środa, 6 czerwca 2012

"Las cieni" Franck Thilliez - recenzja


David Miller jest paryskim balsamistą, który w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem powieści kryminalnych. Ostatnio niepokoją go listy otrzymywane od psychopatycznej wielbicielki posługującej się pseudonimem Miss Hyde. Mężczyzna szczególnie martwi się o bezpieczeństwo swojej żony i córeczki. Pewnego dnia David spotyka na swojej drodze tajemniczego milionera na wózku inwalidzkim Arthura Doffre i dostaje od niego dobrze płatną propozycję napisania książki na zamówienie. Powieść ma opowiadać o losach seryjnego mordercy znanego jako Kat125, który wymordował kilka rodzin pod koniec lat siedemdziesiątych. 

Doffre stawia kilka warunków- książka ma być napisana w określonym czasie w odludnym domu w Schwarzwaldzie, a głównym bohaterem ma uczynić samego Arthura, który przynajmniej na kartach powieści będzie mógł powrócić do pełni życia. David wyrusza z rodziną do odciętej od świata chaty Schwarzwaldu gdzie poznaje sympatyczną Amelie, ale także co najmniej dziwna Emmę, której ekscentryczne zachwianie niepokoi wszystkich oprócz Arthura. Sama chata jest dziwnym budynkiem, za oknami którego majaczą powieszone na hakach świńskie truchła...

"Las cieni" zaczyna się jak kryminał, ale bardzo szybko przeradza się w thriller. Przez chwile obawiałem się, że nagromadzenie niesamowitości przeniesie mnie w krainę horroru, ale na szczęście autor nie wyszedł po za ramy dreszczowca. Prawie każdy z bohaterów skrywa jakąś tajemnicę, a całość ma aurę tajemniczości, niestety jest to trochę przewidywalne i już w połowie powieści domyśliłem się kto stoi za zbrodniami Kata. 

Książka Thillieza jest pisana lakonicznie, a zdania są dosyć krótkie i nie zagłębiamy się zbytnio w psychikę bohaterów; wszystko jest lekkie i powierzchowne mimo mrocznej tematyki. Jakiś czas temu czytałem "Pokój umarłych" tego samego autora, który okazał się być znakomitym thrillerem, może nawet porównywalnym z pisarstwem amerykańskich pisarzy J.Kellermana czy T.Harrisa. Niestety "Las cieni" to już nie ta klasa, powieść jest znacznie słabsza od swojej poprzedniczki.

No cóż, być może Francuzi nie są mistrzami kryminału i francuskie powieści tego gatunku nie mogą się równać z kultowymi książkami ze Skandynawii czy nawet tymi z Wysp Brytyjskich. Nie zmienia to faktu, że "Las cieni" może się okazać doskonała rozrywką na nadchodzący długi weekend. Mało ambitna a czysto rozrywkowa i dosyć przyjemna w czytaniu powieść.


Autor recenzji: Mariusz Bilecki
Autor: Franck Thilliez
Tytuł: Las cieni
Liczba stron: 360
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-7435-831-6
Wydawnictwo: Zielona Sowa





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz