czwartek, 13 lutego 2014

"Córka Czarownic" - Dorota Terakowska - Recenzja

Gdybym miała wskazać jednego autora, którego książki mają na mnie wpływ, wskazałabym właśnie Dorotę Terakowską. Nie było zatem mowy, bym zrezygnowała z zrecenzowania tej powieści.

"Córka Czarownic" to opowieść magiczna, można rzec - baśń - z jej królestwem, Czarownicami, magią. Ale nie tylko. Uważny czytelnik dostrzeże pod tą bajkową otoczką powieść wielowymiarową. Powieść dla dzieci, nastolatków, ale też i rodziców.

Dzieci przyjmą bez zastrzeżeń opowieść o Luelle. Zachwycą się jej przygodami, będą cieszyć ze zwycięstwa dobra nad złem, a w swych niezwykle chłonnych główkach z pewnością nie raz wcielą się w rolę Luelle czy Ajoka.

Nastolatki dojrzą w powieści historię o nich samych - zmagających się z własnym dojrzewaniem i pobłażliwością dorosłych, dla ich jeszcze niedojrzałych charakterów. W buncie Luelle dojrzą swój własny, w jej rozterkach odnajdą swoje problemy. I wreszcie znajdą bohaterkę, która tak samo jest rozdarta pomiędzy wiek dziecinny a dorosłość.

Dla rodziców zaś, książka ta to niemalże podręcznik prawidłowego wychowania. W zmaganiach Czarownic odnajdziemy bowiem zmagania nas samych - rodziców własnych dzieci. W ich błędach dopatrzymy się naszej codzienności, kiedy niepewni własnych decyzji i wyborów, możemy jedynie czekać, co wyrośnie z ziarna, jakie zaszczepiliśmy w duszach własnych dzieci. Na szczęście dla nas samych Dorota Terakowska daje nam nadzieję, że nawet najgorszy błąd wychowawczy da się jednak naprawić. Potrzeba jedynie miłości i cierpliwości.

Książka mnie pochłonęła. Jak zresztą każda inna tej wspaniałej autorki. Po raz pierwszy od dawna na nowo zaczęłam przepisywać sobie jej fragmenty - istne drogowskazy do dobrego życia. Nie wygodnego, czy łatwego. Po prostu dobrego. Mało jest bowiem pozycji, które uczą jak żyć, bez nudnego moralizowania. Dorota Terakowska najtrudniejsze treści potrafi ubrać w słowa tak piękne, że to co najistotniejsze zostaje w czytelniku na długo, nawet jeśli on sam sobie z tego sprawy nie zdaje. Zresztą mój zachwyt nad tą pozycją nie jest odosobniony, książka od lat wpisana jest bowiem na Listę Honorową Hansa Christiana Andersena.

Jeśli macie zatem dzieciaczka, któremu chcecie w piękny sposób wytłumaczyć co to odwaga, miłość do ludzi i przyrody, poszanowanie do cierpienia - sięgnijcie po "Córkę Czarownic". Jeżeli wasza nastoletnia pociecha buntuje się przeciw wszystkim i wszystkiemu - podrzućcie jej "Córkę Czarownic" a nawet przekupcie, by przeczytała. Jeśli sami nie jesteście pewni, czy przekazujecie dzieciom to, co najważniejsze - sami sięgnijcie...

Książkę otrzymałam dzięki Wydawnictwu Literackiemu.



1 komentarz:

  1. Piękna jest ta książka, jedna z moich ulubionych autorstwa Terakowskiej. Lubię jej prozę i cieszę się, że jest okazja aby sobie odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń