2012r.

NAGRODA:

Nagrodą w konkursie są dwa egzemplarze książki "Pułapka Nowego Roku", których autorką jest Jolanta Kwiatkowska


Akcja „Pułapki Nowego Roku” zaczyna się w piątek. Ale taki, który wypada raz na kilka lat i staje się ostatnim dniem roku. Główna bohaterka, Katarzyna, nowo upieczona – i to na własne życzenie – emerytka, postanawia uczcić go na swój sposób. Wrócić (wspomnieniami) do lat młodzieńczych, gdy nosiła niewdzięczne nazwisko Bubel. Potem przenieść się w czas pierwszego małżeństwa, gdy awansowała na panią Tylko . A ostatnie godziny starego roku spędzić ze szczęśliwą jeszcze kilka lat temu, a teraz już samotną – panią Rajską. Na koniec zatrzasnąć drzwi za przeszłością i otworzyć przyszłość „kluczem”, którym miał być toast za nowy Nowy Rok.

Główne postanowienie Katarzyny brzmi: „Muszę wejść w Nowy Rok z nowymi pomysłami na życie. Mój każdy następny Sylwester będzie szalony. Do północy rozważam: ma, winien, zyski i straty. O północy wypijam duszkiem kieliszek szampana za skończony bilans. W następnych bąbelkach szukam podpowiedzi na pytanie: „Czym urozmaicę sobie wolny czas przyszły z ewentualnym dodatkiem pytanka: z kim?”.

Los oczywiście nie szczędzi jej niespodzianek. Ale Katarzyna, podobnie jak wszystkie bohaterki książek Jolanty Kwiatkowskiej, wręcz zarażają witalnością, energią i radością życia.

Ta opowieść o kobiecie 50+ może nas wszystkie wiele nauczyć. Każe stanąć przed lustrem i zapytać: a co ja robię z moim życiem, by było lepsze i ciekawsze.

„Pułapka Nowego Roku” to wspaniała lekcja odnajdywania radości wśród trudów dnia codziennego.


ZASADY:

- W komentarzu poniżej proszę pozostawić swojego maila, by w razie wygranej można było się z Tobą skontaktować.
- Zwycięzców konkursu wybierze administracja bloga.
- Z zwycięzcami konkursu skontaktujemy się mailowo.

Sponsorem nagród jest:


29 komentarzy:

  1. "Największa pułapką tego roku było dla mnie skonfrontowanie się ze swoją pierwszą sesją na studiach oraz pokonanie swoich emocji z nią związanych..."

    klaudia.dutkiewicz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Największą pułapką nowego roku dla mnie było odnalezienie się w nowej rzeczywistości po grudniowym wypadku.* grudzień 2001-jeden nieostrożny ruch i ...ból,stół operacyjny i potem długo,długo nic.Dałam radę,zebrałam się w sobie jednak i jestem nadal szczęśliwa!
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Największą pułapką tego roku było dla mnie uświadomienie sobie, że nie każdy problem i przeszkodę, na którą trafiam w moim związku mogę od razu rozwiązać i sprawić, żeby wszystko od razu było dobrze.

    mrufka88@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  4. Największą pułapką tego roku było dla mnie przeniesienie się do miejsca, w którym ludzie mówią całkowicie obcym dla mnie językiem - chciałam zyskać poczucie wolności, zyskałam klatkę produkującą ocean frustracji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Największą pułapką tego roku było dla mnie uświadomienie sobie, że nie wszystko czego pragnę mogę mieć od razu. Marzenia się spełniają, ale trzeba być cierpliwym i to jest dla mnie największa pułapka.
    agnieszka_maciejewska@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. "Największa pułapką tego roku było dla mnie... czytanie, któremu oddawałam każdą wolną chwilę. Niczym w błędnym kole, wciąż brałam do ręki nowe książki. Nie potrafiłam tym samym skupić się na obowiązkach."
    ceisha@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Największa pułapką tego roku było dla mnie tak wczesne nadejście upalnego lata...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsza i najwieksza pułapka były miłe usmiechy pan z ZUSu i pytania odnośnie opłaconych składek. To Troche boli jak trzeba wyciagnać z kieszeni 2tys zł i dopłacic bo taka pani sie pomyliła :(. Ale cóż kobietą sie wybacza.

    radgost@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pułapkę w nowym roku zastawił na mnie mój zakład pracy - nie mam dzieci ani rodziny nigdzie daleko, wiec zwykle jak są jakieś długie weekendy albo święta siedzę w pracy, bo mi nie zależy. W tym roku jednak postanowiłam wyjechać i pływać statkiem po rzecze w Kazimierzu Dolnym. Tydzien wolnego na drugim końcu Polski!
      Niestety 27.05. po południu dostałam skierowanie na badania okresowe, które kończą mi się 3.05 - nie udało mi się załatwić lekarza przed wyjazdem - i nikt się nie chce teraz przyznać, kto przetrzymał to skierowanie - w kadrach usłyszałam,że trudno, muszę się poświęcić. Wyłam pół dnia w pracy z bezsilności, w piątki nie ma orzecznika a w poniedziałek klinika jest nieczynna - no i zamiast pływać po Wiśle siedzę teraz w domu z alergią i innymi przypadłościami natury biologicznej. Ech!
      malory1@wp.pl

      Usuń
  10. Największa pułapką tego roku było dla mnie, albo raczej były dla mnie buty. Co prawda może wydawać się to dziwne, ale tak właśnie jest. To buty w tym roku zastawiają na mnie największe pułapki. Nie dość, że te zimowe, po zaledwie miesiącu chodzenia w nich się rozwaliły i musiałam maszerować po śniegu w jakichś starych, zeszłorochnych, to jeszcze zamiast oddać mi pieniądze, żebym mogła kupić sobie tym razem jakieś porządniejsze, oni je naprawili i założę się, że na początku przyszłej zimy, po dwóch, trzech dniach od razu się rozwalą. Po drugie, jak już nadeszło długo wyczekiwane ocieplenie okazało się, że w minionym sezonie wszystkie moje adidasy zostały bezczelnie podziurawione (no i trampki oczywiście także). Kiedy wreszcie udało mi się dojść do sklepu obuwniczego okazało się, że nie wzięłam pieniędzy, wobec czego po prostu poprosiłam sprzedawczynię, by mi je odłożyła, że podejdę po nie w poniedziałek. Przez weekend zdecydowałam, żę kupię od razu dwie pary czarnych trampek, na wypadek, gdyby te pierwsze się zepsuły (muszę mieć czarne do munduru harcerskiego), ale kiedy już w poniedziałek weszłam do sklepu po upragnione buty okazało się, że przez te dwa dni podrożały one z 35 do 42 złotych, a ja nie miałam na tyle pieniędy, żeby wziąć dwie pary. Myślałam, że tam padnę, umrę i kto wie co jeszcze, na szczęście w porę się opanowałam i nie powiedziałam kasjerce, co o tym wszystkim myślę. A usłyszałaby to dość wyraźnie, bo głos do krzyczenia mam mocny....

    magda.m28@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Największa pułapką tego roku było dla mnie, a raczej były moje palny.
    Może… Nie to, że naumieć się pisać, bo ty zbyt mocno kontrastowało z moją dotychczasową domeną - nieumieniem. Nieumienie jest mi zaletą największą: zarówno pisarską, malarską jak i życiową, swoistym znakiem rozpoznawczym, z którym tak trudno się rozstać…
    Więc może, choć zbliżyć się do nauki pisania? Ciche, lekkie, wręcz niezauważalne dla niewprawnego czytelnika - jakim mam zaszczyt być – kształtowanie kunsztu pisarskiego, obliczonego na światowy sukces literacki. Nic takiego! Da się zrobić… Wystarczy pokaleczone kartki zwane tekstem umieścić w toalecie jakiegoś międzynarodowego dworca. To tu ludzie różnych narodowości, języków, religii i zapachów spotykają się, czy raczej mijają, zostawiając swoje ślady: czy to na ścianach, czy to w formie bardziej wymownej i jednoznacznej. Pomijam rodzące się pytanie: czy można tam odnaleźć jeszcze inny rodzaj informacji, po za matrymonialnymi – rzecz jasna! Pytam cichutko, żeby ludzie zajmujący się reklamą nie wpadli na pomysł zainstalowania na drzwiach toalety telewizorów pokazujących tandetne reklamy…
    I ja, skromny działacz Frontu Ocalenia Przed Pracą w Fabryce umieszczę w tym kubiku zapachowym, gdzieś w kąciku, gdzieś pod pajęczynką, moje literackie kuriozum. To ostatnie miejsce swobody wypowiedzi, w którym od lat toczą się ważkie dyskusje na ściennych łamach najstarszego na świecie forum.
    Forum toaletowe stanie się miejscem gdzie ofiara mojego literackiego sadyzmu i tak nie wątpliwie zakończyłaby swój żywot. Pocieszeniem jest jedynie to, że będąc nieodłącznym – zrolowanym, niczym chiński papirus - elementem wyposażenia kabiny „ostatecznego dotarcia”, zwiększy po milion kroć swoją przydatność, do jakiejkolwiek… I tu rodzi się pytanie: czy literatura jest reakcją na struktury wydalnicze, czy odwrotnie?
    Zaplątać się w słowa i przykrywać się nimi! Gdy już zacznę się rymować z kartką, a mglistość myśli przyodzieje kolor wersu. Jeszcze raz spadnę z podłogi wywracając się o czas… Zadrgam piórem myśli i wtulę w się słowa…



    k.brylaa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  12. "Największa pułapką tego roku była dla mnie zbliżająca się wielkimi krokami matura. Mam pewne plany i ambicje, więc nauka przez ostatnie miesiące była na pierwszym miejscu. Utknęłam w wirze powtórek, gdy za oknem tak piękna pogoda. I jak tu wyjść na ognisko ze znajomymi z czystym sumieniem, kiedy kolejne to materiały do nauki walają się po biurku? Zamiast ulubionych książek do czytania miałam w kolejce lektury, potrzebne do napisania pracy maturalnej. Oczywiście zero wyjazdów na długi weekend majowy. W chwili wytchnienia przeglądam strony internetowy i jednym okiem oglądam swój ulubiony serial. Jeszcze tylko 2 tygodnie i będę już po wszystkim, ucieknę od mojej pułapki.

    d.zarazinska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Największą pułapką tego roku było wpadnięcie w sidła konkursowego nałogu. Przyzwyczajona, że zdarzało mi się wygrywać to i owo w ubiegłym roku, co rusz biorę w czymś udział. Niestety teraz z marnymi efektami. Im więcej próbuję, tym rzadziej wygrywam. Help! Pomóżcie mi przełamać złą passę!

    notocoewela@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Największa pułapką tego roku było dla mnie wygranie nagrody w konkursie - wycieczki.No super fajnie niby ale za dojazd i pobyt nie zwracali więc cóż to za wygrana.Kasę własna trzeba było wyłożyć tylko zwiedzanie muzeum za darmo.To się nazywa wygrana.

    emilla.2421@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Największą pułapką tego roku była dla mnie moja waga,w tamtym roku urodziłam synka i fajnie zeszczuplałam,co widać było gołym okiem.Ten stan utrzymywał się nawet dość długo,karmiłam piersią i traciłam zbędne kilogramy w oczach,ale przyszłą jesień a potem zima,zaczęłam więcej jeść.Młody już poszedł na mleko z butelki, a mamusia dalej sobie nie żałowała,no i niczego nie podejrzewając wczesną wiosną wyciągnęłam z pawlacza wagę.No i reakcja moja była całkiem nie adekwatna do tego co chciałąm tam zobaczyć,przerażenie pomieszane z niedowierzaniem,taki obraz sobą przedstawiałam gdy zobaczył mnie mąż.Pocieszał mnie cały dzień jak umiał i do lasu nas zabrał na długi spacer,żebym tylko zapomniała o tym cholernej wadze,rowery z piwnicy wyciągnęliśmy,to dobrze robi na takie problemy jak mój.Mam cel aby do lata zrobić się smuklejszą istotą,tak żeby ta szczupła sąsiadka z parteru miała wreszcie konkurencję,gdy ja się pojawię na horyzoncie,będzie ciężko,ale nie poddaję się.Ela eluchi1974@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Największa pułapką tego roku było dla mnie....czytanie książki Jolanty Kwiatkowskiej "Pułapka Nowego Roku". Trafiłem na książkę której nie można czytać jednym tchem. I nie jest to ujmą dla książki i jej autorki. Są książki które się czyta w jedną noc i obie (i ksiązka i noc)są wspaniałe. Są książki którym wszystkich nocy nie roku ale życia nie starczy. Są książki które trzeba smakować, ważyć słowa, "wzrozumieć" się w niuanse czy podteksty. Inaczej się duszę! Więc - "Pułapka..." to moja pułapka.
    WS
    ostrowkierwinski@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Największą pułapką tego roku było dla mnie ulokowanie moich środków w takim jednym znanym banku.Zobaczenie stanu swojego konta bankowego,które o dziwo miało przynosić zyski i niebywały procent,a po głebszych analizach spozierało na mnie lichutkie mało co,prawie doprowadziło mnie do zawału.W Sylwestra przy alkoholu dałem się koledze namówić na przeniesienie swoich oszczędności do jego macierzystego banku,pracuje tam od lat i ufałem mu jak bratu.Do niedawna jak bratu,bo po prostu wystawił mnie lub zakpił jak kto woli,w każdym bądż razie od Sylwestra minęło trochę czasu,odbijam się powoli od finansowego dna,no i mam o jednego kolegę mniej niż rok temu o tej porze.... Tym. elucha1974@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. największą pułapką tego roku był dla mnie tzw. awans...

    niestety podkreślić tu trzeba - tzw.

    mada4cita@yahoo.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Największą pułapką tego roku jaką sama na siebie zastawiłam było dażenie do perfekcji,żeby nikt nie mógł się do mnie przyczepić.Urodziłam niedawno dziecko i jak ta głupia wychowana na amerykańskich komediach romantycznych,chciałam być super na wszystkich możliwych płaszczyznach.Za nic miałam kolki małego,dzielnie nosiłam go na rękach godzinami,potem rzucałam się do gotowania obiadu na nastepny dzień,w międzyczasie wstawiając pranie,aż przychodziła pora karmienia mego potomka.Po kilku takich wyczerpujących tygodniach,głośno zaprotestowałam i zażadałam pomocy przy dziecku,babcie jakoś nie przejęły się moim rozpaczliwym apelem i omijały nas szerokim łukiem,mąż ciagle wymawiał się zmęczeniem przez pracę.W końcu nadszedł dzień gdy wybuchłam i wykrzyczałam wszystkie swoje żale i pretensje,nie zrobiłam obiadu,sama zjadłam pierogi z Biedronki zagryzane słonymi łzami,rozmyślają co dalej?Byłam psychicznym i fizycznym wrakiem,wtedy zrozumiałam jak głupio robiłam,chcąc być idealną matką i żoną no i kucharką,a pokonało mnie zmęczenie i brak wsparcia.Teraz jest nieco lepiej i walczę o siebie i swój czas,kiedy mogę śpię w dzień,gdy mały śpi albo czytam kilka stron książki gdy czekam na odwirowanie prania,łapię te wolne chwile gdzie się da.Nigdy nie pomyślałabym jak człowiek może rozczarować sie własną najbliższa rodziną,w momencie największej potrzeby i ile można nie spać nocy pod rząd,wszystkiego dowiedziałam się w takich miłych okolicznościach przyrody,zostając matką!

    OdpowiedzUsuń
  20. zapomniałam sie podpisać,zakręcona matka. KOSMOSkosmosj@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. mój mail to kosmosj@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Największą pułapką tego roku są moje wygórowane marzenia,bo tak wiele chciałbym zobaczyć, a finanse wciąż nie pozwalają niestety,większość z nas zna to uczucie zbyt dobrze prawda?Miałem chęć polecieć z kumplem w Himalaje na trzy tygodnie,ale skąd od ręki wziąść około pięciu tysięcy,on wygrał ostatnio w ,,totka'' jakąś kwotę,to spokojnie mógł zrealizować swoje marzenie.Co roku w okolicach Sylwestra obiecuję sobie,żeby nie chcieć od życia zbyt wiele,bo potem przychodzi brutalna rzeczywistość i robi się żal,gdy brak pieniądzy staje na mojej drodze do spełnienia i realizacji swych planów.Ja siedzę w dusznym mieszkaniu rozmyślając co ze sobą zrobić, a kolega już patrzy się na sześciotysieczniki i robi dla wszystkich znajomych piękne zdjęcia,ciekawe czy kiedykolwiek uda mi się pojechać zanim dopadnie mnie starość.Też gram w różne liczbowe i po cichu marzę,że w końcu i mi się uda coś ugrać,no i wtedy nie zastanawiam się ani tylko szukam chwili tylko szukam biletów lotniczych i biorę miesiąc wolnego w pracy,jak szaleć to szaleć. GRZEGORZ.
    jeje1977@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Największa pułapką tego roku było dla mnie to, że musiałam zmierzyć się z samą sobą. Po raz pierwszy w życiu. Stanęłam przed wielkim znakiem zapytania, którego nie mogłam w żaden sposób ominąć, wyminąć, wyprzedzić, ograć. Najzwyczajniej w świecie postawiono przede mną wybory, które z natury nie są łatwe. Musiałam i nadal muszę mierzyć się z tym, co czeka mnie za kilka miesięcy, a fakt, że jest to wielka niewiadoma wprawia mnie w jeszcze większy strach. Największą pułapką tego roku jestem ja sama.

    kora@e-wolin.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Pułapką tego roku jest ten rok :) Zaczął się 1 stycznia, zupełnie niespodziewanie, tuż po północy, o godzinie 00:00:01, a dziś patrzę w kalendarz i co? 4 maja! Kiedy, jak, skąd, dlaczego? Normalnie jak jakaś czarna dziura, wessało mnie w wir codzienności - nie zawsze nadążam za tym rokiem, zdecydowanie jest to pułapka bez wyjścia - bo i jak się z niej wydostać? Poza tym mam fajnie towarzystwo tutaj - dzieci, męża, przyjaciół, dwa futrzaki - w sumie to dobrze mi w tej pułapce :) Chociaż zdecydowanie mogłaby mną nieco wolniej kręcić, bo czasem trudno mi już ogarnąć rzeczywistość. Ale z drugiej strony ten pęd to adrenalina, energia :) Hmmm, czy można nazwać pułapką coś, co mnie kręci? Nie wiem. Pułapka nowego roku będzie mnie więziła do 31 grudnia, aby nagle pęknąć, jak bańka mydlana o godzinie 23.59 31.12.2012 i zamienić się w pułapkę Nowego Roku 2013 :)
    monika.olasek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Największą pułapką tego roku jest dla mnie kurczący się zbyt szybko czas,w żadnym innym roku nie uciekał mi tak intensywnie jak przed maturą.W Sylwestrową noc śmiałam się w głos,jak to ja sobie świetnie naukę rozplanuję i wreszcie systematycznie podejdę to tematu matury,no i co?Lipa i figa z makiem mi wyszła istna katastrofa,bo czas nieubłaganie płynał mi,za mało przysiadałam do książek i teraz mam w domu suszenie głowy i zatroskaną minę mojej mamy.Po pierwszym dniu pisania matury mam ciągle ściśniety żołądek i pocą mi się dłonie,gdy tylko o tym sobie przypomnę,bo miałam istny mętlik w głowie wychodząc z sali,modlę się o lepszy przebieg mojego egzaminu dojrzałości.A teraz już wiem to na pewno,że czas postanowił sobie ze mnie zakpić i utrudniał mi jak mógł moje przygotowania,tak mamie mówię,a ona przewraca oczy i wzdycha,chyba jej nigdy to się nie zdarzyło,ona jest taka dobrze zorganizowana.Czemu właśnie mnie musiało się to przytrafić akurat w roku pisania matury,czy ktoś zna może odpowiedz?
    OLIVKA
    olivka1971@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Największa pułapką tego roku była dla mnie o dziwo pułapka na myszy, w którą sam wdepnąłem. Nauczka dla mnie - nie chodzić boso po domu dziadka, a w szczególności po spiżarni, bo paluch spuchł mi dwukrotnie. Nauczka dla dziadka - koniec z takimi niehumanitarnymi pułapkami, po mojej reprymendzie. Nauczka dla myszy - będzie kot, pora wiać.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń