Za niecały miesiąc (24 lipca) minie dziewięć lat odkąd zbuntowany trzynastolatek Jasiek Mela schronił się przed deszczem w miejscu gdzie znajdował się transformator elektryczny. Doznał wtedy porażenia prądem-przez jego ciało przepłynęło 15 tysięcy woltów. W wyniku porażenia stracił lewą nogę i prawe przedramię. Czy jest możliwe aby taką tragedię obrócić w coś dobrego? Jasiek, w ciągu tych dziewięciu lat, udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych.
W tym czasie zdobył biegun północny i południowy, podróżował po Lofotach, zdobył Kilimandżaro i Elbrus, a także przebiegł Maraton Nowojorski. Poza tym znalazł jeszcze czas na to, aby skończyć szkołę i rozpocząć studia. Obecnie prowadzi Fundację Poza Horyzonty, która stara się dawać nadzieję ludziom poszkodowanym w różnego rodzaju wypadkach. Napisał też książkę wydaną przez National Geographic.
W swojej książce "Poza horyzonty" Jasiek opisuje jak wyglądało jego życie zaraz po wypadku i co sprawiło, że doszedł do siebie. Nie był to proces łatwy, ale dzięki pomocy rodziców i wspaniałych ludzi, których spotkał na swojej drodze, udało się. Jego życie zmieniło się, to było nieuniknione. Jednak sam Jasiek mówi: "Niby wiele straciłem, ale zyskałem dużo więcej i uważam się za szczęściarza. Staram się doceniać to, co mam, a mam piękne życie. Tak chcę je widzieć i tego życzę każdemu z Was."
Oprócz tego Jasiek opisuje w książce również swoją rodzinę. Przed jego wypadkiem dotknęły ją inne tragedie, z których jednak zawsze potrafiła się podnieść i znaleźć siłę aby dalej żyć. Są też sytuacje zabawne, np. historia z kwasem chlebowym czy też eksperymentowanie z galaretkami w... wannie. Dodatkowo książka zawiera wiele pięknych zdjęć z "jaśkowych" podróży po świecie. Ale niech najlepszą recenzją będzie to, co po przeczytaniu powiedziała pewna znana mi osoba- "tak niesamowitej książki jeszcze nie czytałam". Dodam tylko, że osoba ta przeczytała już w swoim życiu wiele książek.
choć to książka raczej skierowana do młodych czytelników z chęcią ją przeczytam, gdyż tematyka niesamowicie mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńDo młodych?Nie, nie powiedziałabym. Do wszystkich. Zresztą osoba, o której tu piszę, i która ją tak pozytywnie oceniła to... moja mama:)
OdpowiedzUsuń