czwartek, 6 lutego 2014

Trzy młode pieśni - recenzja

Elżbieta Cherezińska w "Trzech młodych pieśniach" doprowadza swoich czytelników na sam koniec „Północnej Drogi”. Po trzech emocjonujących tomach, pełnych przygód, walki i poświęceń, trudno zaakceptować fakt, że ten jest już tym ostatnim. Cherezińska w swoich książkach otwiera wspaniały świat

Norwegii z przełomu X i XI wieku, który nasycony jest życiem i śmiercią, męstwem i strachem. Na przestrzeni lat bohaterowie dorastają, dojrzewają do szlachetnych czynów i decyzji, lecz też do przelewania krwi i demonstracji władzy. W jednej chwili śmieją się, bawią i popijają miód, w drugiej walczą i umierają z mieczem w ręku i oddaniem w sercu.

"Trzy młode pieśni" to opowieść o losach trójki młodych bohaterów – Gudrun, córki Sigrun i Regina, jej brata Bjorna oraz Ragnara, syna Halderd, którego ta oddała na wychowanie Reginowi. Chłopcy na dworze przygotowywani są na wojowników. Muszą szybko stać się mężczyznami, już w wieku kilku lat chwytają za miecze, łuki i oszczepy. Gudrun trudno zaakceptować fakt, że jej brat, z którym do tej pory była nierozłączna, mieszka teraz w innej części dworu. Nie w głowie jej dorastanie i bycie kobietą, a niemal całą swoją uwagę poświęca nieskończonemu uwielbieniu do Bjorna. Z tych trzech całkowicie rożnych perspektyw poznajemy wydarzenia z całego okresu ich dorastania – decyzje, jakie podejmowali, które sprawiały, że czasem wiele zyskiwali, lecz czasem równie wiele tracili...

Powieść rozgrywa się na przestrzeni kilkunastu lat, dzięki czemu widzimy, co dojrzewa w bohaterach przez ten czas i w jaki sposób reagują na zmiany. Różne punkty widzenia zapewniają nam różnorodność treści – to często zawiłe polityczne problemy, misternie opisane sceny walki, pojedynek o władzę i rywalizacja między młodymi wojownikami, lecz nie zabrakło tu też kobiecej strony o niewinności, przywiązaniu i marzeniach. Dzięki starej wieszczce Urd z bagien znów zostajemy wprowadzeni w mistyczny świat przepowiedni i przeznaczenia, lecz teraz dane jest nam poznać dokładniej ją samą. To tutaj, w ostatnim tomie "Północnej drogi" rozwiązują się wszystkie tajemnice i wszystko dobiega końca. Historia jednak nie umiera, a bohaterowie wciąż żyją. Już nie tylko na kolejnych stronach książki, lecz w głowie każdego, kto choć raz miał z nimi do czynienia.

Elżbiecie Cherezińskiej po raz kolejny udało się mnie oczarować. Już odkąd trzymałam tę książkę w rękach, byłam pewna, że się w niej zakocham, jednak po jej przeczytaniu wciąż jestem zdumiona – bohaterami, biegiem wydarzeń i samym zakończeniem. Na tych stronach tak wiele się dzieje, że nie sposób o tym wszystkim zapomnieć i wyrzucić z głowy. Autorka kusi nas humorem i zagadką, rywalizacją wojowników, wyrazistymi zasadami oraz zarówno kobiecym, jak i męskim do cna punktem widzenia. Ten świat, opisany z taką dbałością i pasją, wydaje się być na wyciągnięcie ręki, tuż przed naszymi oczami. 

Cherezińska szybko przywiązuje nas do siebie i wplątuje w uciechy i cierpienie bohaterów. Cykl "Północna droga" to niezwykła, wspaniała przygoda, która w "Trzech młodych pieśniach" ma swoje zakończenie. Trudno żegnać się z tym światem, lecz bez wątpliwości polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji go powitać.

Patrycja Łuczyńska

Za książkę dziękujemy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz