niedziela, 25 grudnia 2011

Równoleżnik zero - Olgierd Budrewicz - recenzja e-booka


Olgierd Budrewicz jest autorem wielu reportaży, książek podróżniczych, scenariuszy do programów telewizyjnych i komentarzy do dokumentów filmowych. Odwiedził i opisał ponad sto sześćdziesiąt krajów. „ Równoleżnik zero“ to reportaż poświęcony Afryce. Swoją podróż odbył w latach 60-tych, kiedy w Polsce panował PRL. Okres szarzyzny i ciągłych niedoborów. Tymczasem autor w podróży przez Czarny Kontynent zachowuje się, jak pretensjonalny wizytator, mający prawo do krytyki, ironii, ciągłych złośliwości i szyderstwa; jakby sam pochodził ze Złotego Miasta.

Poznał Kongo francuskie (Kongo Brazzaville) i belgijskie (Kongo Leopoldville).  Książka jest  podzielona na dwie części. W pierwszej autor zasypuje czytelnika potężną ilością informacji dotyczącej sytuacji politycznej, życia ludzi, o ich mentalności, wszędobylskim lenistwie i bylejakości. Narzeka na Hindusów, którzy w Afryce jego zdaniem stanowią mafię tworzącą własne ubezpieczenia i kasy pożyczkowe dla nowych imigrantów. Nazywa ich naroślą na ciele Czarnej Afryki. Autor twierdzi, że byle łamaga w Afryce dorobi się majątku. Kwitnie tam przemyt, nie ma żadnych restrykcji. Bogacą sie wszyscy z wyjątkiem Afrykańczyków. A bogacić się jest na czym, bo kontynent obfituje w  diamenty, mangan, lasy, bawełnę czy rośliny oleiste.

Informacje zgromadzone w książce są rzetelne, jednak przeszkadza zarozumiały ton narracji. Trudno sie zorientować po czyjej stronie jest autor. Bo krytykuje wszystkich; Murzynów za to, że nie pracują w deszcz, kontynent, że nie jest Europą, białych za pazerność i wyzyskiwanie tubylców, klimat, że jest upalny i wilgotny, a nawet burzę, że bez opadów a tylko z samymi błyskawicami.

Druga część to właściwa wyprawa w głąb Konga Brazzaville; w najdziksze tereny, gdzie nie ma dróg, gdzie żyją Pigmeje. Wyprawę prowadził Stanisław Hempel mistrz w polowaniu na krokodyle. Swoją podróż zaczęli od spływu po rzece Ubangi, będącej wówczas centrum krokodylej populacji środkowej Afryki. Autor uczestniczył w polowaniu na te gady, co na pewno odcisnęło piętno na jego psychice, gdyż skończył tyradę krytyczno-szyderczą, a rozpoczął skamląco-jęczącą. No i ciągle się dziwił. Jak dziecko we mgle.

Najciekawsze fragmenty to te poświęcone Pigmejom. Ich zręczonści, sile, odwadze, pokorze i spokojowi; cechom coraz bardziej  obcym współczesnemu cywilizowanemu człowiekowi. Zaskakuje hierarchia, której podporządkowany jest ten lud. Są niewolnikami Murzynów i co najpiękniejsze mają to w nosie. Są wolni od wielu trapiących współczesnego człowieka „chorób“ typu: presja otoczenia, chęć dominacji, potrzeba poklasku, brak akceptacji starości. Można im pozazdrościć bo na pewno są szczęśliwsi od nas mimo, że patrząc z naszej perspektywy wydawać sie może, że żyją w niesprawiedliwym układzie sytuującym ich w roli sługi, który  jest wiecznie okradany, tyranizowany i popychany.

Wartościowymi fragmentami są również wypowiedzi ludzi, którzy w Afryce odnaleźli osobisty azyl, sposób na życie inne niż oferowane przez nasz świat. Wolność o której mówią, ma w sobie tyle przestrzeni, że można sie od nich zarazić potrzebą jej szukania.

Narracja autora jest nierówna. Gorsza jest w cześci pierwszej, w drugiej pewnie pod wpływem emocji jest wiele lepsza i trafiają sie  naprawdę dobre fragmenty. Przeszkadzało mi żonglowanie czasem narracji. W moim odczuciu nie było ku temu potrzeby, gdyby ujednolicić czas i trzymać sie go konsekwentnie tekst zyskałby na przejrzystości. Miałam wrażenie, że autor na siłę chciał zrobić z tekstu publistycznego tekst literacki co było irytujące. Stosował fatalne porównania typu „aorty ulic“ lub „przegalopowała burza“.

Książka jest bogato ilustrowana czarno-białymi fotografiami przedstawiającymi mieszkańców kontynentu, i podróżników, których spotkał autor. Jest to reportaż starej daty (i to sie czuje), dzisiaj inaczej sie fotografuje, i czego innego oczekuje od zdjęcia niż tylko ilustracji, ale niewątpliwie są potrzebne i uatrakcyjniają opowieść.

Mimo zastrzeżeń książkę polecam ze względu na informacje w niej zebrane, poszerzają wiedzę, ale i nie zachęcają do podróżowania w głąb Afryki.

Recenzję napisała: Agnieszka Czachor



E-book otrzymaliśmy od:




Tytuł: Równoleżnik zero
Autor: Olgierd Budrewicz
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-01-16444-7
Ilość stron: 230
Wydawnictwo: PWN
E-booka można kupić na: ibuk.pl
Fragment e-booka: dostępny na stronie


1 komentarz: