Poznajcie
Ogiego, Nadię i Aleksandra, Andrieja i Olega, Swietłanę, Igora, Sapika i
Ninoczkę- głównych bohaterów reportażu Anny Wojtachy, zawodowej dziennikarki,
byłej korespondentki wojennej, ale przede wszystkim miłośniczki ludzkich
historii oraz Rosji. Z racji tego, iż również uwielbiam poznawać ludzkie losy
oraz historie, które napisało samo życie, bez wahania sięgnęłam po „Zabijemy albo pokochamy.” I nie pożałowałam. Dzięki autorce miałam okazję poznać opowieści
wprost z krainy Putina. Książka porwała mnie od pierwszych wersów. Powodem tego
jest fakt, iż przedstawiona relacja jest także po części jej historią. Pani
Anna Wojtacha z rozbrajającą szczerością opowiada losy wymienionych powyżej
bohaterów, łącząc je ze swoimi. Te historie nie zawsze kończą się „happy endem”
, często są wręcz słodko-gorzkie. Prawdziwe. Nie znajdziemy tam literackiej
fikcji. Pomimo, iż niektóre z opisanych historii przyprawiły mnie o dreszcze,
albo wydały się rodem z powieści science-fiction, wydarzyły się naprawdę. Styl,
w którym napisano książkę jest bardzo prosty, niekiedy wręcz dosadny. Autorka
nie boi się zakląć, nie stosuje przesadnie „kwiecistej” mowy. I może to również
jeden z czynników, który sprawia, że nie można się od „Zabijemy albo
pokochamy…” oderwać. Każda z opisanych historii jest niezwykle ciekawa,
jednakże tą, która szczególnie przypadła mi do serca, była historia Igora.
Bezdomnego człowieka napotkanego przez autorkę w Ułan Ude. Igor nie tylko
opowiada swoją historię (która bez dwóch zdań mogłaby być przestrogą dla
kreatywnych przedsiębiorców), ale także wprowadza dziennikarkę w „tajniki”
życia bezdomnego. Bohater jest niezwykle zaradny, inteligentny, pomysłowy, na
swój sposób uroczy. Zachęcam do zapoznania się z losami Igora, jak również pozostałych
bohaterów. Muszę nadmienić, iż z pewną
niechęcią podchodziłam do faktu, że akcja toczy się w Rosji. W związku z wydarzeniami
politycznymi, a także samą postacią Władimira Putina Rosja kojarzy mi się
niezbyt dobrze. Ale z drugiej strony byłam ciekawa, jak cała ta sytuacja
postrzegana jest wewnątrz, jaki obraz cara XXI wieku mają Rosjanie. Reasumując,
chciałabym podzielić się pewną refleksją. Zawsze zazdrościłam przebojowym
ludziom, tego, że nie boją się wyzwań, że przeżywają przygody, o których inni
mogą tylko pomarzyć. A opisanie tego w swojej własnej książce? To wisienka na
torcie, zwieńczenie przygód. I tego pani Annie zazdroszczę, z całego serca
gratulując tak udanej książki. I nie mogę doczekać się kolejnej!
Za lekturę dziękujemy Wydawnictwu Znak :)
Ciekawa książka. Ja również nie przepadam za Rosją, ale ten tytuł mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńO! tę pozycję muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńRosja zawsze kojarzy mi się z takimi historiami - to jakieś stereotypy
OdpowiedzUsuńRosja nie kojarzy się zbyt dobrze, ale może książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://first-page-book.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń