czwartek, 6 lutego 2014

"Zachwianie" - Paweł Leśniak

"Przez całe życie wierzyłem w przeznaczenie, wierzyłem, że Bóg ma plan wobec nas wszystkich.Jeśli to prawda, to jaką rolę przeznaczył dla mnie?"

Paweł Leśniak to młody autor mieszkający w Nowym Sączu. Zawodowo uprawia sport. W 2012 roku zadebiutował swą pierwszą powieścią "Równowaga", ­ która jest wstępem serii o Desmondzie Pearce. "Zachwianie" to drugi tom przygód tego bohatera.

Mijają trzy miesiące, odkąd Desmond powrócił na ziemię jako Egzekutor diabła. Nieszczęsny kwartał, w ciągu którego musiał zmagać się z przeciwnościami losu, chronić swoich bliskich i myśleć nad genialnym planem ucieczki od tego wszystkiego, w co się wpakował. Jest Zbawcą i Niszczycielem... a jeden z jego przydomków zaważy na szali całej ludzkości. On jednak nie chce dźwigać takiego ciężaru na barkach. Szuka więc najpotężniejszego i najsilniejszego Egzekutora, jaki chodzi po ziemi ­ jedynego, który przeciwstawił się Lucyferowi. Arena ­ bo tak nazywa się Ziemię ­ jest wielka i trudno odnaleźć tu osobę, która skutecznie umie się chować. Ponadto Piekło nadal walczy z wysłannikami Niebios o młodego mężczyznę... Zło i dobro, co przeważy?
"Stary cwaniak, a nie przewidział dwóch rzeczy: tego, że nie tylko będę głupi i mu się przeciwstawię, ale że będę jeszcze głupszy i pójdę dobrowolnie do aniołów."
Niedawno miałam okazję przeczytać tom pierwszy i gdy tylko go skończyłam, ciekawiło mnie, co stanie się dalej. Autor już tam, pokazał swą oryginalność i humor. Czy i druga część przygód jest warta uwagi?

Historia jaką funduje nam autor jest czymś "świeżym" i nowym, ale jednocześnie już nam znanym. Motyw dobra i zła, aniołów i demonów walczących przeciwko sobie, niejednokrotnie przewijał się już w literaturze i z pewnością nadal będzie. Fabuła powieści jedynie tylko zaczerpuje tego motywu, natomiast reszta... reszta to już całkowity wymysł autora. Można całkowicie stwierdzić, że pomysł i oryginalność jest zaletą tej pozycji.

Na początku książki można mieć trochę problemu z akcją ­ czytelnik dopiero po kilku stronach odnajduje się, co właściwie teraz się dzieje. Powoduje to lekki zamęt, ale po kilku minutach wszystko jest na swoim miejscu. Akcja utrzymana jest na jednym poziomie, chwilami tylko przyśpieszając. Czasami wydawało się ciut monotonnie, ale chęć poznania co będzie dalej wygrywała.
"Nie tak wyobrażałem sobie anioła stróża. Wychodzi na to, że los ludzkości to zabawka nieśmiertelnych psychopatów, realizujących swoje chore rojenia."
Bardzo ciekawym zabiegiem wprowadzonym przez autora było połączenie Faraona Cheopsa z powieścią i bohaterami. Zwłaszcza wplecenie go w historię rodem z piekła. Dzięki takim zabiegom byłam pod wielkim wrażeniem wyobraźni autora. A to tylko namiastka tego co znajdziecie w książce. Już sam fakt, że Anioł Gabriel to kobieta szokuje...

Główny bohater jakoś nie za bardzo zyskuje moją sympatię. Bo raz się boi, raz zabija bez opamiętania i nawet unosi się do swojej największej miłości... Jakby ta siła, którą dostał owładnęła go całkowicie, a jego myśli czasem, że mógłby wszystkich pokonać... Nie do końca przypadł mi do gustu, ale pasuje do opowieści w książce.

Natomiast urzekła mnie postać Muriela. Jego charakter, postawa luzaka, który ma w czterech literach co się dzieje na około niego. A jego teksty są... koń by się z nich uśmiał. Mistrzostwo! Tyle ironii, docinków, łapania za słówka... to się nazywa zły charakter, przyprawiony i pikantny, gdy trzeba.

"Ludzie muszą udowodnić, że są warci ocalenia. Wtedy dostaną swego zbawcę."

Wątek miłosny w tej części spada na drugie miejsce. Jest więcej walk z demonami i aniołami. Choć nie powiem wzrasta dramaturgia miłości, a jej dalsze losy będą poddane próbie...Zdecydowanie najlepszy jest koniec książki. Bo wydawać by się mogło że już wszystko jest okey, będzie happy end, a tu autor wyskakuje z takim czymś! Tak, koniec wciska w fotel i zaskakuje. Aż chce się już sięgać po kolejny tom...

Jest to dobra i lekka lektura na gorsze dni, która tryska humorem. Ma w sobie ciekawą historię, choć można by jeszcze bardziej wykorzystać pomysł. Ale warta uwagi, zwłaszcza po to by polubić Muriela. Nie należy jednak dużo wymagać od lektury.

Marcelina Pomper

Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz