Z początku akcja jest dwuwątkowa. Z jednej strony obserwujemy Luca, inteligentnego, głodnego wiedzy młodzieńca. Duchowy przywódca zakonu widząc w nim osobę nader wyjątkową, mianuje go Inkwizytorem. Jego pierwszym celem okazuje się klasztor sióstr i ich dziwne zachowania. Drugim wątkiem jest życie Izoldy, córka króla zostaje powiadomiona przez brata, że jej ojciec przed samą śmiercią zmienił plany co do niej. Okazuje się, że ma poślubić okropnego księcia Roberta lub wstąpić do zakonu. Zdesperowana nastolatka wraz z przyjaciółką udaje się za mury klasztoru. Niestety w raz z ich przybyciem zaczynają się dziać dziwne rzeczy: niepokojące sny, lunatykowanie, krzyki – skąd wzięły się te tajemnicze zjawiska?
„Zawsze można poznać ładną dziewczynę po tym, jak chodzi. Ładna dziewczyna kroczy, jakby do niej należał cały świat.” [s.91]Bohaterowie są bardzo różni, młodzi i zaskoczeni życiową misją. Luce jest bohaterem nie zawsze pewnym siebie. Idealnie odnalazł się w roli inkwizytora, zabłysnął sumiennością, sprawiedliwością, a przede wszystkim uczuciami i sercem, którym się kieruje. Gdy ktoś mówi inkwizytor, ja mam w głowie osobę idealnie zrównoważoną lub nawet bezduszną. Najbardziej w bohaterze spodobało mi się to, że nie jest idealny, że stoi na początku swojej życiowej drogi, a jego charakter nie jest jeszcze ukształtowany. Jest ciekawy świata, potrafi współczuć, jest zwykłym człowiekiem szukającym swojego miejsca na ziemi.
Przejdźmy teraz do Izoldy, księżniczki będącej główną bohaterką książki. W przeciwieństwie do Luce nie potrafi się odnaleźć w swoim zadaniu, śmierć ojca i jego ostatnie postanowienie bardzo ją zraniło. Jest wstrząśnięta swoim losem, jednak pokornie go przyjmuje. Nie może przecież zhańbić imienia rodziny. Podziwiam Izoldę, za jej oddanie wobec rodziny i poświęcenie jej całego życia. To pewnie zależy od różnicy czasów, w których żyjemy. Jednak szczerze powiem, że nie potrafiłabym spokojnie patrzeć na to jak moje życie zamienia się w udrękę, a mimo to każdego dnia postępuję wbrew sobie.
Plusem powieści jest tło historyczne i fakt, że opowieść mogła się zdarzyć naprawdę. Styl autorki jest przyjemny i łatwy dzięki czemu utwór szybko się czyta. Z pewnością książka nie jest nudna, mogłam się przy niej zrelaksować i cofnąć do dawnych czasów księżniczek i królów, zamków i klasztorów. Pisarka z łatwością ukazała pełen grozy klimat powieści. Czytelnikowi ciągle towarzyszy uczucie tajemnicy i lęku. W czasie akcji bardzo bolał mnie fakt, że kobieta jest całkowicie podporządkowana mężczyźnie, a prawa moralne są jej wpajane od dziecka tak intensywnie, że nigdy nie pozwoli sobie na bunt, postawienie racji na swoje.
. Muszę jednak wspomnieć o dużym minusie, od samego początku domyśliłam się co będzie dalej i najgorsze, że nie zostałam w żaden sposób zaskoczona na końcu. Wszystko działo się zgodnie z moimi przypuszczeniami. Nie mogę powiedzieć, że przez to się nudziłam, wcale nie. Ta książka ma coś w sobie, że chce się ją czytać i na pewno z przyjemnością sięgnę po kolejne części.
„Odmieniec”- Philippy Gregory to pierwsza część cyklu „Zakon ciemności”. W książce świetnie ukazana jest miejsce kobiety w tamtych czasach. Nie ma ona żadnych praw, często jest wykorzystywana przez mężczyzn. Kobieta nie może zaufać nawet własnemu bratu. Na domiar złego bunt jest zdecydowanie niewskazany, gdyż nic w ten sposób nie osiągnie, a zostanie wydziedziczona z powodu zhańbienia siebie i rodziny. Ten smutny obraz był kiedyś realny i rujnował życie wielu kobiet. Warto przeczytać tę książkę choćby po to, aby dowiedzieć się jakie szczęście mamy, że żyjemy w wolnych czasach.
„Nie wiem czy jesteś niewinna, ale ponieważ od czasów Ewy żadna kobieta taka nie jest, mogę się zgodzić, że nie ma żadnych dowodów, i nie wysuwać przeciwko wam oskarżeń.” [s.199]Recenzje napisała: Ewelina Artwik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz