środa, 15 maja 2013

Mój Pen Club - recenzja

Seria książek „Na dwa głosy” Wydawnictwa PWN to spotkania nietuzinkowych postaci, zasłużonych dla Polski, ze znakomitymi dziennikarzami. Tym razem rozmowę przeprowadzili Iwona Smolka, wiceprezes Pen Clubu, oraz Adam Pomorski, prezes Pen Clubu od 2010 roku. Rozmówcą był prof. Władysław Bartoszewski, były prezes Pen Clubu w latach 2001-2010, a wcześniej sekretarz w latach 1972-1988, i członek Pen Clubu od 45 lat.

9 maja 2013 r. w siedzibie Pen Clubu w Warszawie, odbyło się spotkanie z prof. Władysławem Bartoszewskim, obecnie prezesem honorowym polskiego PEN Clubu, z okazji wydania książki. Podczas tego spotkania powiedział, że: „to opowieść o tym jak PEN Club oraz należących do niego ludzi postrzegałem, rozumiałem, odczuwałem. Opowieść o moim PEN Clubie".

Czym zatem jest Pen Club, do którego 45 lat temu wstąpił prof. Władysław Bartoszewski?

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej P.E.N. Clubu jak również i na stronach książki, to Międzynarodowe Stowarzyszenie Pisarzy z siedzibą w Londynie, które:

„opowiada się za swobodną wymianą twórczości, przeciw antagonizmom narodowym, klasowym, rasowym oraz dyktaturom i cenzurze. Od członków P.E.N., którymi mogą być godni tego pisarze, edytorzy i tłumacze, wymaga się przestrzegania zasad zawartych w deklaracji ideowej Międzynarodowego P.E.N., zwanej Kartą. P.E.N powstał w roku 1921 w Anglii.”

P.E.N. to angielski skrót od słów "poets, essayists, novelists", a także "pen" – pióro. Zatem możemy powiedzieć, że to klub zrzeszający ludzi pióra, których obowiązkiem było przestrzeganie zasad, zapisanych w Międzynarodowej Karcie P.E.N. tj.:

- dbanie o to, aby literatura pozostała wspólną własnością narodów, bez względu na polityczne czy narodowościowe zawirowania,

- żadne okoliczności podczas wojny, nie powinny zagrażać dziełom sztuki i bibliotekom — spuściźnie całej ludzkości,

- członkowie PEN Clubu zobowiązują się uczynić wszystko aby przeciwdziałać rasizmowi, nienawiści klasowej i bronić ideału jednej ludzkości żyjącej w pokoju na świecie,

- członkowie PEN Clubu powinni dbać o nieskrępowany przekaz myśli i walczyć o wolność słowa, zarówno w swoim kraju jak i wszystkich innych narodach,

- opowiadanie się za wolnością prasy i przeciwstawianie się cenzurze w czasach pokoju,

- członkowie zobowiązują się występować przeciwko nadużyciom wolności prasy, typu: kłamliwe publikacje, fałsze, wypaczanie faktów dla celów politycznych i osobistych.

Książka „Mój Pen Club” to bardzo ciekawa historia stowarzyszenia, przedstawiona przez Władysława Bartoszewskiego. Z jego wspomnień dowiadujemy się, jak został członkiem Clubu, kto namówił go do tego, aby wstąpić w jego szeregi i w jakich okolicznościach miało to miejsce. Znajdziemy tu wspomnienia zarówno z czasów II Wojny Światowej jak i lat powojennych, rządów komunistów, czasów „Solidarności” oraz stanu wojennego.

W książce przeczytamy o cenzurze stosowanej wobec ludzi pióra, o odmowach wydania paszportu osobom niewygodnym lub „pyskaczom”, jak o siebie zwykł mawiać profesor Bartoszewski. Do tego dochodziły zakazy publikowania swoich prac, podsłuchy, rewizje, rekwirowanie rękopisów i książek, rzeczy osobistych, aresztowania i wszelkiego rodzaju prześladowania.

„Mój Pen Club” to dla mnie również podróż w czasie i spotkanie z tak wspaniałymi ludźmi pióra jak: Paweł Jasienica, Antoni Słonimski, Jan Parandowski, Czesław Miłosz, Paweł Hertz, Kazimierz Kumaniecki. We wspomnieniach profesora Bartoszewskiego odnajdziemy również obecnego prezydenta - Bronisława Komorowskiego, Jerzego Turowicza – redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego, a także Papieża Polaka – Jana Pawła II.

To książka, w której aż roi się od dat i wielkich nazwisk, która zawiera listy i dokumenty wystawiane przez Pen Club, i przez to zdawać by się mogła nie do przejścia.

Nie obawiajcie się jednak „ciężkości” jej zawartości, gdyż bólu głowy od niej nie dostaniecie, zaręczam! Wręcz przeciwnie – oderwać się od niej nie można! A to za sprawą wspaniałego rozmówcy, jakim jest prof. Władysław Bartoszewski. W sposób szczególny i nie nudny potrafi on omawiać tak ciężkie tematy, wplątując między wiersze zabawne anegdoty.

Czytałam tę książkę jak jedną wielką gawędę, którą żyję przez ostatnie dni. Bo jak tu czuć inaczej, skoro przewodnikiem po historii Pen Clubu jest tak wspaniały gawędziarz!

Recenzję napisała: Beata Dalla Valle

2 komentarze:

  1. Ciekawy człowiek,z checia przeczytam ta ksiażke.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja.Spokojnie,rzeczowo przybliża nam sens książki bez wchodzenia w szczegóły.Po przeczytaniu jej wiemy, że pozycja jest bardzo ciekawa i warto ją przeczytać.Świetna recenzentka.Sama książka to perełka wśród wielu pozycji.Przeczytam.

    OdpowiedzUsuń