środa, 30 maja 2012

"Kapuściński non-fiction" - recenzja


Nie łatwo jest pisać o książce, która była stosunkowo niedawno omawiana na wszelkie sposoby, ale wychodzę z założenia, że warto dzielić się spostrzeżeniami na temat ciekawych pozycji wydawniczych, nawet jeśli te spostrzeżenia nie byłyby zbyt oryginalne.

Artur Domosławski porwał się na rzecz prawie niemożliwą, czyli próbę napisania maksymalnie obiektywnej biografii(jeżeli coś takiego jak obiektywna biografia istnieje)swojego przyjaciela Ryszarda Kapuścińskiego. Zadanie karkołomne i bardzo ambitne. Krakowska oficyna Znak odmówiła wydania książki, na co zdecydowało się wydawnictwo Świat Książki tym samym wywołując gorącą dyskusje na temat biografii reportera.

Słowem, które możne charakteryzować pracę Domosławskiego jest PRAWDA, rozumiana jako maksymalnie neutralne dążenie do ukazania całościowego portretu człowieka. Dzięki temu poznajemy Kapuścińskiego jakiego nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji poznać, bowiem ten przez całe swoje życie stosował autokreację. Te wszystkie rewolucje i próby rozstrzelania okazują się mocno podkoloryzowane. Ale z drugiej strony autor dotarł do potwierdzonych wiadomości o czynnym udziale Kapuścińskiego w walkach partyzanckich w Angoli, o czym ten nigdy nie wspominał np na kartach zbioru "Jeszcze dzień życia". Sprzeczność za sprzecznością. Ten słynny uśmiech, którym reportażysta rozbrajał ataki oponentów tez nie był przypadkowy. Jak się dowiadujemy w ten sposób Kapuściński grał z otaczającym go światem i krytyką, której nie znosił i nie rozumiał.

Bardzo ważny element publikacji stanowi "otoczka" polityczna tj komunistyczna przeszłość Kapuścińskiego, jego lewicowość i współczesne rozliczenia historyczne. Domosławski porusza także tak drażliwy temat jak wierność małżeńska czy relacje pisarza z przyjaciółmi.

Głównym i dominującym motywem jest problem konfabulacji, koloryzowania i znacznego odbiegania od faktów w pisanych przez Kapuścińskiego literackich reportażach. Przez lata był to zarzut stawiany mu przez jego oponentów i ludzi mu zwyczajnie niechętnych.

Ja osobiście jestem wielbicielem pisarstwa Ryszarda Kapuścińskiego od roku 1996, kiedy to w Gazecie Wyborczej przeczytałem ukazujący się w odcinkach "Heban". Od tego czasu jestem bezkrytyczny w stosunku do jego pisarstwa. Właśnie pisarstwa, a nie reportażu ponieważ nigdy nie odbierałem "Hebanu" czy "Cesarz" jako dzieła stricte reporterskiego, lecz jako literaturę. Zawsze ciężko było mi zrozumieć pretensje osób, które czytają wszystko 1:1 i nie starają się zrozumieć motywów twórcy. Myślę, że kiedyś wygasną burze wokół spuścizny psarskiej Kapuścińskiego i będziemy mogli patrzeć na jego książki tak jak na to zasługują, czyli jak na dzieła literatury reporterskiej, które stanowią wielki wkład kultury polskiej do światowego dziedzictwa pisarskiego.

Książka jest ogromna i zawiera mnóstwo faktów życia reportera. Domosławski wykonał kawał świetnej roboty zjeżdżając cały glob, przeprowadzając dziesiątki rozmów i wertując archiwa. To jedna z najlepszych książek jaka ukazała się na polskim rynku rynku wydawniczym w ostatnich latach. Dająca do myślenia i poruszająca kwestie związane z etyka zawodową oraz uwikłaniem polityczność-ideologicznym

Mocna i warta przeczytania rzecz.

Mariusz Bilecki




Tytuł: Kapuściński non-fiction
Autor: Artur Domosławski
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 2010
ISBN: 9788324719815

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz