piątek, 9 września 2011

Konkurs :-)

Dziś do zgarnięcia fantastyczna książka: Poradnik dla babci i dziadka. Gry, zabawy, wskazówki, jak wesoło spędzać czas z wnukami.

Zadanie konkursowe:

Napisz w kilku daniach (max 10) jak Ty najchętniej spędzałaś/eś czas ze swoim dziadkiem lub/i babcią. Co w czasie wolnym porabialiście najchętniej?

Czas trwania konkursu: 

Konkurs potrwa: od 9.09 - 11.09.2011r. (włącznie)
wyniki ogłosimy: 12.09.2011r.

Nagroda:

Nagrodą w konkursie jest jeden egzemplarz książki Poradnik dla babci i dziadka. Gry, zabawy, wskazówki, jak wesoło spędzać czas z wnukami - Elizabeth LaBan. Książka wydana została przez Wydawnictwo Pestka.

Współczesne babcie i dziadkowie spędzają ze swoimi wnukami coraz więcej czasu i nie wystarcza im już jedynie opowiadanie bajek i chodzenie z dziećmi na spacery – chcą robić więcej. Poradnik dla Babci i Dziadka dostarcza dziesiątek porad i wskazówek, jak wesoło spędzać czas z wnukami. Znajdują się tu porady dotyczące opieki nad niemowlakiem oraz troszkę starszym dzieckiem, z którym można robić wiele wspaniałych i wesołych rzeczy. To doskonała książka dla każdej Babci i każdego Dziadka!

Najwspanialszym prezentem, jaki dzieci mogą otrzymać od swoich dziadków, jest wspólnie spędzony czas. Poradnik dla Babci i Dziadka to pomysły na wspólne gotowanie, tworzenie czarodziejskich Ogrodów Wróżek i tajemniczych Polan Skrzatów, stworzenie rodzinnego drzewa genealogicznego, wycieczki do zoo, zabawy na świeżym powietrzu (np. Podwórkowa Olimpiada albo Poszukiwania Czterolistnej koniczynki) i wiele, wiele innych… Wszystkie gry i zabawy są łatwe i szybkie do zorganizowania!


Zasady:

- W komentarzu poniżej proszę pozostawić swojego maila, by w razie wygranej można było się z Tobą skontaktować.
- Zwycięzców konkursu wybierze administracja bloga.
- Z zwycięzcami konkursu skontaktujemy się mailowo.

Nagrodę sponsoruje: 



8 komentarzy:

  1. Niestety dziadka ani jednego nie miałam. Natomiast z babcią bardzo miło spędzałam czas na różnego rodzaju zabawach. Było to nie tylko wspólne gotowanie posiłków, ale także z racji tego, że mieszkałam na wsi zajęcia, które wspominam z wielkim uśmiechem takie jak np. łuskanie fasoli. A wieczorem wymyślone przez babcię baśnie i opowieści, których pozazdrościć mógłby sam Andersen :)
    Mój mail: sun_flowers@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najwiecej wolnego czasu, ktory spedzalam z dziadkami mialam zawsze w wakacje, albo ferie. Wtedy to wszyscy razem chodzilismy w sad gdzie zrywalismy jablka albo wisnie, sady sa do dzis. A kiedy konczyl sie rok szkolny z babcia zrywalam truskawki i maliny. Poznalam zycie wiejskie od podszewki i choc do dziadkow mialam dosyc daleko bo 150km, uwielbialam do nich jezdzic i z nimi spedzac czas. Babcia zima uczyla mnie dziergac na drutach no i ta sztuka jej sie udala,szaliki wychodza mi bezblednie i to roznymi sciegami, smazylysmy razem oponki i paczki. Bardzo czesto opowiadala o latach swojej mlodosci, jak wtedy bylo ciezko, malo tego recytowala wierszyki kilkunstozwrotkowe, ktore pamieta po dzisiejszy dzien.Zbieralysmy razem jajka, lapalysmy na wieczor kurczaki do kurnika, ktorych kiedys bylo naprawde bardzo duzo!!! Dziadek??? opowiadal o czasach wojny, byl wowczas mlodym chlopcem, czesto chwalil sie przede mna swoja znajomoscia j. niemieckiego bo i on choc uplynelo duzo czasu, wciaz mial bardzo dobra pamiec i potrafil niemalze biegle mowic po niemiecku. Kiedy swiniak byl zabijany, dziadek poniej robil kielbse, wiec chodzilismy razem ja wedzic, uwielbialam ten zapach dymu i wcale mi nie przeszkadzalo to,ze cala nim przesiakalam. Dziadka juz nie ma, odszedl od nas pond miesiac temu, babia zostala sama. Nic juz nie jest takie jakim byc powinno,a mi?? pozostaly wspomnienia, ktore bede pielegnowala i robila wszystko aby...nie zapomniec!

    bochniarz@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wsi u dziadków spędziłam całe dzieciństwo, a potem każdego roku wracałam na dłużej latem... Niestety, jako mocno zapracownai na własnym gospodarastwie, nie mieli za dużo wolnego czasu, który mogli spedzać ze mna... Najbardziej z dzieciństwa u dziadków utwiły mi momenty spedzane z babcia...w łóżku... przed snem...gdy każdego wieczoru "powiadała" mi bajki... Zaczynaly sie zwyczajnie: o kopciuszku...o jasiu i małgosi...a koniec prawie zawsze byl dla mnie niespodzianka...raz, że babcia miała dużą fantazję, a dwa, że często ostatnie zdania bajki wymawiała już przez sen- i nigdy nie wiedziałam czy opowieść, która własnei mi snuła była jej autorstwa, czy poprostu senną wizją!

    email: agnieszkabh@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Można powiedzieć, że jestem pokrzywdzona przez los, bo nie miałam babć,a dziadków nie znałam,. Ścieżki mojej rodziny były kręte - stąd moje "osierocenie" - choć przecież byłam na pogrzebach ojców Mamy i Taty. Uważam, że dotknęła mnie z tego powodu pewna niesprawiedliwość, ale... cieszę się, że moja córka ma prawdziwe dzieciństwo w trzypokoleniowej rodzinie. Ma dwie babcie i jednego dziadka, którzy rozpieszczają ją do granic możliwości. I chociaż czasami jest to powodem drobnych sprzeczek - wiem doskonale jak ważne jest posiadanie sprzymierzeńców w postaci dziadków. Moja córka będzie mieć piękne wspomnienia i doświadczenie bezinteresownej miłości, troski i czasu poświęconego jej tylko dlatego, ze jest - tak po prostu.


    izaszyma@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Będąc małą dziewczynką ogromnie lubiłam przebywać w towarzystwie babci, bowiem zawsze miała ogrom ciekawych pomysłów, na które mama z pewnością nigdy by się nie zgodziła.
    Kiedy było zimno na dworze, zajmowałyśmy się kreowaniem naszej wyobraźni. Tak powstawały piękne kwiaty z bibuły, ubranka dla lalek, haftowane serwetki haftem krzyżykowym, naszyjniki z makaronu, ozdoby świąteczne od łańcuchów na choinkę zaczynając na wielkanocnych kurczaczkach z wełny kończąc.
    Nigdy by się to nie udało, gdyby nie inwencja twórcza mojej babci. Dlatego w naszym domu królowały ozdoby wykonane naszymi „łapkami”,nawet wtedy, kiedy podirytowana mama musiała sama sprzątać pobojowisko :)
    Latem najchętniej czytaliśmy książki kołysząc się na huśtawce zawieszonej na werandzie, jedliśmy wtedy pierwsze truskawki z cukrem popijając sokiem z pomarańczy. Wspomnę też,że ogromną frajdę stanowił dziadka sad, niezmierzony jak wówczas pamiętam, pełen soczystych jabłek,brzoskwiń i śliwek. Wspinałam się wtedy na ramiona dziadka po najsłodsze owoce, z których babcia miała przygotować nadziewane francuskie ciasteczka.
    Wspaniałe chwile przeżyłam w ich towarzystwie, nauczyłam się co znaczy dawać miłość nie tylko poprzez zabawę ale i bliskość drugiej osoby. Kto więc powiedział, że dziadkowie tylko rozpieszczają swoje wnuki niech żałuje, że nie spotkał się z moją błyskotliwą babcią...

    mail: p.u-m.a@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako dziecko każde wakacje spędzałam u Babci na wsi. Pamiętam jak wstawałam bardzo wcześnie rano i chodziłam na pieczarki a po powrocie do domu zmarznięta piłam mleko i zajadałam się ogromną pajdą chleba, pieczonego przez Babcię z domowym powidłem.Albo wyjazdy wozem w pole, jak było zimno Babcia wkładała na mnie jakieś swoje bezrękawniki i inne cuda aby tylko było mi ciepło( wtedy strasznie tego nie lubiłam). Babcia mieszkała na wsi gdzie przylatywało bardzo dużo baocianów ,moim marzeniem było takiego jednego złapać i mieć na własność, biegałam za nimi po wszystkich polach a Babcia śmiejąc się zdradzała mi sposób na bociana mówiła "...weź soli i jak uda Ci się posypać mu ogon ,będzie Twój..." I ja głupia wykradałam solniczkę i pędziłam za tymi bocianami jak wariatka. Moja Babcia przeżyła wojnę,sama z dzieckiem na rękach i ciągnąc jedną krowę przyszła ze strony ukraińskiej z powrotem do Polski, sama wychowała troje dzieci bo dziadek został zamordowany w trakcie wojny (dopiero niedawno dowiedzieliśmy się gdzie zginą) Uratowała jedną małą dziewczynkę przygarniając ją do siebie ale nigdy,przenigdy nie słyszałam od niej słów skargi na los czy życie. Babcia kochała żyć i przekazała to mnie. Teraz już od prawie 15 lat jej nie ma ale ja wracam do niej teraz razem ze swoimi dziećmi.

    anites@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy byłam mała i spędzałam wraz z siostrą, kuzynką i kuzynem wakacje u dziadka i babci, dziadek zabierał nas zawsze na przejażdżkę swoim wielkim motorem. Ja siedziałam na baku (chyba tak to się nazywa,już nawet nie pamiętam ;D), potem był dziadek, moja siostra, kuzynka, no i kuzyn, siedzący już na bagażniku. :D Proszę to sobie wyobrazić, tyle osób na jednym motorze !!! Mieliśmy bodajże wtedy 9, 10 lat... Nie zapomnę nigdy tej szybkości i tych strasznych zakrętasów, które mimo wszystko nam się podobały.. Ach, jaka to była dla nas frajda !!! ;D

    gela1612@wp.pl

    OdpowiedzUsuń