"Szukając Boga” to rozmowa z ojcem Leonem Kanbitem autorstwa Natalii Świt. O ile na wstępie mogę powiedzieć, że jest ona przygotowana z sercem i określonym schematem który nadaje książce porządku – nie chciałabym oceniać samych wypowiedzi o. Leona. Trochę się jednak na to pokuszę, bowiem wpływają one na całokształt oceny tej książki. I ile samo przygotowanie a następnie jej zredagowanie mogło być poprawne, jeśli autorka nie otrzymała w wywiadzie odpowiedzi na założone pytania, trudno wyciągnąć z takich wypowiedzi głębszych wniosków.
Sięgając do założeń książki, była to rozmowa osoby poszukującej odpowiedzi na pewne wątpliwości, dylematy związane z zagubieniem się w wierze i roli Kościoła w życiu współczesnego katolika. Odbiorca - mimo nadziei autorki na szersze grono czytelników - jest już tutaj zdefiniowany. Jest ona dla katolików, którzy poszukują, trwają bądź chcą upewnić się, iż „dobrze czynią”.
Książka ta bowiem jest dialogiem człowieka wierzącego, jak najbardziej oczytanego, doświadczonego życiem, niezaprzeczalnie mądrego, lecz mało tolerancyjnego. Wypowiedzi są bardzo stonowane, wręcz PR-owo przemyślane, jednak mimo tego, nie udało się ukryć prawdziwych poglądów o. Leona. Podobnie jak generalizuje się „Kościół”, całą tą wspólnotę którą tworzą ludzie, to w związku z jego demoralizacją poprzez pryzmat złych uczynków małej części przedstawicieli tej wspólnoty (mamy nadzieję, iż jest to mała część), ojciec Leon wrzuca do jednego worka wszystkich ludzi którzy z tego kościoła odeszli. Zapominając iż każdy z nas ma inny bagaż doświadczeń, jest innym człowiekiem i ma prawo inaczej patrzeć na świat.
Jeśli ktoś ma swój rozum, z książki tej przypomni sobie o uniwersalnych prawdach pozwalających być przyzwoitym człowiekiem. O ile o nich zapomniał. W przeciwnym wypadku publikacja ta jako mało obiektywny kult nauki Kościoła, ukierunkowuje swojego odbiorcę. Szerząc pogląd, który przypisuje Kościołowi zasługi przestrzegania zwykłych zasad człowieczeństwa jako tych należących tylko i wyłącznie do niego . Mamy wrażenie jakby tylko chrześcijaństwo miało monopol na dobro. Choć w jednej wypowiedzi ojciec Leon przyznaje, że istnieją też ateiści lepsi od katolików. Nie koniecznie jednak brzmi to jak komplement.
Ojciec Leon w swoich wypowiedziach dotyka uniwersalnych prawd, lecz są one tak oczywiste, że wręcz banalne. Mówi on, iż nie każdy otrzymał dar odczuwania istoty boga która jest możliwa według niego w czasie kontemplacji. Temat braku tego daru nie jest jednak rozwinięty. Nie wiem czy z braku materiału, czy braku takiej potrzeby samej autorki. Uważam, że nie można zapominać iż wegetarianinowi nic nie przyjdzie z przepisu na potrawkę z kurczaka.
Tego właśnie w tej książce mi brakowało. Zrozumienia zagubienia człowieka i pomocy w odnalezieniu tego tytułowego boga. Bądź akceptacji innych wyborów.
Dla kogo jest ta książka? Dla lekko zagubionych katolików, którzy pragną poczuć, że są częścią większej społeczności, która nadal na nich czeka. Oraz uczniami boga w którego wierzą, który nadal oczekuje ich modlitw.
Sylwia Pietryga
Niestety, ale raczej to nie mój typ literatury, ale ciekawy tekst :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, ja też w takiej nie gustuję ;)
OdpowiedzUsuń