czwartek, 29 września 2011

„Rozgwiazda” Petera Wattsa - recenzja


Wyobraźcie sobie świat, w którym cała przestrzeń życiowa jest niewiele większa od Was samych. Wyobraźcie sobie miejsce, gdzie wolność oznacza zamknięcie. Wyobraźcie sobie dom, który stanowi dla Was stałe zagrożenie...

Jednym z najpotrzebniejszych dóbr ludzkości jest energia. Zapotrzebowanie na nią rośnie wprost proporcjonalnie do rozwoju technicznego. W chwili obecnej jej ilości konieczne do egzystencji są ogromne. Mądre głowy zauważyły, że nasza planeta sama wytwarza niewyobrażalne jej ilości; my musimy jedynie nauczyć się z niej czerpać. Dlatego też zamontowano sieć generatorów na uskokach płyty tektonicznej Juan de Fuca, których zadaniem było pozyskiwanie energii z ruchów tektonicznych na głębokości trzech kilometrów pod powierzchnią Pacyfiku.

Do obsługi i konserwacji części generatorów wyznaczono tylko kilka osób, które uwarunkowano i udoskonalono fizycznie, by były w stanie bez przeszkód wykonywać swoją pracę na tak wielkiej głębokości, w okolicy ryftu kontynentalnego. Jak jednak poradzą sobie ludzie, których zamknięto w maleńkiej stacji głębinowej, gdzie ich kajuty są niewiele większe od nich samych, a przez korytarze można przejść tylko i wyłącznie schylając się? Można pomyśleć, że dopiero po wyjściu przez śluzę mogą odczuć wolność, gdyż cały ocean należy do nich. Nic bardziej błędnego: na tę głębokość nie dociera światło słoneczne i bez latarek człowiek widzi tylko ciemność. Jeszcze gorsze jest uczucie, kiedy latarki pracują pełną mocą, gdyż wtedy nurek widzi tylko najbliższe otoczenie i nie wie, co kryje się w nieprzeniknionych ciemnościach już metr przed nim.

Normalny człowiek nie byłby w stanie znieść takich warunków, co udowodniły już wczesne fazy projektu. Okazuje się, że najlepszymi kandydatami są ludzie, którzy wedle wszelkich standardów psychologicznych nie mieszczą się w ramach „normalności”. Osoby, które całe życie czuły się osaczone, wykorzystywane, oraz były męczone przez innych, są idealnymi kandydatami; potrafią bowiem żyć ze świadomością, że stacja, która jest ich domem, toczy nieustanną walkę z oceanem o to, czy ten ma zgnieść wszystko i wszystkich w jej wnętrzu. Potrafią też dostosować się do zupełnej izolacji od świata zewnętrznego i zaakceptować partnerów, nieważne kim by oni nie byli. Plan brzmi świetnie, jednak czy psychologia jest nauką, której wyniki badań sprawdzą się zawsze i wszędzie? Czy człowiek nie wyróżnia się tym wśród innych gatunków, że często zachowuje się w sposób nie przewidziany...?

RozgwiazdaPetera Wattsa, znanego w Polsce autora książki „Ślepowidzenie” jest inteligentną i wciągającą fantastyką, która z jednej strony intryguje, z drugiej może trochę przerażać. Futurystyczne tło akcji jest zupełnie marginalne, a cały ciężar fabuły położony jest na charakterach i odczuciach bohaterów. Autor pokazuje, w jaki sposób „nienormalne” jednostki mogą okazać się najwłaściwszymi do wykonywania „nienormalnych” zadań. I mimo że nie udało mu się utrzymać jakości opisu postaci do końca książki, to w połączeniu z nieludzko groźnym, ale jednocześnie na swój sposób pięknym światem podmorskich głębin, stanowią wielką zaletę powieści. Mimo stylu, który na początku może wydawać się troszkę „sztywny”, autorowi udaje się uzyskać pełną uwagę czytelnika i zaciekawić go przygodami, czy raczej „anty-przygodami” ryfterów.

Książkę należy pochwalić też za szatę graficzną, która dzięki okładce idealnie oddającej treść oraz prostocie wykonania zyskuje swoisty urok oraz klimat. Powieść wydana jest w idealny sposób, jednak nie można tego powiedzieć o jej stronie edytorskiej. Widać, że prace nad tekstem przebiegały szybko i niektóre błędy – zarówno językowe oraz wydawnicze (np. zdanie przerwane w połowie, by zacząć się w kolejnym akapicie) nie zostały wychwycone. Jest to niewątpliwa wada, jednak nie przeszkadza w płynnym podążaniu za treścią. Trzeba mieć nadzieję, że Ars Machina, które jest nowym wydawnictwem na rynku, szybko wyeliminuje te uchybienia i sprawi, że redakcja ich książek będzie na takim samym poziomie jak treść i jakość wydania – te ostatnie bowiem stoją na bardzo wysokim.

Polecam „Rozgwiazdę” wszystkim tym, którzy lubią inteligentne i wciągające opowieści charakteryzujące się swoistym klimatem, i których lektura choć na chwilkę zmusza do uruchomienia szarych komórek. Można ją też śmiało polecić osobom, które na codzień nie mają kontaktu z fantastyką, gdyż wątki futurystyczne zostały zepchnięte na margines, dając pole do manewru psychice człowieka oraz ludzkim zachowaniom.

Recenzję udostępnił nam: Paweł Olejniczak - Dziękujemy

1 komentarz:

  1. Książka wydaje się ogromnie ciekawa - gdy nadarzy się okazja, bez wahania ją porwę i przeczytam!

    OdpowiedzUsuń