Fabuła „Zbrodni na boku” przedstawia się następująco: Zostaje popełnione morderstwo przez jednego z prawników w które po części zamieszana jest jedna z Warszawskich kancelarii adwokackich. Młoda Pani adwokat – wielka pasjonatka kryminałów – postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo, ponieważ nie zgadza się z przedstawioną jej wersją zdarzeń. Okazuje się, że powstałe wątpliwości mogą mieć uzasadnienie, a krąg podejrzanych stopniowo się zaciska…
Debiutancka powieść Doroty Dziedzic – Chojnackiej lekkim kryminałem ze szczyptą humoru, ale przede wszystkim jest to powieść obyczajowa z elementami pracy adwokata. Książka, co prawda nie urzekła mnie i nie wciągnęła, ale nie jest to zła powieść, po prostu nie trafiła w moje gusta. Warsztat autorki jest poprawny, widać, że Pani prawnik nie pierwszy raz trzyma w ręku pióro. Warszawa ukazana przez autorkę wygląda jak z życia wzięta, czyli wszyscy w żyją w biegu, a czas na odpoczynek pojawia się wtedy, kiedy czekamy w korku.
Do wykreowanych postaci też nie możemy się przyczepić. Jedne są ciekawsze, drugie mniej tak jak to w życiu z normalnymi ludźmi bywa, jednak najważniejsze, że nie są sztuczne i łatwo nam przychodzi ich zaakceptowanie. Najbardziej spodobały mi się elementy pracy owej kancelarii adwokackiej w której pracuje nasza bohaterka. Z opisów jej pracy można poznać parę ciekawostek z życia adwokata. Kasia – główna bohaterka - jest miłą i bystrą, o wybujałej wyobraźni dziewczyną, która niedawno przekroczyła trzydziestkę. Nie jest jakąś wielce rzucającą się postacią w oczy. Katarzyna to zwykła dziewczyna, z którą chętnie byśmy się zaprzyjaźnili, a nawet powierzyli jej nasze problemy z prawem w sądzie :)
Jedyne zastrzeżenia miałem do dialogów. Z początku konwersacja między bohaterami zdawałoby się była jakby mało logiczna, musiałem kilkakrotnie prześledzić dialogi żeby zrozumieć, o co komu chodzi. Później nie zdarzyło mi się coś takiego.
Mimo, że debiut Pani Doroty nie zachwycił mnie, sądzę, że autorka znajdzie niejednego fana, a konkretniej fankę, ponieważ czytając odnosiłem wrażenie, że jest to literatura bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn. Powieść liczy zaledwie trzysta stron więc wiele nam czasu z życia nie ukradnie, ale czy to wada czy zaleta zostawię do ocenienia czytelnikom.
Bartek Słowiński
Za książkę dziękujemy:
Jakoś nie czuję, żeby ta książka przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńświetny blog, wiele ciekawych wpisów
OdpowiedzUsuń