poniedziałek, 24 listopada 2014

"O Starówce, Pradze i ciepokach" Zdzisław Kaliciński - recenzja

Tytuł książki Zdzisława Kalicińskiego brzmi "O Starówce, Pradze i ciepokach", ale właściwie powinien mieć on nieco zmienioną kolejność członów: "O Starówce, ciepokach i Pradze" - bo takie były koleje losu autora. Jego dzieciństwo upłynęło w maleńkim mieszkaniu na czwartym piętrze. Tam na kilkunastu metrach kwadratowych mieszkało sześć osób! Zatem nic dziwnego, że wiele czasu autor spędzał jako kilkuletni wówczas chłopiec na zewnątrz - na podwórku, na spacerach po okolicy. Na Starówce mieszkała babcia od strony matki, zaś z tytułowymi "ciepokami" spotkamy się w Jeziornie. To rodzinne strony ojca autora. Tu też mieszkała i pracowała w przyzakładowej pralni Teofila Kalicińska. A ów zakład to była papiernia. Dzieje tego typu wytwórni nie są chyba powszechnie znane, więc autor w swojej relacji o Jeziornie wraca dość daleko w przeszłość, by pokazać specyfikę tej osady, wyjątkowość zatrudnionych tam ludzi, ich sumienność, zwyczaje, codzienne dni i chwile odświętne. 
Powrót spod opieki babci do Warszawy wiązał się też z nowym miejscem zamieszkania - już nie Starówka, gdzie trzynaście metrów kwadratowych poddasza było domem dla sześciorga osób, ale pokój z kuchnią na Pradze stały się nowym mieszkaniem trzyosobowej rodziny autora (jego, ojca i macochy). Ale kwestia zamieszkania to jedna z wielu spraw poruszonych przez Zdzisława Kalicińskiego. Zapewne to nazwisko nie jest obce wielu wielbicielom współczesnej literatury polskiej - córką jego jest autorka powieści, a idąc śladem ojca napisała "Fikołki na trzepaku" - autobiograficzną książkę o swoim dzieciństwie na Saskiej Kępie. Tematyka tych książek, ich styl sprawiają, że są one cenione przez szerokie grono czytelników. Można by powiedzieć, że umiejętności pisarskie odziedziczyła Małgorzata Kalicińska po ojcu. Niniejsza pozycja jest tego doskonały dowodem. W odautorskim słowie wyraża on nadzieję, że książka ta przybliży dawną Warszawę obecnym jej mieszkańcom, jednak i dla osób niezwiązanych z tym miastem jest to ciekawa lektura. Być może klucze jest to, że Kaliciński pisze o sprawach mu bliskich, ważnych, potrafi oddać emocje wiążące się z radościami i troskami wieku dziecięcego. 

Jego dzieciństwo przypada na okres miedzywojenny - dlatego w relacji z tamtych lat możemy przeczytać wrażenia naocznego, choć nieletniego świadka odsłonięcia Grobu Nieznanego Żołnierza, przewrotu majowego, strajków w papierni w Jeziornie. Kaliciński pisze o zwyczajach ówczesnych warszawiaków - o ich dniu powszednim, troskach związanych z utrzymaniem, zaopatrzeniem, wspomina też chwile wyjątkowe, świąteczne - wyprawy statkiem na Bielany, zamiłowanie do sportu, ulubione rozrywki - kino, zabawy taneczne, lunapark, "patelnie" - czyli miejsca do tańczenia na świeżym powietrzu. Jego ojciec był konduktorem, zatem to środowisko robotnicze jest najdokładniej przedstawione w "O Starówce, Pradze i ciepokach". Mimo ciężkiej pracy ludziom tym nie powodzi się najlepiej - tak w Warszawie, jak i w Jeziornie sumienne wykonywanie obowiązków nie wystarcza, a strajki mają jeden efekt - pogorszenie i tak już niezbyt dobrych warunków egzystencji. Kryzys dotyka najuboższych - i o tym, jak sobie radzono w takiej sytuacji dowiadujemy się z kart lektury. 

Autor pisze o bliskich mu osobach, które były dla niego ważne - o obu babciach, innych członkach rodziny, nauczycielach, którzy odcisnęli piętno na dalszym jego życiu, przekazali wartości, poświęcali czas i serce, by wykształcić młode pokolenie. 

Może się wydawać, że temat jest mało interesujący - minione dzieje jakiejś rodziny, obraz miasta sprzed bez mała wieku - cóż w tym wyjątkowego? Jeśli jednak kogoś zajmuje taka tematyka, to książka autorstwa Kalicińskiego będzie pasjonującą lekturą - bo jest to bardzo szczery obraz, traktuje o sprawach rzadko poruszanych w naukowych opracowaniach dotyczących przeszłości. 

Katarzyna Otłowska



Za książkę dziękujemy:



2 komentarze:

  1. Myślę, że mogłabym tę książkę polecić mojemu wujowi. On lubi odkrywać przeszłość. A sama jeśli będę miała okazję, to przeczytam chętnie.

    OdpowiedzUsuń