wtorek, 9 kwietnia 2013

Anna Pasikowska - Winogrona bez pestek - recenzja


Anna Pasikowska
"Winogrona bez pestek"

Anna Pasikowska zadebiutowała w roku 2006 powieścią „Rollercoaster”. W roku 2010 ukazała się jej druga powieść pt. „Pałac zlusterkami”.  Ostatnia z jej książek, „Winogrona bez pestek” jest tak naprawdę pierwszą, którą przeczytałam, i która wciągnęła mnie bez reszty! Lekkość języka i ciekawa akcja sprawia, iż nie można oderwać się od jej lektury.

Bohaterką książki jest młoda nauczycielka, Magda, która zaledwie po roku małżeństwa traci swego męża w wypadku samochodowym. Dla niej świat się kończy. Nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a kraj, w którym mieszka to Polska czasów PRL-u. Ma jednak ona coś, co w życiu niejednokrotnie okazuje się zbawienne, a mianowicie dobrą przyjaciółkę, która ładnych parę lat temu wyjechała do Kanady. Sylwia, aby w jakiś sposób ratować przyjaciółkę przed marazmem życia codziennego i depresją, zaprasza ją do siebie, do Toronto. Magda przyjmuje zaproszenie, wsiada do samolotu i już tutaj zaczyna się jej pierwsze spotkanie z przeszłością. Jednak  zderzenie z „innym światem” , tak barwnym i różnym od szarej Polski sprawia, że nasza bohaterka zapomina o koszmarach z przeszłości a jej życie nabiera sensu.  Jednak „w życiu nic nie jest proste i poukładane, a nasze plany z reguły obracają się w niwecz. Przeszłość  choć w zmienionej formie, powraca i wbrew woli przejmuje władzę nad uczuciami, wprowadzając zamieszanie i niepewność”.  Co zatem wydarzyło się w Toronto? Na to pytanie odpowiecie sobie sami drodzy czytelnicy, po przeczytaniu tej fascynującej powieści.

Nie wiedziałam, że ja, jako osoba która nie przepada za bardzo za literaturą obyczajową z takim entuzjazmem będę promować tę książkę, ale uwierzcie mi, jest  za co.

Książka Anny Pasikowskiej ukazuje nam czasy PRL, który nie jest mi obcy. Do dzisiaj pamiętam żywność na kartki jak również przemiany polityczne jakie miały miejsce. W sposób znakomity autorka przedstawiła to w książce.  Nakreśliła też obraz Polski ówczesnej, gdzie sklepy świeciły pustkami, a społeczność była tak uciemiężona, że gdy tylko nadarzała się okazja wyjazdu za granicę, korzystano z tego bez zmrużenia oka. Dla człowieka, który wyzwolił się spod tego jarzma, wszystko co oferowała w tym przypadku Kanada, było wybawieniem, novum.  Tak jak dla naszej bohaterki, co opisuje autorka w książce tymi słowami: „Po chwili jej uwagę przykuł automat do zimnych napojów, też kolorowy i do tego podświetlany. Podeszła bliżej i poczuła się spragniona. Przeczytała instrukcję obsługi i jakież było jej zdziwienie, gdy uzmysłowiła sobie, że puszka coca-coli kosztuje jednego dolara. „Przecież to majątek – pomyślała – u nas, w Peweksie, cola kosztuje coś około dwudziestu centów, tu aż dolara, a ja wszystkiego mam trzysta dolarów”. Ale chęć sprawienia sobie radości z wypicia napoju była tak duża, że nie zastanawiając się długo, wrzuciła jednodolarówkę i wyjęła czerwoną puszkę z automatu. Usiadła na ławce i powoli sączyła ów magiczny brunatny napój. W Polsce piła tylko substytut – pepsi albo polo coctę. To, czego napiła się teraz, niewiele miało z nią wspólnego. „Z jakiego kraju przyjechałam – pomyślała – jeśli zwykła puszka coli zrobiła na mnie takie wrażenie? Co będzie dalej?””

W książce „Winogrona bez pestek” odnajdziemy obraz młodych Polaków, Sylwii i jej męża Michała, lekarza , którzy ciężko pracowali z dala od kraju, rodziny, tęskniąc. Są oni szczęściarzami, którym udało się i odnieśli sukces. Dla kontrastu poznajemy tu również polkę, która nie ma tak dużo szczęścia w życiu jak oni. Wyznacznikiem okazuje się tutaj znajomość języka, bądź jego nieznajomość. Magda ma to szczęście, że jest nauczycielką języka angielskiego zatem jej start w obcym kraju jest łatwiejszy.

Winogrona bez pestek” to również podróż po Toronto. Autorka w sposób barwny i ciekawy opisuje Kanadę, a przede wszystkim High Park, opisuje w sposób szczegółowy uliczki, a w szczególności dzielnicę polską. Oczami wyobraźni widzimy  wodospad Niagara i wiele innych miejsc. Czytając ma się wrażenie swojej obecności w tych miejscach.

Powieść Anny Pasikowskiej to przede wszystkim opowieść o: nadziei na lepsze jutro; odwzajemnionej wielkiej miłości milionera kanadyjskiego o polskim pochodzeniu do pięknej polki;  bezcennej przyjaźni; i o tym, że od przeznaczenia nie uciekniemy.  
Serdecznie polecam lekturę tej książki!

Recenzję napisała: Beata Dalla Valle

2 komentarze:

  1. Również czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. Niezwykle ciepła powieść z pięknym happy endem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie sie zapowiada z checia przeczytam.

    OdpowiedzUsuń